Sąd Najwyższy nie ma kompetencji do dokonywania zmian stanu normatywnego w sferze ustroju i organizacji wymiaru sprawiedliwości - powiedziała sędzia sprawozdawca Krystyna Pawłowicz. - Spór kompetencyjny między SN a Sejmem dotyczył organizacji wymiaru sprawiedliwości. Sąd Najwyższy nie ma kompetencji do dokonywania zmian normatywnych. Zaistniał w tej kwestii pozytywny spór kompetencyjny, gdyż SN uznał się za właściwy ustalać wadliwość przesłanek powoływania sądu w procedurze cywilnej i karnej. To była niedozwolona wykładnia prawotwórcza  - podkreślała sędzia Pawłowicz. - Uchwałą z 23 stycznia Sąd Najwyższy wkroczył w kompetencje w prawotwórcze Sejmu. Dozwolone są tylko uchwały wykładnicze -dodała. - Celem uchwały było wykonywanie sugestii wyroku TSUE, bo istnieje unijny standard niezależności sądów i niezawisłości sędziów, sprzeczny z polskimi przepisami - dodała. 

Prof. Pawłowicz podkreślała, ze Konstytucja RP jest najwyższym prawem w Polsce, zaś prawo unijne nie ma przed nią pierwszeństwa. Sędzia Pawłowicz zakwestionowała w zaskarżonej uchwale pojęcie "konieczność lojalności wobec UE ". Zdaniem Pawłowicz SN zignorował swój pierwszorzędny, konstytucyjny obowiązek wierności Rzeczpospolitej i obowiązek podlegania konstytucji. SN swą uchwałą zignorował także fakt, że sędziowie w RP wydają wyroki jako polscy sędziowie w imieniu RP i z jej symbolem na piersi, tj. z wizerunkiem polskiego orła, a nie jako sędziowie unijni oznaczeni emblematami UE - powiedziała.

Zdania odrębne zgłosili sędziowie Jakub Stelina, Mariusz Muszyński, Leon Kieres,  Piotr Pszczółkowski i Jarosław Wyrembak.

Trybunał Konstytucyjny kontynuował 21 kwietnia rozpatrywanie wniosku marszałek Sejmu. Wcześniej odbyły się dwie rozprawy - 3 i 13 marca br., podczas których sędziowie zadawali pytania przedstawicielom wnioskodawcy i kancelarii Prezydenta.

Marszałek jako wnioskodawca

Elżbieta Witek przedstawiła Trybunałowi wątpliwości, czy pytania pierwszej prezes SN Małgorzaty Gersdorf skierowane do trzech Izb Sądu Najwyższego - Karnej, Cywilnej i Pracy, zakończonych 23 stycznia br. uchwałą tych izb nie powodują sporu kompetencyjnego. W opinii marszałek Elżbiety Witek taki spór zachodzi między Sądem Najwyższym, Sejmem, a Prezydentem RP.

Czytaj: Sąd Najwyższy: Sędziowie powołani z udziałem nowej KRS nie mogą orzekać>>

Podważenie uchwały trzech Izb SN


Według styczniowej uchwały SN, nienależyta obsada sądów jest wtedy, gdy w ich składzie znajduje się osoba wyłoniona przez aktualną Krajową Radę Sądownictwa, choć pociąga to za sobą różne skutki w zależności od szczebla sądu i dat orzeczeń.

 

Pytania skierowane do Trybunału dotyczyły tego, czy SN jest uprawniony do dokonywania zmian "stanu normatywnego w sferze ustroju i organizacji wymiaru sprawiedliwości" w drodze uchwały SN mającej rozstrzygać rozbieżności w orzecznictwie sądów i podejmowanej w związku z orzeczeniem sądu międzynarodowego. W zagadnieniu tym zapytano też, czy tego typu uprawnienia pozostają "w wyłącznej kompetencji ustawodawcy".


Czytaj: 
Trzej sędziowie: Trybunał Konstytucyjny uznał siebie za wyższą instancję nad Sądem Najwyższym>>
KE: Polska ma uznawać wyroki Trybunału Sprawiedliwości>>


Drugie z zagadnień dotyczyło możliwości podważania przez Sąd Najwyższy kompetencji prezydenta RP do powoływania sędziów na wniosek KRS.
Trzecie zagadnienie dotyczy zaś tego, czy SN "może dokonywać wiążącej interpretacji przepisów Konstytucji RP w związku z powoływanie sędziów przez Prezydenta RP .
Marszałek zaznaczała, m.in., że "okoliczności podniesione w uzasadnieniu wniosku I prezes SN dają podstawy do przyjęcia, że prawdopodobieństwo wydania uchwały zasadniczo sprzecznej z obowiązującym porządkiem kompetencyjnym wynikającym wprost z przepisów Konstytucji RP - jest wysokie". Podkreśliła też, że Sąd Najwyższy, zmierza do zniweczenia uprawnień prezydenta, a co za tym idzie - do rewizji postanowień ustawy zasadniczej.

Prezydent i Prokurator i Generalny widzą spór

Prezydent, Sejm i Prokurator Generalny w stanowiskach przekazanych TK wnieśli m.in. o uznanie, że SN nie jest uprawniony do dokonywania zmian w sferze ustroju i organizacji wymiaru sprawiedliwości w drodze uchwały. Wykluczone jest też przyznanie SN nieprzewidzianych konstytucją kompetencji do oceny skuteczności dokonanego przez prezydenta powołania do pełnienia urzędu na stanowisku sędziego.

Powołanie się na zdania odrębne sędziów SN

Przedstawiciel Sejmu podkreślił, że sześciu sędziów SN złożyło odrębne zdania do uchwały SN z 23 stycznia br., która była niedopuszczalna. Powoła się zatem na sędziego Piotra Mirka, który wskazał, że brak było przesłanek do badania statusu nowo powołanych sędziów SN przez nową Krajową Radę Sądownictwa.

Broniący stanowiska Sejmu poseł wskazał, że sędzia Dariusz Kala zarzucił uchwale SN paternalizm i prawotwórczy jej charakter. Zupełnie zanegował uchwałę z powodów ustrojowych.

Sędzia Krzysztof Staryk wystąpił zaś w obronie młodych nowo powołanych sędziów. Ci sędziowie nie mieli żadnych innych możliwości poddania się procedurze konkursowej. Musieliby czekać kilka lat na kolejną zmianę ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa. Wystąpił więc przeciwko stygmatyzowaniu nowych sędziów. czy powołani sędziowie mają czekać w nieskończoność.

Z kolei sędzia Wiesław Kozielewicz wskazał w swoim zdaniu odrębnym do uchwały SN z 23 stycznia br. inną propozycję uchwały, sprowadzającą się do wniosku, że nie ma żadnej legalnej procedury podważania powołania sędziego przez prezydenta. Ale mimo tych wad uchwała wywołuje skutki prawne, lecz grozi zdestabilizowaniem systemu wymiaru sprawiedliwości w RP.

Natomiast Sędzia Zbigniew Korzeniowski przedstawił w zdaniu odrębnym do uchwały SN - ustój sądów to domena państw członkowskich UE i prawo europejskie nie ma pierwszeństwa w tym zakresie. Zdaniem sędziego SN uzurpował sobie uprawnienia ustawodawcze.

Votum sepratum Zbigniewa Myszki szło jeszcze dalej: sędziowie nie zasługują na stygmatyzację, lecz szacunek. Starzy sędziowie dokonują mobbingu na nowych sędziach, to swego rodzaju zemsta na nowo powołanych. Występuje w obronie beneficjentów procesów sądowych. SN ugodził w kompetencje prezydenta i podważa niezawisłość i bezstronność nowych sędziów. Co więcej - SN nie ma prawa do delegitymizacji nowych sędziów. Występuje przeciwko demolowaniu polskiego wymiaru sprawiedliwości.

Uchwała SN występuje przeciwko zasadzie nieusuwalności sędziów - argumentował sędzia Myszka i podkreślał, że każdy sędzia ma obowiązek orzekać niezawiśle i bez wpływów politycznych. Jego zdaniem uchwałę SN trzeba traktować jako nieistniejącą.  

 



RPO: Chodzi o zablokowanie SN

Natomiast Rzecznik Praw Obywatelskich, który także przystąpił do tej sprawy, wniósł o umorzenie sprawy oceniając, że celem wniosku marszałek Witek jest uniemożliwienie SN wykonywania jego roli. RPO chce też wyłączenia z rozpoznawania tej sprawy pięciorga sędziów TK, w tym Krystyny Pawłowicz i Stanisława Piotrowicza. W odniesieniu do tej dwójki Rzecznik wskazał, że "ich wypowiedzi oraz zaangażowanie jako posłów w proces ustawodawczy związany z reformą sądownictwa należy traktować jako okoliczności mogące wywołać wątpliwości co do ich bezstronności".
Przedstawiciel RPO nie stawił się na rozprawę, jego stanowisko przedstawiła sędzia sprawozdawca Krystyna Pawłowicz, podobnie jak stanowisko I prezes Sądu Najwyższego.


SN: Nie ma żadnego sporu kompetencyjnego

Zainicjowane przez marszałek Sejmu postępowanie przed Trybunałem Konstytucyjnym w sprawie sporu kompetencyjnego podlega umorzeniu ze względu na niedopuszczalność wydania orzeczenia - stwierdził w swoim stanowisku Sąd Najwyższy. Zdaniem SN uzasadnienie wniosku marszałek Witek "świadczy albo o całkowitym niezrozumieniu istoty sporu kompetencyjnego (...) albo o niezwykle instrumentalnym wykorzystaniu instytucji tego typu sporu". - Zarówno okoliczności jego złożenia, jak i treść uzasadnienia nie pozostawiają wątpliwości, że w istocie mamy do czynienia z nadużyciem kompetencji, a wniosek został złożony w złej wierze, nie tyle w celu rozstrzygnięcia rzeczywistego sporu kompetencyjnego, ile w  celu uniemożliwienia Sądowi Najwyższemu wykonywania uprawnień, jakie przyznał mu sam ustawodawca - napisano w stanowisku.
Sąd Najwyższy podkreślił, że nie ma wątpliwości, iż w tej sprawie nie mamy do czynienia z realnym sporem kompetencyjnym, lecz sporem, który został w istocie "wykreowany" wnioskiem marszałka Sejmu. - Intencją wnioskodawcy jest nie tyle dążenie do rozstrzygnięcia sporu kompetencyjnego między centralnymi konstytucyjnymi organami państwa, lecz osiągnięcie celu, który z perspektywy zasad i wartości konstytucyjnych należy uznać za naganny - czytamy  w stanowisku Sądu Najwyższego.

Po raz kolejny mamy do czynienia z przykładem sprzężenia Trybunału Konstytucyjnego z obozem władzy i potwierdzeniem pewnego stanowiska, które było oczekiwane - ocenił po ogłoszeniu wyroku TK rzecznik Sądu Najwyższego sędzia Michał Laskowski. - Nie mogę zaakceptować tego orzeczenia. Nie ma żadnego sporu kompetencyjnego, sąd nie wchodził w uprawnienia parlamentu, nie stanowił przepisów, nie wchodził w uprawnienia prezydenta, nie wchodził w procedurę powoływania sędziów czy nie kwestionował samego aktu powołania. To bardzo wyraźnie podkreślono w uzasadnieniu tej uchwały trzech izb - dodał.

Natomiast zadowolenie z orzeczenia wyraził przewodniczący Krajowej Rady Sądownictwa. - Trybunał Konstytucyjny usunął coś, co jest absolutnie nie do przyjęcia w wymiarze sprawiedliwości, czyli stan permanentnej niepewności w obrocie prawnym; żaden obywatel nie mógł być pewien, czy dane orzeczenie nie zostanie podważone - ocenił sędzia Leszek Mazur.

Warto dodać, że wczoraj 20 kwietnia br. Trybunał uznał, że uchwała trzech połączonych Izb SN z 23 stycznia 2020 r. łamie Konstytucję RP i prawo unijne.
Więcej: TK: Uchwała trzech Izb Sądu Najwyższego niezgodna z Konstytucją>>

Sygnatura akt Kpt 1/20, postanowienie z 21 kwietnia 2020 r.