Przykładem oporu władzy, który nie chce podzielić się z obywatelami informacją jest Urząd Miasta Warszawy. Zażądano od niego udostępnienia wszystkich zawartych umów-zleceń. Odmówił. Magistrat woli zapłacić karę niż ujawnić dane. Takimi przykładami posługiwali się dyskutanci .
Na brak wyraźnych granic dostępu do informacji publicznej wskazała dr Agnieszka Piskosz-Ryń z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego, choć nie uznała za konieczne stworzenie odrębnego urzędu kontrolnego.
NGO mają problemy
- Indywidualne pozwy obywateli do sądu nie gwarantują przestrzegania prawa do informacji, co powoduje konieczność powstawania licznych instytucji kontrolnych w Europie – mówił dr Adam Bodnar, wiceprezes zarządu Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Agencja Praw Podstawowych Unii Europejskiej przygotowała dwa duże raporty dotyczące praw człowieka. Jeden z nich dotyczy instytucji ochrony danych osobowych, drugi praw człowieka. Z tych raportów wynika, że Polska na tle innych krajów Europy nie wypada tak źle. Takie instytucje jak GIODO i RPO są – zdaniem ekspertów – to są organy niezależne.
- Nie oznacza to, że mamy gwarancje pełnej ochrony praw – podkreślił dr. Bodnar.
Jego zdaniem przy coraz większej świadomości społecznej co do przejrzystości życia publicznego, organizacje pozarządowe napotykają duży opór ze strony urzędów jeśli idzie o udostępnianie informacji. Sam dr. Bodnar zetknął się z niemożnością, gdyż od trzech lat domaga się udostępnienia statystyk dotyczących zakładanych podsłuchów. Fundacja Helsińska wygrywa sprawy w sądzie, a informacji nadal brak. Trudno wyegzekwować wyroki w tym zakresie.
Zdaniem dr Bodnara wartością dobrego funkcjonowania prawa jest szybkość otrzymywania informacji i jednolitość standardów udostępniania informacji, a także skuteczność środków odwoławczych. A te nadal w Polsce szwankują.
Przykład węgierski
Były węgierski komisarz d.s. danych osobowych dr Andras Jori , zwolniony przed upływem kadencji przez premiera stwierdził, że urząd który sprawował przyczynił się do większego zaufania obywateli do państwa. Pełniąc tę funkcję mógł wydawać nakazy udostępniania informacji przez ministerstwa i inne urzędy, mógł też odwoływać się do rządu prosząc o interwencję.
- Walczyłem o równowagę między dostępem do danych a ochroną osób prywatnych – mówi Andras Jori.
Jednym z jego sukcesów była zmiana prawa w zakresie dziennikarstwa śledczego. Zasady dziennikarstwa opierały się na zasadzie – zgoda osoby opisywanej, a jeśli jej nie ma – pozbawianie wolności dziennikarza. Dr Jori to zmienił.
Prawo jest naduzywane
- Powołanie wyspecjalizowanego organu kontroli jest konieczne – uważa dr Ewa Kulesza, były GIODO. – Jest gorzej niż przedstawia to dr Bodnar. Na prowincji urzędy nie chcą nawet udostępnić zainteresowanym gminnych programów pomocy publicznej. – Zapadają skandaliczne wyroki sądów administracyjnych – podkreślała dr Kulesza.
Podała przykład anonimizowania danych osobowych osób pełniących funkcje publiczne w orzeczeniach NSA.
Sędziowie NSA replikowali:
Sądy administracyjne budowały mechanizmy dostępu do informacji publicznej jako pierwsze. Sędzia Irena Kamińska podkreślała, że terminy rozpatrzenia sprawy są krótkie, najczęściej sąd ma obowiązek w terminie 30 dni wydać orzeczenie, a spraw jest coraz więcej. Potrzebny jest wpływ obywateli na sprawy publiczne, ale nie powinni oni paraliżować organów władzy, składając wnioski o udostępnienie np.300 dokumentów na raz.
- Analizuję corocznie wszystkie orzeczenia NSA dotyczące dostępu do informacji publicznej i nie mogę stwierdzić wypadków skandalicznych – wyjaśniała sędzia prof. Małgorzata Jaśkowska. – Pojecie informacji przetworzonej było wprowadzone, aby zapobiec nadużywaniu dostępu do informacji publicznej.
Dr Grzegorz Sibiga z Instytutu Nauk Prawnych PAN przypomniał, że Unia Europejska planuje zmianę dyrektywy o ochronie danych osobowych. Według niej ma być wprowadzony obowiązek powołania wyspecjalizowanego organu kontrolującego dopływ informacji do obywateli.
Trzeba stworzyć nowy urząd kontrolera dostępu do informacji
Potrzebne jest utworzenie wyspecjalizowanego organu, który by posiadał kompetencje władcze w zakresie kontroli dostępu do informacji publicznej tak twierdziła większość uczestników konferencji zorganizowanej 29 marca br. przez Instytut Nauk Prawnych PAN.