Patrycja Rojek-Socha: Jak można ocenić obecną sytuację w sądach?  

Marta Kożuchowska-Warywoda: Czas podsumowanie jeszcze przed nami, bo rok się jeszcze nie zamknął. Nie ukrywam, że cały czas mamy te same bolączki. Chodzi m.in. o nieobsadzone etaty sędziowskie w związku z wstrzymaniem konkursów, co z kolei wynika z nieprawidłowego ukształtowania Krajowej Rady Sądownictwa na podstawie ustawy z grudnia 2017 r. Kolejnym problemem jest brak odpowiedniej liczby asystentów. Dane z raportu NIK wskazują - co warto podkreślić - że sędziowie są obciążeni olbrzymią ilością czynności pozaorzeczniczych. 

Czytaj: Asesor wspomoże wydział rodzinny? MS szykuje zmiany>>

 

Czy jest szansa na to, by temu - w najbliższym czasie - zaradzić? 

Jednym z takich głównych pomysłów, który mamy nadzieję zadziała już w 2025 r., są dodatkowe etaty asystenckie - przypominam, że w tegorocznym budżecie zaplanowano ich 1159. To będzie zastrzyk energii dla sądów i sędziów w okresie przejściowym, kiedy niewiele możemy zrobić, jeśli chodzi o wsparcie związane z nowymi orzecznikami. Chodzi - innymi słowy - o wsparcie sędziów, którzy są na pierwszej linii frontu. Muszę przyznać, że sytuacja nie jest łatwa, ponieważ oprócz codziennych bolączek mamy jeszcze podział w sądach na sędziów powołanych po i przed 2018 r. Jeśli w sprawach karnych prokuratorzy wnoszą o wyłączenie takiego sędziego powołanego po 2018 r., ogrom pracy orzeczniczej spada na sędziów powołanych w legalnej procedurze. Skutkuje to nierównomiernym rozłożeniem obowiązków, służba pomocnicza - asystenci, referendarze mają pomóc.

 

Asystenci nie ukrywają, że np. ich wynagrodzenia nie są zachęcające. Jak ministerstwo chce pozyskać nowych asystentów? 

W tej chwili niestety mamy do czynienia z dużymi różnicami w wysokości zarobków asystentów. Mogą się one różnić w zależności od miejsca pracy asystenta, w granicach między 5 tys. a 8 tys. złotych brutto. Planujemy w przyszłym roku zniwelować te różnice, podwyższając wynagrodzenia najmniej zarabiających asystentów. Zależy nam, aby ta praca była atrakcyjna dla młodych ludzi. Praca asystenta to przecież nie jest tylko szansa na aplikację uzupełniającą i ubieganie się o stanowisko sędziego, ale otwiera też drogę do innych zawodów prawniczych. To powinno przyciągać do zawodu absolwentów studiów prawniczych. A dodatkowo nigdzie młody prawnik nie przechodzi tak dobrej praktyki jak właśnie w sądzie, gdzie może przyglądać się pracy sędziego i brać udział w sporządzaniu projektów orzeczeń, być obecnym na sali rozpraw.

 

Na czy miałyby polegać ułatwienia? 

Naszym głównym celem jest zreformowanie aplikacji pozaetatowej, by była bardziej atrakcyjna dla młodych ludzi i dawała lepsze szanse na przygotowanie się do egzaminu sędziowskiego i na zdanie go na tak satysfakcjonującym poziomie, by znalezienie pracy w wymiarze sprawiedliwości nie było problemem.  Aktualnie aplikacja pozaetatowa w porównaniu do etatowej trwa krótko, bo półtora roku. Tymczasem ilość materiału do przyswojenia jest taka sama. Analizujemy rozwiązanie, by jedna i druga aplikacja trwała tyle samo czasu, czyli trzy lata, by młody człowiek niezależnie od tego, czy pracuje i poświęca na naukę weekendy, czy też skupia się na aplikacji, miał ten sam czas na opanowanie tego ogromnego zakresu materiału. 

 

To dopytam o referendarzy, którzy konsekwentnie postulują skrócenie ścieżki awansu na stanowisko sędziego. Chodzi oczywiście o tych referendarzy, którzy mają określony staż i egzamin zawodowy - jest to możliwe? Taki model już był. 

Jest za wcześnie, by odpowiedzieć na to pytanie. W mojej ocenie, w przypadku referendarzy istotne jest też to, by poszerzyć ich uprawnienia jako orzeczników. To też będzie wsparcie dla sędziów i jest olbrzymia przestrzeń na to, by referendarze mogli wydawać jeszcze więcej orzeczeń, czy to w postępowaniu karnym-wykonawczym, czy w sprawach rodzinnych i w ten sposób odciążać orzeczników od spraw, które mają charakter powtarzalny i są absorbujące pod względem czasowym. Myślę, że cały 2025 r. będzie rokiem prac koncepcyjnych w zakresie tego, jak zawody asystenta, referendarza mogą być jeszcze lepiej wykorzystane jako wsparcie sędziów. Zastrzegam, to wszystko wymaga kompleksowego podejścia, biorąc pod uwagę, że mamy do przygotowania szereg aktów prawnych dotyczących funkcjonowania sądów.  Po tym jak skończy się pat legislacyjny, będzie szansa na nowe otwarcie i przebudowę tego modelu funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości, który mamy teraz. Oprócz ustaw o charakterze ustrojowym, regulujących funkcjonowanie KRS, SN czy TK, niezbędna jest nowa ustawa o ustroju sądów powszechnych. Dodatkowo ministerstwo rozpoczęło prace nad przygotowaniem ustawy o pracownikach sądowych.

Czytaj w LEX: Wyłączenie sędziego NSA z uwagi na fakt powołania go na wniosek KRS ukształtowanej w trybie określonym przepisami ustawy z 8.12.2017 r. o zmianie ustawy o KRS oraz niektórych innych ustaw. Glosa do postanowienia NSA z dnia 5 lutego 2019 r., I OSK 1394/18 > >

 

Doświadczeni sekretarze sądowi są dużym wzmocnieniem dla sądów, ale w tej chwili jest problem z ich rotacją. Postulaty to m.in. wyższe wynagrodzenia, uzależnione np. od wynagrodzenia sędziego albo system mnożnikowy. Jest to rozważane? 

Bardziej prawdopodobne jest wprowadzenie jakiegoś stałego mnożnika na wzór służby cywilnej. Wynagrodzenie sędziego jest wynagrodzeniem szczególnym, bo zagwarantowanym w Konstytucji, a zasady jego naliczania są określone w Prawie o ustroju sądów powszechnych, które reguluje dodatkowo status referendarzy i asystentów. Natomiast sytuacja pracowników sądów i prokuratur jest uregulowana w innych aktach ustawowych. Nawet to pokazuje, że powiązanie ich wynagrodzenia z wynagrodzeniem sędziego nie było proste także do uzasadnienia. Nie ulega wątpliwości jednak, że cały system wynagradzania pracowników oraz system ich awansowania wymaga unowocześnienia i wprowadzenia zmian. Chodzi o to, by opłacałoby się im pozostać w wymiarze sprawiedliwości, a nie odchodzić z sądów po kilku latach pracy, z nabytym doświadczeniem. Czyli chcemy wynagradzać osoby, które będą na dłużej wiązać swój los z wymiarem sprawiedliwości. Ta rotacja powtarzam jest widoczna, szczególnie w dużych miastach. 

 

Kiedy jest realna szansa na te zmiany? 

W drugiej połowie br. odbyła się seria spotkań, konferencji ze związkami zawodowymi i przedstawicielami pracowników - celem jest przygotowanie do założeń ustawy. Plan jest taki, że w 2025 r. ruszą prace legislacyjne, przygotowujące ten akt prawny. Chodzi o to, by w sytuacji gdy wyjdziemy z patu ustawodawczego, ustawa trafiła szybko do Sejmu.

Zobacz w LEX: Sądy a Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej > >

 

Co oprócz wynagrodzeń będą mogli uzyskać pracownicy sądów? 

Chcemy uregulować ich ścieżkę awansu, wynagrodzenia, uporządkować kwestie związane z zakresem praw i obowiązków pracownika, odpowiedzialność dyscyplinarną. Zamierzeniem resortu jest to, by były to nowoczesne rozwiązania, które sprawią, że ich praca będzie bardziej atrakcyjna. 

 

Cena promocyjna: 167.4 zł

|

Cena regularna: 186 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 139.49 zł


Asesorzy wrócą do wydziałów rodzinnych? 

Nie wyobrażam sobie, żeby było inaczej. Myślę, że cały kryzys sądownictwa rodzinnego jest związany z tym, że zostało ono pozbawione dopływu tzn. „świeżej krwi”. Sytuacja związana z tym, że nie ma obwieszczeń o konkursach, co wynika z wadliwego ukształtowania obecnej KRS, powoduje, że do sądów trafiają asesorzy, ale orzekają w wydziałach cywilnych i karnych, a nie mogą orzekać w wydziałach rodzinnych. To wpływa na gorszą sytuację kadrową w wydziałach rodzinnych. Dodatkowo, dopływ nowych, młodych ludzi to zawsze jest element, którzy ożywia wydział. I kolejna kwestia, sędziowie wydziałów rodzinnych są w gorszej sytuacji, bo ich ścieżka awansowa jest mniej dostępna niż to ma miejsce w przypadku sędziów cywilnych czy karnych. Aktualnie nie mamy dwuinstancyjnego sądownictwa rodzinnego. To wszystko nakłada się na to, że być może ta praca w wydziałach rodzinnych jest postrzegana jako mniej atrakcyjna, nie gwarantująca możliwości rozwoju.

 

Są pomysły, jak to zmienić? 

Priorytetem jest wprowadzenie do nich młodych orzeczników i asesorów. Zmiana odbierająca możliwość orzekania asesorów w sprawach rodzinnych była w mojej ocenie nieprzemyślana. Jeżeli asesorzy mogą orzekać w pierwszej instancji w sprawach karnych, to odsunięcie ich od spraw rodzinnych nie ma merytorycznego uzasadnienia.

 

Awans sędziów rodzinnych? 

Myślę, że ważne jest stworzenie możliwości awansu w ramach dwuinstancyjności. Przy czym te zmiany są na etapie wstępnego projektowania. Natomiast biorąc pod uwagę sytuację w odwoławczych wydziałach cywilnych, przytłoczonych sprawami frankowymi, co wpływa m.in. na czas trwania postępowań, kwestia wydzielenia wydziałów rodzinnych odwoławczych w dużych ośrodkach powinna być dobrym rozwiązaniem. Ale to wymaga przemyślenia i kompleksowych rozwiązań. I oczywiście przynajmniej do sierpnia 2025 r. prace legislacyjne będą prawdopodobnie blokowane przez obecnego prezydenta. Ale prace w MS trwają, tak by uregulowania dotyczące organizacji sądownictwa były przygotowane do wprowadzenia.

Sprawdź w LEX: Nawet medialne sprawy powinny być rozpoznawane przez właściwe sądy > >

 

Co jest obecnie największym problemem z punktu widzenia sądów? 

Liczba spraw, z którymi sędziowie się borykają, czyli szeroka kognicja, która powoduje, że coraz więcej kategorii spraw wpływa do sądów. Jeśli gruntownie nie zajmiemy się kognicją sądów, to nadal będziemy się zmagać z tą liczbą kilkunastu milionów spraw rocznie. Ograniczenia w tym zakresie powinny być punktem wyjścia. Chcemy rozpocząć prace z Instytutem Wymiaru Sprawiedliwości pod kątem tego, które ze spraw bezspornych można z sądów wyprowadzić na rzecz innych instytucji czy innych zawodów prawniczych. 

Czytaj: Mazur: Przy przywracaniu praworządności konieczne usprawnianie pracy sądów>>

 

Pierwszy przykład to rozwody przed notariuszami? 

Przykładowo rozwody, ale jest też dużo innych spraw, które trafiają do sądów a mają charakter administracyjny. Przykładowo wykroczenie polegające na tym, że sprawca nie wskazuje, komu powierzył pojazd do kierowania, w sytuacji kiedy zostało popełnione wykroczenie drogowe. Są wydziały karne, które są zalewane tymi sprawami, jeśli w ich właściwości miejscowej znajduje się siedziba straży miejskiej. Do wydziału wpływa kilkadziesiąt, kilkaset takich spraw, które wymagają od sędziego wydania przynajmniej wyroku nakazowego. Warto się zastanowić, czy nie powinny być one kierowane poza sądy, mając na uwadze, że jest to coś w rodzaju obowiązku administracyjnego, wynikającego z ustawy Prawo o ruchu drogowym.

 

Powinno to być w kognicji sądów administracyjnych? 

Myślę, że nie tyle chodzi o przekazanie tego rodzaju spraw do sądów administracyjnych, raczej pozostawienie tego w kompetencji organów jak policja czy straż miejska, a dopiero ewentualne odwołanie od decyzji o nałożeniu kary powinno trafiać do sądu.