Czytaj: KE kieruje skargę przeciwko Polsce do Trybunału Sprawiedliwości >>

Rozmowa z dr. Piotrem Kładocznym z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka

Krzysztof Sobczak: Czy skierowanie przez Komisję Europejską skargi na Polskę do Trybunału Sprawiedliwości to przełomowy moment w sporze o zmiany w polskim wymiarze sprawiedliwości?
Piotr Kładoczny: 
Tego, czy przełomowy to jeszcze nie wiem. Ale może okazać się przełomowym, jeśli Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej rzeczywiście tę skargę rozpozna w tym kierunku, w którym Komisja zkarży. Ale sama skarga też już jest bardzo ważnym i nietypowym zdarzeniem. Nie było dotąd zbyt wiele takich skarg, a takiej dotyczącej wymiaru sprawiedliwości, rządów prawa i trójpodziału władz jeszcze nie było. Niewątpliwie jest to po pierwsze wyraz troski o przestrzeganie prawa unijnego w krajajch członkowskich, ale także tego że Komisja Europejska chyba straciła cierpliwość, bo przecież rozmowy z rządem polskim w tej sprawie były dość długie i intensywne. Widocznie Komisja doszła do wniosku, że nie ma innego sposobu wywarcia wypływu, by te zmiany zostały zatrzymane, bądź odwrócone, jeśli to możliwe. Bo przecież złożenie skargi na państwo członkowskie to dla Komisji Europejskiej ostateczność.

Czytaj także: Prof. Strzembosz: Trybunał UE orzeknie w polskiej w sprawie, bo już to zrobił w "portugalskiej" >>

A co się stanie, jeśli Trybunał uzna postulat Komisji i zastosuje zabezpieczenie? Czyli zobowiąże Polskę, by nie stosować tych zaskarżonych przepisów.

To jest bardzo ciekawa sytuacja i trudno teraz powiedzieć, co się wydarzy. Po pierwsze czy i w jakiej formie Trybunał zechce zastosować zabezpieczenie. Jeśli Trybunał uznałby wniosek Komisji Europejskiej, to mógłby zarządzić cofnięcie zdarzeń do czasu sprzed wejścia w życie nowej ustawy o Sądzie Najwyższym, albo przynajmniej zatrzymać zmiany na obecnym ich etapie. W tym kontekście jest na przykład pytanie, co z nowymi izbami, czy one mogą działać, a przecież sędziowie do jednej z nich zostali już powołani, a do drugiej zostali wskazani przez Krajową Radą Sądownictwa kandydaci.
Bardzo jestem ciekaw, jak Trybunał sobie z tym poradzi, gdyby chciał to zabezpieczenie zastosować tak szeroko.

Ale nawet gdyby to zabezpieczenie nie było aż tak szerokie i nie cofałoby zdarzeń aż do 3 kwietnia, to co będzie z pismami wysłanymi przez prezydenta sędziom Sądu Najwyższego, że są już w stanie spoczynku, gdyby Trybunał stwierdził, że przepisy o stanie spoczynku nie powinny być stosowane do czasu wydania orzeczenia? Prezydent wycofa te pisma?

Na Wegrzech tak było, że sędziów przesuniętych w stan spoczynku przywracano do służby. A więc wyobrażam sobie, że jest to możliwe także w Polsce. Jeśli prezydent ogłosił, że ci sędziowie są w stanie spoczynku, to po decyzji Trybunału Sprawiedliwości być może ogłosi, że nadal są oni sędziami czynnymi.

Czytaj: Przed wyrokiem w sprawie ustawy o SN może być zakaz jej stosowania >>