W czwartek 23 stycznia sędziowie trzech izb Sądu Najwyższego - Cywilnej, Karnej i Pracy podjęli uchwałę zgodnie z którą, sędziowie powołani na stanowiska na podstawie rekomendacji Krajowej Rady Sądownictwa utworzonej na podstawie ustawy z 8 grudnia 2017 r. nie są uprawnieni do orzekania. Jednak wyroki wydane przez tych sędziów do momentu podjęcia uchwały nie mogą być podważane, z wyjątkiem orzeczeń Izby Dyscyplinarnej SN, które od początku jej istnienia są dotknięte wadą i mogą zostać wzruszone.
Czytaj więcej o uchwale SN, a także o tym jak ją ocenia Ministerstwo Sprawiedliwości i prawnicy >>

 

Jolanta Ojczyk: Jak pani ocenia podjętą w czwartek przez sędziów trzech izb Sądu Najwyższego w sprawie statusu sędziów powołanych przez nową KRS?

Aneta Łazarska: Trudno jest komentować na gorąco uchwałę, bo nie znamy jeszcze jej pełnego uzasadnienia pisemnego. Dla mnie jednak nie ma różnicy, jeśli chodzi o wadliwość składu sądu ukształtowanego w przeszłości i przyszłości. Nie powinno być tej daty granicznej, bo wadliwość jest ta sama. W statusie sędziów nic się bowiem nie zmienia. Dlatego moim zdaniem, niezależnie od uchwały SN, strony będą mogły kwestionować  naruszenie prawa do rzetelnego procesu, tj. art. 45 ust. 1 Konstytucji przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu.  

Względy pragmatyczne w przypadku tego rodzaju kalibru uchybienia nie uzasadniały przyjęcia, że dokonana wykładnia odnosi się tylko na przyszłość. Podobnie w sprawie islandzkiej Trybunał w Strasburgu ocenił, iż fakt, że islandzki Sąd Najwyższy uznał w  naruszenia procedury za "niewielkie", nie miał znaczenia (Guðmundur Andri Ástráðsson przeciwko Islandii - wyrok ETPC z 12 marca 2019 r., skarga nr 26374/18). Z perspektywy art. 6 ust. 1 Konwencji, to jest gwarancji rzetelnego procesu, procedura powołania sędziów ma służyć ważnemu interesowi społecznemu w postaci ochrony sądownictwa przed wpływami ze strony władzy wykonawczej.

Czytaj także: Szef KRS: Sąd Najwyższy na kolizyjnym kursie>>
 

Ma również minimalizować ryzyko wywierania nacisków polityczno-partyjnych na wybór poszczególnych sędziów, których kwalifikacje merytoryczne winny zostać należycie ocenione przez organ ustawodawczy. Trybunał ponownie podkreślił kluczowe znaczenie w demokratycznym społeczeństwie, rządzonym zgodnie z zasadą rządów prawa, zagwarantowania trójpodziału władzy, rozdziału pomiędzy władzami oraz przestrzegania obowiązujących przepisów prawa, także proceduralnego. W naszym przypadku Sąd Najwyższy nawet się nie odniósł do kryterium stopnia naruszenia przepisów nominacyjnych. Z perspektywy gwarancji wynikających z art. 45 ust. 1 Konstytucji nie ma żadnego znaczenia kiedy zostało wydane orzeczenie, lecz wadliwość, która rzutuje na sposób powoływania sędziów. 

 


Co z różnicowaniem sędziów ze względu na miejsce orzekania? W uchwale wskazano, że nie ma ona skutku dla już wydanych przez takich sędziów wyroków w sądach powszechnych, a  ma skutek do już wydanych orzeczeń przez wadliwie powołanych sędziów Izby Dyscyplinarnej SN.

Nie widzę też podstaw do różnicowania sędziów wadliwie obsadzonych w Sądzie Najwyższym i sądach powszechnych. Rozróżnienie wskazane ogólnie przez SN jest dla mnie z punktu widzenia gwarancji prawa do niezawisłego sądu (art. 45 Konstytucji i przywołanego wyroku ETPCz) mało czytelne, ale wstrzymam się z ostateczną ocenę do poznania pisemnego uzasadnienia.

Jakie praktyczne skutki może mieć uchwała?

Uchwała będzie miała dalekosiężne skutki dla tysięcy postępowań sądowych. I w zasadzie z sentencji uchwały nie wynika, co wadliwie obsadzeni sędziowie mają teraz robić, czy mają się wstrzymać od orzekania, czy mają  być im przydzielane sprawy, ale nie mogą wydawać wyroków? W jakim trybie prezesi sądów mają wstrzymać czynności sędziego i odsunąć  od orzekania oraz czy w ogóle i na jakiej podstawie mają podjąć takie czynności? Wydaje się, że nie ma takiego trybu.

Może to jest zadanie dla uczestników postępowania? O wyłączenie sędziego mogą wnioskować strony, sami sędziowie też mogą się wyłączyć.

Warto przypomnieć, że po tzw. reformie Gowina sędziowie sami wstrzymali się od orzekania do czasu wyjaśnienia przez Sąd Najwyższy w drodze uchwały wątpliwości, bo nie było pewne, czy ich wyroki będą ważne. Niemniej wówczas inicjatywa wyszła od samych sędziów, choć trudno też szukać podstawy do samodzielnego „wstrzymania” się przez sędziego od rozpoznania sprawy. Dziś niektórzy sędziowie odroczyli rozprawy. Rodzi się jednak pytanie do kiedy ich sprawy mają być odroczone. Przecież obywatele czekają czasem przez kilka lat zanim sprawa ostatecznie trafi do Sądu Najwyższego. Czy te sprawy przejmą inni sędziowie z Sądu Najwyższego? Poza tym na co sędziowie mieliby obecnie czekać, skoro zdaniem samego Sądu Najwyższego unormowanie tej sytuacji zależy od dobrej woli polityków?

Czytaj: Sądy jeszcze nie wiedzą, czy nowi sędziowie będą orzekać>>