Informację, że Ministerstwo Sprawiedliwości "raczej skłania się do rezygnacji" z instytucji skargi nadzwyczajnej, przekazał w środę 3 kwietnia wiceminister sprawiedliwości sędzia Dariusz Mazur. Przypomniał w wypowiedzi dla PAP, ze instytucja ta "od samego początku była krytykowana przez większość przedstawicieli doktryny, jako podważająca pewność obrotu prawnego i dublująca niepotrzebnie istniejące wcześniej instytucje podstawowe, czyli skargi o wznowienie postępowania i kasacje". Dodał, że "orzeczenie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka z 23 listopada 2023 r. pokazało, że skarga nadzwyczajna jest bardzo wątpliwa również z punktu widzenia standardów międzynarodowych". - Po tym orzeczeniu ETPC z wydaje się oczywiste, że coś z tym trzeba zrobić - podkreślił.

Czytaj: Kończy się termin wnoszenia skarg nadzwyczajnych w "starych sprawach >>

W wyroku Wałęsa przeciwko Polsce Trybunał stwierdził, że Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego, która rozpatrywała skargę nadzwyczajną, nie była „niezależnym i bezstronnym sądem ustanowionym na mocy ustawy”. Trybunał wskazał też na takie wady skargi nadzwyczajnej jak uprawnienie używane przez Prokuratora Generalnego, który piastuje stanowisko z politycznego nadania, a zarazem wywiera wpływ na sądy oraz na wyłączną kompetencję Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego do rozpatrywania skarg nadzwyczajnych.

Wyrok nie był zaskoczeniem, ETPCz stwierdzał to już w innych wyrokach np. w orzeczeniu Dolińska-Ficek i Ozimek przeciwko Polsce z 2021 roku.

 

Specjalna skarga na prawomocne orzeczenie

Skarga nadzwyczajna to szczególny środek zaskarżenia w polskim systemie prawnym wprowadzony ustawą z 8 grudnia 2017 r. o Sądzie Najwyższym. Rozpoznaje je utworzona na mocy tej ustawy Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych.

Skarga nadzwyczajna przysługuje od prawomocnego orzeczenia sądu powszechnego albo wojskowego kończącego postępowanie w sprawie, jeżeli:

  • orzeczenie narusza konstytucyjne zasady lub prawa lub wolności człowieka lub obywatela lub
  • rażąco narusza prawo przez jego błędną wykładnię lub zastosowanie lub
  • ustalenia sądu są oczywiście sprzeczne z zebranym materiałem dowodowym
  • orzeczenia nie można zmienić lub uchylić innymi środkami.

Uprawnienie do składania skarg nadzwyczajnych posiadają Rzecznik Praw Obywatelskich i Prokurator Generalny oraz w ramach swoich zadań „branżowi” rzecznicy.

Zobacz procedurę: Wniesienie skargi nadzwyczajnej od orzeczenia sądu powszechnego w sprawie cywilnej >

W ustawie o SN przewidziany został także przepis przejściowy, który dopuścił wnoszenie skarg nadzwyczajnych od orzeczeń z ponad 20 ostatnich lat - czyli od wejścia w życie konstytucji z 1997 r. Takie skargi można było pierwotnie wnosić w okresie trzech lat od wejścia w życie ustawy, czyli tylko do 3 kwietnia 2021 r. Wówczas jednak uchwalono nowelizację będącą inicjatywą prezydenta, która wydłużyła termin na wnoszenie takich skarg o kolejne trzy lata - co oznacza, że upłynął on w środę - 3 kwietnia 2024 r. Wiceminister Mazur poinformował, że ten okres się zakończył i skargi nie będą sięgały już aż tak głęboko wstecz.

Zobacz procedurę: Badanie dopuszczalności skargi nadzwyczajnej przed Sądem Najwyższym ze względu na zachowanie terminu do jej wniesienia w sprawie cywilnej >

 

Szansa na sprawiedliwość czy destabilizacja orzecznictwa?

Jako pomysłodawca skargi nadzwyczajnej wskazywany jest Janusz Wojciechowski, obecnie komisarz UE ds. rolnictwa, a w 2015 roku jeden ze współpracowników Andrzeja Dudy w jego kampanii prezydenckiej, co może mieć znaczenie przy ewentualnym podpisywaniu ustawy. Kierował w niej biurem interwencji prawnej i właśnie wtedy pojawił się pomysł, by stworzyć mechanizm pozwalający na podważenie prawomocnego wyroku sądu, gdy uzasadnione jest podejrzenie, że jest on niesprawiedliwy, a droga prawna została już wyczerpana.

Prawnicy z jednej strony wskazywali, że są takie przypadki, ale drugiej obawiali się destabilizacji orzecznictwa. - Nieuzasadnione są obawy, że wprowadzenie instytucji skargi nadzwyczajnej zburzy zasadę trwałości orzeczeń sądowych. Nie ma też dużego zagrożenia zasypaniem nimi Sądu Najwyższego – twierdził w 2017 r. w wywiadzie dla Prawo.pl, zaraz po uchwaleniu ustawy, dr Krzysztof Szczucki z Uniwersytetu Warszawskiego, współautor prezydenckiego projektu ustawy o Sądzie Najwyższym, później m.in. szef Rządowego Centrum Legislacji, a obecnie poseł PiS. Krytycznie o tej instytucji wypowiadali się m.in. profesorowie Tadeusz Ereciński i Karol Weitz (sędziowie SN) stwierdzając w 2019 r. na łamach „Przeglądu Sądowego”, że takie rozwiązanie może skłaniać strony do „pomijania” środków zaskarżenia (zwyczajnych lub nadzwyczajnych) i od razu liczenia na skuteczną interwencję u podmiotu uprawnionego do wniesienia skargi nadzwyczajnej.

Mniej jednoznacznie wypowiadał się na ten temat ówczesny rzecznik praw obywatelskich dr Adam Bodnar, teraz minister sprawiedliwości. - Krytycznie oceniam instytucję skargi nadzwyczajnej na prawomocne wyroki sądów, ale przyznaję, że w niektórych sytuacjach ona może być pomocna w naprawieniu jakiejś starej krzywdy – mówił Prawo.pl. I podkreślał, że korzysta z tego instrumentu oszczędnie. Mówił też, że skarga powinna być stosowana jako naprawdę wentyl bezpieczeństwa, w pojedynczych sytuacjach, w których faktycznie może pomóc obywatelom. - Jeżeli będzie tak stosowana, to te wszystkie zagrożenia, o których mówili prawnicy podczas prac nad projektem, będą mało istotne. Najgorsze byłoby, gdyby ona stała się narzędziem ideologizacji, czyli gdyby na przykład wnoszono takie skargi dla podważenia ustalonych linii orzeczniczych w różnych sprawach – mówił w 2018 roku. Podtrzymał tę opinię pięć lat później, w 2023 r. - Nadal krytycznie oceniam wprowadzenie skargi nadzwyczajnej, jako zagrożenie dla systemu wymiaru sprawiedliwości, ale konsekwentnie też widzę korzyści z istnienia takiego instrumentu dla rozwiązywania niektórych trudnych ludzkich spraw. Szkoda tylko, że psuje to prokurator generalny, wykorzystując skargę do celów politycznych – mówił w wywiadzie dla Prawo.pl.

To ważne przypomnienie, bo autor tych opinii będzie teraz jednym z głównych decydentów w sprawie dalszych losów tej instytucji.

Jego zastępca Dariusz Mazur odniósł się do wskazywanych przez część prawników pozytywnych efektów skarg nadzwyczajnych, w tym ujawnienia spraw, których nie udałoby się rozstrzygnąć bez tej instytucji, - W świetle standardów międzynarodowych - biorąc także pod uwagę orzeczenie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka z listopada zeszłego roku, raczej niekorzystne strony tej instytucji prawnej przeważały nad korzystnymi. Z kolei korzystne efekty być może można było osiągnąć także na drodze typowych środków nadzwyczajnych - stwierdził.

Zobacz procedurę: Badanie dopuszczalności skargi nadzwyczajnej przed Sądem Najwyższym ze względów podmiotowych oraz przedmiotowych w sprawie cywilnej >

 

Zadanie dla komisji kodyfikacyjnej

Poparcie Ministerstwa Sprawiedliwości dla idei likwidacji skargi nadzwyczajnej będzie zapewne oznaczać podjęcie odpowiednich prac legislacyjnych. Z informacji przekazanej przez wiceministra Mazura wynika, że kwestie dotyczące skarg nadzwyczajnych i ujawnionych w praktyce ich stosowania problemów prawnych na pewno będą przedmiotem prac resortowych komisji kodyfikacyjnych. Potwierdził to prof. Krystian Markiewicz (sędzia, prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia), który właśnie został powołany na przewodniczącego Komisji Kodyfikacyjnej Ustroju Sądów i Prokuratury. – Podczas mojej rozmowy w środę z ministrem Adamem Bodnarem ustaliliśmy, że sprawa skargi nadzwyczajnej, jej likwidacja i ewentualne zastąpienie jakąś nową instytucją, znajdzie się wśród zadań powoływanych właśnie komisji kodyfikacyjnych, w tym tej kierowanej przeze mnie – powiedział. Ale zaznaczył, że to musi być potraktowane interdyscyplinarnie, czyli także z udziałem komisji tworzonych dla przygotowania zmian w prawie cywilnym i karnym.

Prof. Krystian Markiewicz jest zwolennikiem likwidacji skargi nadzwyczajnej, ale widzi też jej pewne zalety. Dlatego też sugeruje, że powinna ona być zastąpiona jakimś nowym rozwiązaniem. - To dopiero wstępna decyzja, ale to droga w dobrym kierunku. Natomiast ostateczna decyzja powinna się łączyć z jakimś całościowym podejściem do tego, jak powinien wyglądać system środków zaskarżania wyroków. Będzie więc pytanie, czy potrzebne jest coś w miejsce skargi nadzwyczajnej i co to powinno być. Żeby z jednej strony zapewnić stabilność orzeczeń, nie zwiększać nadmiernie liczby nadzwyczajnych środków zaskarżenia, nie tworzyć w tej dziedzinie chaosu, ale żeby z drugiej strony mieć możliwość eliminowania tych najbardziej patologicznych orzeczeń – powiedział Prawo.pl.

Propozycja takiego nowego rozwiązania pojawiła się w społecznym projekcie ustawy o Sądzie Najwyższym, w którego przygotowaniu brali udział m.in. profesorowie (także sędziowie SN) Marta Romańska i Paweł Grzegorczyk. Zakłada on likwidację skargi nadzwyczajnej, która ma zostać zastąpiona przez skargę na naruszenie praw i wolności. Według autorów, miałaby ona wypełnić lukę w obecnym stanie prawnym i pozwolić na ocenę zgodności rozstrzygnięcia w konkretnej sprawie nie tylko z ustawą, ale i z indywidualnymi prawami i wolnościami człowieka i obywatela określonymi w Konstytucji RP lub w wiążącym Rzeczpospolitą Polską prawie międzynarodowym. Nie ma jednak jeszcze żadnych deklaracji, czy ten projekt, podobnie jak inne społeczne, będzie wykorzystany w pracach nad nowymi regulacjami.

Zobacz też procedurę: Badanie dopuszczalności skargi nadzwyczajnej przed Sądem Najwyższym ze względu na wymagania konstrukcyjne skargi w sprawie cywilnej >

 

Ponad 300 uchylonych wyroków

Według danych z połowy marca br. do SN wpłynęło ponad 2 tys. takich skarg, a ponad 1,3 tys. zostało rozpatrzonych. Wśród tych rozpatrzonych było 620 skarg zwróconych z powodu braków formalnych. Uchyleniem wyroku zakończyło się 330 skarg, oddalonych zostało 170 skarg, 31 umorzono, zaś w 76 przypadkach odrzucono środek zaskarżenia.

Zobacz procedurę: Rozpoznanie skargi nadzwyczajnej przez Sąd Najwyższy w sprawie cywilnej >