Mariusz Trynkiewicz (1962 - 2025)) seryjny morderca i przestępca seksualny. Za zabójstwo w 1988 roku czterech chłopców został skazany na karę śmierci, zamienioną później (na mocy amnestii) na 25 lat pozbawienia wolności. To jego przypadek był wymieniany najczęściej jako powód podjęcia prac nad ustawą o KOZZD, nazywaną też „lex Trynkiewicz”. 11 lutego 2014 r. wyszedł na wolność, a 3 marca 2014 roku sąd, na podstawie ustawy o postępowaniu wobec osób stwarzających zagrożenie, uznał Mariusza Trynkiewicza za osobę stwarzającą zagrożenie i nakazał jego izolację w zamkniętym ośrodku w Gostyninie. 31 lipca 2015 roku został skazany na 5,5 roku pozbawienia wolności za posiadanie dziecięcej pornografii. Karę odbywał w Sztumie, a zmarł w szpitalu więziennym w Gdańsku.
Krzysztof Sobczak: W KOZZD w Gostyninie i w Czersku doszło niedawno do kolejnego protestu. Czy został ugaszony i o co poszło tym razem?
Monika Płatek: Protest głodowy, w którym wzięło udział ponad 40 pacjentów Gostynina i filii w Czersku, został zawieszony. Pacjenci zaufali przedstawicielom Ministerstw Zdrowia i Sprawiedliwości. Walczą o godne traktowanie i przestrzeganie obowiązującego prawa.
Czyli na przykład?
Do wyeliminowania sytuacji, gdy przebywają tam ze złamaniem prawa. Do przepustki na pogrzeb osoby bliskiej. Korzysta z niej skazany przebywający w zakładzie karnym, umieszczonym w KOZZD tego odmawiano. Potrzeba było strajków głodowych i zmiany władzy, by ostatnio pierwszy pacjent mógł być na pogrzebie osoby najbliższej. Był w asyście strażników, ale przyznał, że zachowywali się godnie. Do zniesienia zakazu przytulenia podczas wizyt rodziny, dziecka. Nie można było nawet podać ręki. Zmiana nawet tak poniżających praktyk,, jak nakaz rozbierania się do naga, wypinania, przed wyjściem i po powrocie z wizyty z bliskimi też wymagała protestów głodowych. Nie protestowali tym razem przeciw bezmyślnym nakazom produkowanym dla stworzenia atmosfery zagrożenia. Takim jest na przykład zakaz przekazania książki z pokoju do pokoju, czy odmowa wydania przysłanych cukierków, bo zawierają alkohol.
Czytaj: „Gostynin” po 10 latach z szansą na decyzję. To szpital czy więzienie?>>
Nie zdawałem sobie sprawy, że te cukierki są tak groźne.
No właśnie. W każdym sklepie można je kupić, dzieci je jedzą. Czas zawiadomić Sanepid, Rzecznika Praw Dziecka i firmę, które je sprzedaje. Jeśli dorosły nie może ich spożywać, to dzieci tym bardziej. To działanie nie musi zresztą wynikać ze złej woli. Może być przejawem ignorancji, braku kwalifikacji. W efekcie jednak tam, gdzie pozbawia się ludzi wolności, jest zarzewiem konfliktów. W takich „drobiazgach” demonstruje się wszechwładzę. Jednak, co podkreślam, pacjenci tym razem walczyli przeciwko absurdalnym zakazom i o poprawę poniżających warunków pobytu.
W sprawie warunków pobytu protestowali już wcześniej, bo to przecież nie pierwszy strajk głodowy.
To prawda. Głodówka jest niestety ich jedynym, jak dotąd, skutecznym narzędziem. Zmian bowiem nie przynosiły monity Rzecznika Praw Obywatelskich, gdy był nim Adam Bodnar. Nie pomógł krytyczny raport Komitetu Przeciwko Torturom. Pozbyto się z placówki Rzeczniczki Praw Pacjentów. Lekceważono konstytucjonalistów wykazujących bezprawne standardy ujęte w regulaminach KOZZD. Tym razem pacjenci jednak nie podnoszą nawet praktyk zakuwania ich w kajdanki, gdy są, wywożeni do lekarza. Zgodnie z ustawą (sic!), do lekarza więziennego.
Czy wyjście z budynku wiąże się z zakładaniem kajdanek?
Tak wciąż jest.
To gorzej niż w więzieniu, bo tam dotyczy to tylko najbardziej groźnych i agresywnych skazanych.
Zgoda. To są ludzie, którzy odbyli karę, nie popełnili nowego przestępstwa, a są traktowani jako groźni. Mnoży się absurdalne normy, by stworzyć i potęgować atmosferę zagrożenia. Służy temu totalna swoboda tworzenia uregulowań przez administrację obu ośrodków.
Przypomnijmy, że miał być jeden ośrodek, a od jakiegoś czasu są już dwa.
Złamano i te zasady. Miał być jeden, wyjątkowy. Nie więzienie, tylko placówka medyczna podległa ministrowi zdrowia na maksymalnie 60 osób. Jest ich dziś ponad 100, na piętrowych więziennych pryczach, w ścisku, z filią w byłym więzieniu, zatrudnia tam byłych funkcjonariuszy więziennych. Pierwotnie kamuflowano rzeczywistość, teraz już nie. Ustawą z 22 listopada 2013 r. stworzono potworka prawnego, na podstawie którego sąd cywilny bezterminowo pozbawia człowieka wolności pod pretekstem terapii. Ta wymaga konkretnych warunków, od dawna nie są spełniane. Choć oficjalnie to nie kara, warunki są gorsze niż w więzieniu. Nie brak dobrej woli po stronie kadry i pacjentów, brak poczucia sprawczości. Zresztą Trybunał Konstytucyjny uznał, że ustawa o KOZZD jest zgodna z Konstytucją. Nie ma znaczenia, że myślę inaczej i zgadzam się ze zdaniem odrębnym sędziego Andrzeja Wróbla; wyrok TK z 23 listopada 2016 r. (sygn. akt K 6/14) wiąże. To jednak, że ustawa uznana została za zgodną z Konstytucją nie oznacza, że takie jest również jej wykonanie.
Czytaj: Placówka w Gostyninie nie przyjmuje kolejnych osób - stanowisko RPO >>
Jakieś przykłady?
Na podstawie ustawy o KOZZD można bezterminowo pozbawić wolności po odbyciu kary każdego, kto choćby na krótko trafił do więzienia, równie krótko był na oddziale terapeutycznym i został uznany za groźnego.
Czyli nie tylko ktoś skazany za wyjątkowo brutalne zbrodnie?
Nie, bo choć tak to przedstawiano opinii publicznej, to wtedy byłoby oczywiste, że naruszamy Konstytucję i Konwencję o ochronie Praw Człowieka. Karzemy podwójnie za to samo. Stosujemy karę nieprzewidzianą w czasie orzekania i surowszą, bo bezterminową. W Gostyninie są więc i osoby skazane za niezbyt poważne przestępstwa… mogły być jednak kłopotliwe w więzieniu.
To nie tak miało być.
Właśnie tak miało być. Sejm nie słuchał. Celowo, aby wzbudzić wstręt i odrazę, a wyłączyć rozum i myślenie użyto etykiet, które odczłowieczają. W Gostyninie i Czersku przebywa kilkadziesiąt osób, bez związku z przestępstwem, które było na sztandarach projektodawców Ustawy. Poza tym przebywa niezgodnie z ustawą, która KOZZD stworzyła. Sąd bezprawnie pozbawia lub toleruje bezprawne pozbawianie wolności, a Ośrodek bezprawnie takie osoby przyjmuje. I o to chodzi w tym proteście. Panowie powiedzieli – dość tego bezprawia. Bo są tam osoby umieszczone na przykład tylko na podstawie decyzji o środku zabezpieczającym. Są też tam przetrzymywane osoby pomimo tego, że Sąd Najwyższy uchylił wobec nich decyzje o stosowaniu tego środka.
To ważna sprawa, przypomnijmy o co chodzi tymi zabezpieczeniami.
Procedura umieszczenia w KOZZD opiera się na prawie cywilnym, które przewiduje możliwość zabezpieczenia w sporach majątkowych – że np. do czasu wydania orzeczenia sporna rzecz jest w posiadaniu jednej ze stron. Albo w sporze rodzinnym o dziecko zostaje one do tego czasu przy jednym z rodziców. Te przepisy nigdy nie były pomyślane, bo byłoby to niezgodne z Konstytucją, do pozbawienia człowieka wolności. A to właśnie miało miejsce aż do uchwały SN w 2021 roku.
Wróćmy jeszcze do warunków pobytu, które były przyczyną kolejnych protestów. Gdy powstawała ta regulacja, był mowa o łagodnej izolacji, bo to przecież ludzie niewinni, ale to już chyba historia?
Przepisy przewidywały pokój jednoosobowy. Z czasem zmieniono je na dwuosobowe, w końcu na sale mieszkalne. Do przeznaczonego dla jednej osoby wstawiono piętrowe więzienne prycze, stłoczono 8-10 osób. Brakuje szafek, przestrzeni, prywatności, powietrza. W oknach są więzienne blendy, trzaskają kraty. Pokoje na terapie zamieniono w szatnie dla strażników. Zlikwidowano w pokojach nawet łazienki, i nawet w toaletach są kamery. Na jedną osobę przypada tam mniej miejsca niż wymagają tego minimalne standardy więzienne. Tłumaczy się to tym, że to nie więzienie (sic!). Na strażników w tej placówce medycznej zatrudnia się ludzi o kwalifikacjach wymaganych do ochrony obiektów i mienia. Panowie protestują więc, domagają się, by traktować ich jak ludzi, a nie jak rzeczy. Walczą o swoją godność.
Pani tam była podczas tego ostatniego protestu. W jakim charakterze?
Zostałam poproszona przez protestujących, bym ich reprezentowała.
Wpuszczono tam Panią?
Tak. Wcześniej z protestującymi spotkali się wiceministrowie z dwóch resortów zaangażowanych w funkcjonowanie tej placówki, Maria Ejchart z Ministerstwa Sprawiedliwości i Wojciech Konieczny z Ministerstwa Zdrowia. Ministrowie wykazują zrozumienie sytuacji i dobrą wolę. Na serio potraktowali pacjentów, a ta pierwsza przepustka na pogrzeb to niezły prognostyk na przyszłość. Zapowiadana jest poprawa warunków socjalnych. Wiem też, że w Ministerstwie Sprawiedliwości powstał zespół analizujący pod względem prawidłowości dokumenty, na podstawie których umieszczono osoby w KOZZD. Obiecano, dla skorygowania błędów prawnych, wysłuchanie także samych pacjentów. Pacjenci zawiesili więc protest. Pamiętają jak minister Adam Bodnar, jako RPO upominał się o ich prawa. Z nadzieją przyjęłam też poważne potraktowanie propozycji pracującego w KOZZD psychiatry, dotyczącej warunków przejściowych między uwięzieniem a wolnością osób tam umieszczonych. Obecny mechanizm praktycznie tego nie przewiduje, stwarza quasi dożywocie.
To jest gaszenie bieżącego pożaru, a co z zapowiadanym nowym rozwiązaniem systemowym?
Mam nadzieję, że wkrótce powstanie. Powtórzmy. To nie jest tylko sprawa osób tam przetrzymywanych, to kwestia praworządności w Polsce. Utrzymując tak perwersyjne rozwiązanie, które przyzwala na bezprawne pozbawianie wolności podkopujemy podstawy prawa, wręcz wysadzamy fundamenty praworządnego państwa.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Linki w tekście artykułu mogą odsyłać bezpośrednio do odpowiednich dokumentów w programie LEX. Aby móc przeglądać te dokumenty, konieczne jest zalogowanie się do programu. Dostęp do treści dokumentów w programie LEX jest zależny od posiadanych licencji.