W sprawie interweniował Rzecznik Praw Obywatelskich, składając kasację. Kobieta nie tylko złożyła zawiadomonie o gwałcie, wielokrotnie zgłaszała, że boi się mężczyzny, a jej rodzina w obawie przed napastującym ją człowiekiem założyła monitoring. Kobieta przedstawiła policji dowody potwierdzające jej wersję wydarzeń, w tym - nagranie, na którym podejrzany w sprawie przyznał się do winy.

Tymczasem prokuratura umorzyła śledztwo przeciw mężczyźnie. Kobieta zaskarżyła to postanowienie, jednak sąd rejonowy utrzymał je w mocy. W międzyczasie kobieta została skazana w oddzielnej sprawie za składanie fałszywych zeznań dotyczących szczegółów jej relacji z mężczyzną oskarżanym o gwałt.

 

Decyzja przedwczesna 

W ocenie RPO decyzja o umorzeniu śledztwa zapadła przedwcześnie. W sprawie istniały bowiem liczne niejasności, sąd nie rozważył wszystkich zarzutów z zażalenia pełnomocnika pokrzywdzonej, a także arbitralnie odmówił wiarygodności zeznaniom pokrzywdzonej.

Czytaj: Od walentynki po program szpiegujący - stalkerów więcej i bardziej wyrafinowani>>

- Co więcej zgromadzony materiał dowodowy sprawy był niepełny i wymagał poszerzenia. Pominięte zostały także niektóre zeznania świadków, które być może, doprowadziłyby do usunięcia istniejących rozbieżności i wątpliwości. W tak złożonej dowodowo sprawie, wiarygodność podejrzanego i pokrzywdzonej winna być weryfikowana wszelkimi możliwymi czynnościami procesowymi - wskazywał Adam Bodnar. 

Sąd Najwyższy uwzględnił jego kasację, uchylił zaskarżone postanowienie i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania do sądu.

Gwałt nadal tematem tabu

Gwałt w Polsce nadal jest tematem tabu. Jednym z nich jest mit „nieznajomego” – czyli przekonanie, że odpowiada za niego nieznajomy z ciemnej uliczki. Z badań naukowych wynika jednak, że najczęściej sprawcami są osoby znane ofierze przemocy seksualnej - w tym byli lub obecni partnerzy.

Według raportu Fundacji STER z 2016 r. "Przełamać tabu, Raport o przemocy seksualnej"  "najczęściej sprawcą gwałtu był były - 63,3 procent lub obecny partner - 21,4 procent. Najczęściej wskazywanym sprawcą próby gwałtu jest były partner - 34 procent, kolega/przyjaciel - 27,2 procent, mężczyzna znany „z widzenia” - 20,4 procent lub dopiero co poznany - 18,4 procent. Tylko w ponad 16 procentach przypadków próby gwałtu dokonał mężczyzna nieznany kobiecie.

Kolejne fałszywe przekonanie dotyczy przeświadczenia, że ofiara gwałtu zawsze się broni i walczy z napastnikiem - badania kliniczne z 2017 r. w Szwecji wykazały, że 70 proc. przebadanych ofiar gwałtu odczuwało paraliżujący lęk podczas napaści i nie było w stanie odeprzeć ataku, walczyć.

Osoby, które doświadczyły przemocy seksualnej muszą mierzyć się również z odrzuceniem społecznym i negatywnymi stereotypami. Tymczasem gwałt nie może być usprawiedliwiony strojem czy spożyciem alkoholu. 

 

Mało zgłoszeń, dużo umorzeń

Z danych statystycznych wynika, że aż 67 proc. spraw o gwałt kończy się w prokuraturze. Mało która osoba, która doświadczyła przemocy seksualnej, decyduje się też zgłosić sprawę na policję. 

CzytajAdwokat: Wyższa kara stalkera nie odstraszy>>

Według danych Komendy Głównej Policji, w  2017 roku wszczęto 2486 postępowań w sprawach dotyczących zgwałcenia, stwierdzono 1262 przestępstwa, wykryto – 1050.

Fundacja STER wskazuje natomiast, że „od 27 stycznia 2014 do 30 czerwca 2015 roku – zarejestrowano w prokuraturach na terenie całej Polski 5525 spraw z art. 197 Kodeksu karnego. W 4172 sprawach wszczęto postępowanie przygotowawcze, co stanowi 76 procent.  W badanym okresie wydano 771 postanowień prokuratorskich o odmowie wszczęcia postępowania przygotowawczego - 14 procent. 

W tym samym okresie - jak pokazują dane - umorzono 2561 spraw spośród 4172 wszczętych postępowań, czyli 61 procent.