Temat staje po raz kolejny na forum dyskusji publicznej, bo mija właśnie mija 10 lat od utworzenia tej instytucji. Jak mówiono podczas zorganizowanej na Uniwersytecie Warszawskim konferencji, jest to rozwiązanie nieodpowiadające standardom państwa prawnego. – To są przepisy łamiące podstawowe zasady prawa karnego, standardy praw człowieka i orzecznictwo Europejskiego Trybunału Praw Człowieka – tak o ustawie powołującej KOZZD mówiła organizatorka konferencji, prof. Monika Płatek. Wtórował jej prof. Sławomir Żółtek, karnista i prorektor UW. Mówił o licznych wadach tej ustawy i apelował o analizę, czy są jakieś korzyści z tego rozwiązania, które niwelują jego wady. – Ustawa powinna rozwiązywać problemy, odpowiadać na pytania, a ta ma więcej dziur niż treści – komentowała dr Agnieszka Gutkowska z Zakładu Kryminologii Wydziału Prawa i Administracji UW. - Mierzymy się z problemem, który jest jednym z grzechów pierworodnych naszego systemu prawnego – przyznała wiceministra sprawiedliwości Maria Ejchart. A na czym on polega opisał lapidarnie ks. Adam Jabłoński, naczelny kapelan więziennictwa: Nie mieści mi się w głowie, że w Polsce można kogoś drugi raz ukarać. Ale nie jestem prawnikiem, bo prawnicy coś takiego skonstruowali.

Czytaj: Placówka w Gostyninie nie przyjmuje kolejnych osób - stanowisko RPO >>

Kara po wykonaniu kary

Ustawa z 22 listopada 2013 o postępowaniu wobec osób z zaburzeniami psychicznymi stwarzających zagrożenie życia, zdrowia lub wolności seksualnej innych osób, to ustawa z zakresu postępowania cywilnego i prawa medycznego dotycząca procedur postępowania wobec osób, które ustawa określa jako „stwarzające zagrożenie”. Ustawa wprowadziła dwa nowe postpenalne i bezterminowe środki: nadzór prewencyjny oraz umieszczenie w Krajowym Ośrodku Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym.

Przepisami tej ustawy jako pierwszego objęto Mariusza Trynkiewicza, seryjnego mordercę i przestępcę seksualnego. Za zabójstwo w lipcu 1988 roku czterech chłopców został on skazany na karę śmierci, zamienioną później (na mocy amnestii w związku z wstrzymaniem wykonywania kary śmierci) na 25 lat pozbawienia wolności. Kodeks karny nie przewidywał wtedy kary dożywotniego pozbawienia wolności. Prace nad regulacją podjęto, gdy zbliżał się moment wyjścia Trynkiewicza i grupy podobnych skazanych na wolność.

Ustawa reguluje postępowanie wobec osób, które spełniają łącznie następujące przesłanki:

  • odbywają prawomocnie orzeczoną karę pozbawienia wolności lub karę 25 lat pozbawienia wolności, wykonywaną w systemie terapeutycznym;
  • w trakcie postępowania wykonawczego występowały u nich zaburzenia psychiczne w postaci upośledzenia umysłowego, zaburzenia osobowości lub zaburzenia preferencji seksualnych;
  • stwierdzone u nich zaburzenia psychiczne mają taki charakter lub takie nasilenie, że zachodzi co najmniej wysokie prawdopodobieństwo popełnienia czynu zabronionego z użyciem przemocy lub groźbą jej użycia przeciwko życiu, zdrowiu lub wolności seksualnej, zagrożonego karą pozbawienia wolności, której górna granica wynosi co najmniej 10 lat.

Ustawa osoby, które spełniają te warunki, nazywa „osobami stwarzającymi zagrożenie”. Dla takiej osoby przewiduje się nadzór prewencyjny lub umieszczenie w Krajowym Ośrodku Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym. Decyzje na podstawie tej ustawy podejmuje w pierwszej instancji sąd okręgowy z zastosowaniem kodeksu postępowania cywilnego. Aby uznać więźnia za osobę stwarzającą zagrożenie, dyrektor zakładu karnego wnioskuje przed zakończeniem wykonywania kary do miejscowo właściwego sądu okręgowego.

Sąd orzeka postanowieniem:

  • bezterminowy nadzór prewencyjny – gdy zachodzi „wysokie prawdopodobieństwo” lub
  • bezterminową przymusową terapię w KOZZD – gdy zachodzi „bardzo wysokie prawdopodobieństwo” popełnienia czynu zabronionego, z użyciem przemocy lub groźby jej użycia, przeciwko życiu, zdrowiu lub wolności seksualnej, gdzie górna granica zagrożenia karą wynosi minimum 10 lat. Przy orzekaniu nadzoru prewencyjnego sąd może dodatkowo nakazać terapię we wskazanym ośrodku.

Regulacja ta od początku spotkała się z krytyką zarówno z punktu widzenia praw człowieka jak i zgodności z konstytucją. Prezydent Bronisław Komorowski ustawę podpisał, a następnie skierował do Trybunału Konstytucyjnego. Trybunał 23 listopada 2016 r. (w składzie: Stanisław Biernat – przewodniczący, Małgorzata Pyziak-Szafnicka, Andrzej Rzepliński – sprawozdawca, Sławomira Wronkowska-Jaśkiewicz i Andrzej Wróbel) stwierdził, że ustawa nie narusza konstytucji.

Sprawy na dziś i rozwiązania systemowe

Według minister Marii Ejchart, przed ministerstwami sprawiedliwości i zdrowia (to drugie jest formalnie „gospodarzem” tego systemu) stają dwa pytania: Jak poprawić warunki pobytu pacjentów i pracy personelu w tych ośrodkach oraz jak systemowo to ułożyć w przyszłości.

- Jest pytanie, czy takie osoby mają przebywać w szpitalu czy w więzieniu. No i czy KOZZD ma być więzieniem, bo teraz nim faktycznie jest, tylko bez wielu uprawnień, które mają skazani przebywający w zakładach karnych, czy jednak szpitalem, gdzie prowadzone jest leczenie – mówi. A wiceminister zdrowia Wojciech Konieczny dodaje, że prawo w tej sprawie jest ułomne, bo formalnie to placówka medyczna, a w praktyce to więzienie. – I to trzeba zmienić - przekonuje. Potwierdza to dr Hanna Machińska, która będąc zastępcą Rzecznika Praw Obywatelskich monitorowała ten problem. - W różnych raportach krajowych i międzynarodowych instytucji podkreślana jest opresyjność tej instytucji, a więc jak to się ma do leczniczego formalnie statusu? – pyta. – Ta ustawa jest hańbą z punktu widzenia standardów państwa prawa – podkreśla.

- Jest taka grupa osób, które ze względu na ich skłonności po wykonaniu kary trzeba izolować, ale należy stworzyć dla nich system zgodny z zasadami praworządności. Jakiś środek postepenalny jest konieczny, ale teraz mamy coś, co nie jest ani szpitalem ani więzieniem – mówi Maria Ejchart. – Chcemy na bieżąco rozwiązywać problemy związane z funkcjonowaniem KOZZD, ale zamierzamy też możliwie szybko zaproponować nowe rozwiązanie – zadeklarowała wiceministra sprawiedliwości. A wiceminister zdrowia Wojciech konieczny zapowiedział współpracę w tym zakresie, ale zaznaczył, że „gospodarzem” tej regulacji powinien być resort sprawiedliwości.

Także prof. Janusz Piotr Heitzman, pełnomocnik ds. psychiatrii sądowej przy Ministrze Zdrowia, profesor Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie, jest zdania, że to Ministerstwo Sprawiedliwości powinno zajmować się tą sprawą, ale we współpracy z psychiatrami. I też jest za systemową zmianą w tym zakresie. Ministrowie nie zajęli w tej sprawie stanowiska, ale wśród ekspertów dominuje pogląd, że po zapowiadanej zmianie o umieszczeniu w KOZZD powinny decydować sądy karne, a nie jak obecnie cywilne.

 

Miało być 10 osób, jest ponad 100

Według pierwszej wersji ustawy KOZZD w Gostyninie miał być przeznaczony dla 10 osób, bo na tyle szacowano potrzeby. Potem ten limit powiększano, utworzono filię w Czersku i obecnie przebywają w nich 103 osoby. Przez 10 lat placówkę opuściło 18 osób, z czego 4 zmarły, a 10 trafiło do zakładów karnych, skąd według kierownictwa KOZZD, mają wrócić do tej placówki.

Eksperci podkreślają, że łatwo w to miejsce trafić, ale wyjście jest trudne. Obecnie czekają na to 22 osoby, ale jak zauważa dyrektor KOZZD Agnieszka Jędrzejczak, to mało realne. Jak poinformowała, jeden z pacjentów czeka na to już 6 lat i w tym czasie dostał 12 pozytywnych opinii specjalistów z KOZZD, ale sąd nie podejmuje takiej decyzji. Zdaniem uczestników piątkowej konferencji, ten jednokierunkowy ruch jest jednym z kluczowych problemów, które należy rozwiązać w pracach nad zapowiadaną zmianą.

 

Krytyka od początku i żadnych zmian

System ten funkcjonuje bez żadnych zmian (poza corocznym podnoszeniem kosztów) od ustanowienia go ustawą z 2013 roku. Od początku był też krytykowany. - Gdy w 2018 roku w naszej klinice zorganizowano na ten temat konferencję, podczas której padły, jak się wydaje wszystkie argumenty wskazujące na potrzebę zmian w tej instytucji prawnej, oczekiwaliśmy, że nastąpi jakaś reforma. I po kilku latach jesteśmy w tym samym miejscu – mówi dr Inga Markiewicz psycholożka i prawniczka z Instytutu Psychiatrii i Neurologii. – Było dużo takich konferencji, ale bez skutków w postaci odpowiednich zmian organizacyjnych i prawnych – dodaje dr Ewa Dawidziuk z Biura Rzecznika Praw Obywatelskich. I wyraża nadzieję, że nowy rząd zajmie się tym bardziej zdecydowanie. Jej zdaniem w tej nowej regulacji należy skoncentrować się na resocjalizacji, efektywnej terapii oraz przygotowaniu pacjentów do zwolnienia.

- Musimy skończyć z sytuacją, gdy bezprawnie lub na wątpliwej podstawie, pozbawia się ludzi wolności, w praktyce nawet na zawsze – podsumowała debatę prof. Monika Płatek.