Czytaj: KRS pyta Trybunał Konstytucyjny o swoją legalność>>

Zakłada zapewne, że gdy Trybunał stwierdzi, że wszystko jest w porządku to podważanie konstytucyjności tego organu się skończy. Ale nie skończy się, bo wątpliwości prawników i obywateli wobec Rady, do której sędziów powołali politycy z większości parlamentarnej, nie rozwieje Trybunał, który ich zdaniem poczęty został w takim samym grzechu. A jeśli KRS chce przekonywać tych, których obecny kształt i sposób działania obecnej KRS satysfakcjonuje, to jest to zbędny trud. Oni i tak w to wierzą i raczej zdania nie zmienią. Tak jak krytycy "dobrej zmiany" w wymiarze sprawiedliwości nie przyjmą wyroku tego Trybunału.

Z deklaracji członków KRS wynika, że chcą w ten sposób zdobyć mocny argument przeciwko zarzutom o brak konstytucyjnej legitymacji do wykonywania swoich zdań. - Jeśli twierdzicie, że jesteśmy niekonstytucyjni, to zweryfikujcie to przed Trybunałem - mówią. Skoro tego nie robicie, to my idziemy z tym pytaniem do TK. Jeśli jednak uzyskają na nie odpowiedź, to i tak wiele nie ugrają, a liczba zwolenników legalności obecnej KRS raczej nie wzrośnie. Bo ci, którzy mieliby to uznać, nie uznają wiarygodności trybunału, który ma ten werdykt wydać. Nie wierzą w jego bezstronność i dlatego właśnie nikt dotąd nie poszedł z tą sprawą do TK.

Działanie KRS można by potraktować serio, gdyby z tym pytaniem zwróciła się do jakiegoś bezstronnego organu, najlepiej nie uwikłanego w polityczne spory w Polsce. Jest taki adres - Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. I nawet nie trzeba już tam nic kierować, bo pytania o zgodność zmian w KRS i w sądach już czekają tam na ocenę. Jednak temu organowi nie ufają członkowie obecnej KRS.

W tej sytuacji ten sam problem zostanie oceniony w Warszawie przy alei Schucha i w Luksemburgu. Dość prawdopodobne jest, że będą to dość różne orzeczenia, co tylko pogłębi konflikt wokół zmian w wymiarze sprawiedliwości.

No chyba, że zanim TK orzeknie po myśli KRS Trybunał UE uzna sposób powołania i działalność tego organu za sprzeczną w prawem Unii i ze standardami państwa prawa. KRS może wtedy stwierdzić, że nie uznaje takiego orzeczenia, że wyrok polskiego Trybunału jest ważniejszy. Ale może nie być do tego okazji, bo wcześniej władze polityczne, np. ze strachu przed unijnymi karami, jak to było w przypadku ustawy o Sądzie Najwyższym, mogą zdecydować o zmianie ustawy o KRS, by także była ona choć trochę bardziej zgodna z Konstytucją. I wtedy sędziowie z KRS mogą znaleźć się w sytuacji podobnie trudnej jak obecnie prezydent Andrzej Duda oraz wszyscy posłowie i senatorowie, którzy z takim zaangażowaniem pracowali nad kolejnymi zmianami w ustawie o Sądzie Najwyższym.