Chodzi o uchwały dotyczące kandydatów do trzech izb SN - Cywilnej, Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych oraz Karnej. Naczelny Sąd Administracyjny uwzględnił wnioski kandydatów, którzy nie zostali rekomendowani przez KRS i odwołali się o zabezpieczenie. Tym samym wstrzymał wykonanie uchwał. 

Trwa analiza, jest niespójność w decyzji NSA

Jak mówi Prawo.pl przewodniczący KRS, nadal trwa analiza zabezpieczeń Naczelnego Sądu Administracyjnego.

- Wstępnie je przejrzałem i teraz analizuje je nasze biuro prawne. Oczywiście poszanowanie dla porządku prawnego wymaga, żeby takie orzeczenia były respektowane. Ale jest jeszcze kwestia oceny, w jaki sposób te postanowienia o zabezpieczeniu ingerują w tok naszej pracy. Pierwsze informacje mówiły o wstrzymaniu wykonania uchwał, w uzasadnieniu to doprecyzowano - w "zaskarżonej części", a to pozwala na różne oceny w zależności, czy przyjmiemy kryterium podmiotowe czy przedmiotowe - mówi sędzia. 

Komentarz: NSA nakazuje wstrzymanie uchwał, KRS robi swoje >>

Zdaniem przewodniczącego KRS, jest też niespójność pomiędzy zabezpieczeniem zastosowanym przez NSA a modelem zaskarżenia. - NSA zastosował w tym przypadku artykuł 388 kpc. Nasze wątpliwości wynikają z tego, że tu nie mamy do czynienia z typowym zaskarżeniem w rozumieniu środka, który powoduje uchylenie orzeczenia i przekazanie sprawy do ponownego rozpatrzenia. W myśl obowiązujących przepisów kandydat na sędziego SN, może się odwołać do NSA, ale NSA nie może ani zmienić uchwały KRS, ani jej uchylić i przekazać do ponownego rozpatrzenia. Skarżący - jeśli NSA uwzględni jego odwołania to uchyla ją tylko co do skarżącego, a ten ma jedynie możliwość zgłoszenia się w kolejnym konkursie - przypomina sędzia. 

Jak wyjaśnia, w praktyce taka decyzja NSA - uwzględnienie odwołania - nie wstrzymuje więc procesu nominacyjnego osób rekomendowanych prezydentowi przez KRS. 

- Z drugiej strony zabezpieczenie nie może wychodzić poza granice środka odwoławczego. W tym przypadku, paradoksalnie daje skarżącemu więcej niż może mu dać samo zaskarżenie. Bo jeśli wstrzymuje wykonanie uchwały to znaczy, że my do czasu orzeczenia, nie możemy przekazać prezydentowi uchwały również w zakresie pozytywnie zaopiniowanych. Nad tą sprzecznością się zastanawiamy. Sformułowaliśmy już stosowne pismo do NSA - dodaje. 

Czytaj: Organizacje: KRS złamała prawo, przekazując prezydentowi kandydatury do SN >>

Uchwały przekazane, część decyzji uprawomacnia się 9 października

Sędzia w rozmowie z Prawo.pl przyznał, że uchwały zostały przekazane już w poniedziałek. Dodał, że ostatnie decyzje dotyczące rozpatrywanych przez KRS kandydatów uprawomocnią się 9 października - we wtorek. 

- Jeszcze parę dni temu raczej byłem za takim rozumieniem jakie wynika wprost z decyzji NSA - wstrzymujemy się i czekamy. Teraz po zapoznaniu się z nimi mogę powiedzieć, że są dodatkowe elementy. Powtarzam zabezpieczenie samo z siebie nie może wykraczać poza skutki wynikająca z odwołania. A intencją ustawodawcy było to by odwołanie nie wstrzymało procesu nominacyjnego - zaznacza.  I dodaje, że w takiej sytuacji nie może też robić zabezpieczenie. Te wątpliwości miał też skład orzekający NSA, dlatego pojawiło się zdanie odrębne.

Czytaj: Sędziowie: Są wątpliwości, jak nowy SN będzie orzekać>>

Trzeba się uczyć na błędach

Przewodniczący KRS, w rozmowie z Prawo.pl odnosi się też do dwóch kandydatów rekomendowanych przez Radę do Izby Dyscyplinarnej, którzy budzili wątpliwości i ostatecznie nie zostali sędziami SN. Radca prawna Małgorzata Ułaszonek-Kubacka sama zrezygnowała, media informowały o tym, że miała postępowanie dyscyplinarne. Z kolei prokurator Jarosława Duś - nie został powołany przez prezydenta, też był karany dyscyplinarnie, a do tego dochodził jeszcze niespełniony wymóg dziesięcioletniego stażu pracy. 

- Trzeba się uczyć na błędach, jeśli zostały popełnione i wyciągać z nich wnioski - mówi sędzia Mazur.

Dodaje równocześnie, że przepisy określają pewne ramy wyboru sędziów SN i KRS nie może wprowadzać dodatkowych "procedur uszczelniających, które mogłyby wykraczać poza te ramy". 

- Jeśli został popełniony błąd, to musi być eliminowany poprzez większą staranność, środki odwoławcze. Błędy się zdarzają w każdej procedurze, po to jest możliwość odwołania, żeby je wychwycić. Tutaj zasadnicze znaczenie - w mojej ocenie - ma zasada jawności, transparentności, której wcześniej ze względu na wewnętrzną preselekcję kandydatów w SN nie było. To właśnie ta transparentność spowodowała, że pojawiły się informacje m.in. o postępowaniach dyscyplinarnych, błędy wychwycono - dodaje. 

Przypomniał, że przy wyborze sędziów SN celowo zrezygnowano z faktycznej preselekcji, która istniała dotychczas. Ta, która występuje przy wyborze sędziów sądów powszechnych to jednak coś innego. W przypadku konkursów do SN większość kandydatów to sędziowie, którzy przechodzili taką procedurę - wstępnego opiniowania, nie raz. Z drugiej to jest konkurs do SN, gdzie trzeba pokazać coś więcej. Ważne jest łączenie wieloletniej pracy orzeczniczej z taką elastycznością przechodzeniem do coraz trudniejszych spraw, wyższych instancji, działalność naukowa, dydaktyczna, pełnione funkcje - podkreśla przewodniczący KRS.

 

Prokuratorzy? Pewne zafiksowanie w ocenie

Zdaniem sędziego Mazura, kwestia liczby prokuratorów-sędziów Izby Dyscyplinarnej SN jest wyolbrzymiana. - Mnie się wydaje, że jest pewne zafiksowanie na ocenę prokuratorów, polegające na widzeniu ich przez pryzmat związku z ministrem sprawiedliwości. Mówi się, że w ogóle jest to prokuratura Ziobry. Moim zdaniem to dalece niestosowne - dodaje. 

Zaznacza też, że proporcje obecnie mogą być zawyżone, ale po zakończonym wyborze - brakuje jeszcze sześciu sędziów w Izbie Dyscyplinarnej - mogą się zmienić. - Czyli jest to stan przejściowy, są prokuratorzy, jest radca prawny, są też pracownicy naukowi. Myślę, że ostatecznie te proporcje zostaną zmienione. Jeśli chodzi o kwalifikacje merytoryczne nie mam wątpliwości. To, że prokurator krajowy zostaje sędzią SN mnie nie dziwi - zaznacza.