Wniosek skierowany w tej sprawie do KRS przyjęty został w miniony weekend podczas XIX Zwyczajnego Zebrania Delegatów Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”.
Zdaniem jego uczestników, jednym ze sposobów sprawowania wewnętrznego nadzoru administracyjnego jest wydawanie zarządzeń, określanych jako zarządzenia nadzorcze, zobowiązujących sędziów do stosowania się do zawartych w nich zaleceń. - Wiele spośród tego rodzaju zarządzeń odbieranych jest jako nadmiernie ingerujące w uprawnienia sędziów do podejmowania decyzji w zakresie organizacji pracy, a nawet jako wkraczających w sferę niezawisłości, a przez to wykraczających poza granice sprawowania nadzoru administracyjnego. Dotyczy to w szczególności zarządzeń nakładających na sędziego obowiązek wyznaczenia we wskazanym okresie ściśle oznaczonej liczby rozpraw i posiedzeń, rozpoznania określonej liczby spraw, czy też określających godziny rozpoczęcia i zakończenia rozprawy, a także minimalną liczbę spraw, która winna być rozpoznana w jej trakcie – czytamy w uchwale.
Jej autorzy stwierdzają też, że w drodze zarządzeń nadzorczych wprowadzane są także nieznane ustawie terminy do podjęcia czynności procesowych, jak również pozaustawowe kryteria, którym winny odpowiadać postanowienia o odroczeniu rozprawy (maksymalne terminy odroczeń). Sędziowie zobowiązywani są także do sporządzania różnego rodzaju sprawozdań obejmujących wskazanie czynności, które zostały wykonane w postępowaniu i które mają zamiar wykonać, a także do deklarowania terminu zakończenia postępowania i składania wyjaśnień w wypadku niedotrzymania go.
- Wydawanie takich zarządzeń stanowi niemal zawsze reakcję na pogorszenie wyników statystycznych, wzrost zaległości, czy też wydłużenie czasu trwania postępowań, i jest przedstawiane jako przejaw należytej dbałości o sprawność postępowań sądowych. Z tego powodu należy liczyć się z tym, iż wraz ze wzrostem obciążenia sądów będą one wydawane coraz częściej, i w coraz szerszym zakresie. Coraz więcej sędziów będzie zatem przymuszana do stosowania się do odgórnie ustalonego sposobu organizacji pracy oraz "norm produkcyjnych" narzuconych im zarządzeniami nadzorczymi. Tego rodzaju "programy zwalczania zaległości", mające służyć wyłącznie doraźnej poprawie wyników statystycznych, stanowią poważne zagrożenie dla jakości orzecznictwa. Dodatkowo wydawanie i egzekwowanie tego rodzaju zarządzeń często nie tylko nie przynosi zamierzonego skutku, ale wręcz wpływa negatywnie na sprawność postępowań, uniemożliwiając planowanie toku sprawy w sposób adekwatny do potrzeb konkretnego postępowania, jak również racjonalny podział czasu pomiędzy poszczególne nałożone na sędziego zadania. Źródłem strukturalnej zaległości w rozpoznawaniu spraw w większości przypadków nie jest bowiem zła organizacja pracy, czemu mogłoby skutecznie przeciwdziałać wydanie odpowiednich zarządzeń nadzorczych, lecz zbyt duża liczba wpływających spraw w stosunku do liczby sędziów – piszą w swojej uchwale uczestnicy zebrania delegatów „Iustitii”.
I przypominają, że kontrowersyjne zarządzenia nadzorcze funkcjonują od wielu lat i stały się stałym elementem w rzeczywistości sądów, głównie sądów wielkomiejskich. Jak podkreślają autorzy dokumentu, ich wydawaniu sprzyjał fakt, iż granice nadzoru administracyjnego, wyznaczone granicami sfery niezawisłości sędziowskiej, nie zostały jednoznacznie określone, przez co w większości przypadków trudno było stwierdzić czy dane zarządzenie ową granicę przekracza. - To zaś mogło prowadzić zarówno do niezamierzonego naruszania granic niezawisłości przy sprawowaniu nadzoru administracyjnego, jak i do uznawania prawidłowych zarządzeń nadzorczych przez ich adresatów za wkraczające w sferę niezawisłości – czytamy w stanowisku.
Zdaniem sędziów uczestniczących w Zebraniu  Delegatów Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”, w takiej sytuacji zajęcie przez Krajową Radę Sądownictwa jednoznacznego stanowiska co do dopuszczalności wydawania określonych typów zarządzeń nadzorczych jawi się jako jedyny sposób rozwiązania powstałego problemu.
- Stworzenie listy zarządzeń, bądź rodzajów zarządzeń, uznanych przez Radę za wkraczające w sposób nieuprawniony w sferę niezawisłości sędziowskiej (na wzór listy niedozwolonych postanowień umownych), stanowiłoby punkt odniesienia dla ustalenia granic wewnętrznego nadzoru administracyjnego. Czytelna lista "zarządzeń niedozwolonych" pozwoliłaby także na odwołanie się do autorytetu Krajowej Rady Sądownictwa w razie wątpliwości co do prawidłowości wydanego zarządzenia, zarówno przy staraniach o ich zmianę lub uchylenie, jak i w razie sporu co do prawidłowości dokonanej oceny pracy sędziego. Należy się bowiem obawiać, iż przy dokonywaniu oceny pracy sędziego, w tym także w ramach sporządzania ocen okresowych, pod pojęciem oceny sposobu organizacji pracy bądź sprawności postępowania rozumiana będzie ocena stosowania się do obowiązujących zarządzeń nadzorczych, bez oglądania się na to, czy ich wydanie było dopuszczalne, czy nie – napisano w uchwale.