Wydane przez prezesa sądu rejonowego Warszawa-Mokotów zarządzenie w sprawie natychmiastowej przerwy w czynnościach służbowych sędziego Jakuba Iwańca nastąpiło po kolizji jego pojazdu z drzewem 11 października br. w Rejowcu Fabrycznym. Policja podała, że sędzia znajdował się w stanie nietrzeźwości.
Wcześniej jednak 29 września br. minister sprawiedliwości Waldemar Żurek zarządził inną przerwę w czynnościach służbowych sędziego Iwańca. Było to spowodowane „licznymi przewinieniami służbowymi popełnionymi przez tego sędziego”.
Jednak w połowie października Sąd Dyscyplinarny przy Sądzie Apelacyjnym w Warszawie uchylił decyzję ministra Żurka zawieszającą sędziego Iwańca w czynnościach.
W odpowiedzi na orzeczenie Izby Odpowiedzialności Zawodowej Sądu Najwyższego z 4 listopada br., która w praktyce zezwoliła sędziemu Jakubowi Iwańcowi wrócić do orzekania, minister sprawiedliwości Waldemar Zurek ponownie wydał zarządzenie o natychmiastowej przerwie w czynnościach służbowych tego sędziego. Przerwa może trwać 30 dni. Następnie Sąd Najwyższy zdecyduje, czy nadal przedłużać stan zawieszenia.
Na portalu X minister sprawiedliwości napisał 30 września: "Podjąłem decyzję o przerwaniu w czynnościach służbowych sędziego Jakuba Iwańca. Ze względu na charakter i wagę popełnionych przez niego czynów. To była decyzja konieczna – bo nie możemy przymykać oczu na rażące naruszenia prawa i uchybienia godności urzędu. "
Wczoraj, tj. 4 listopada minister nagrał wypowiedź na platformie X, w której stwierdza, że sędzia Iwaniec jako rzecznik odpowiedzialności zawodowej powinien świecić przykładem: - On ma ścigać sędziów wtedy, kiedy łamią pewne zasady, kiedy nie stosuje się wobec nich Kodeksu karnego, ale naruszają chociażby zasady etyki. Okazuje się, że widzieliśmy ostatnio sytuację, kiedy pan sędzia Iwaniec, jak twierdzi prokuratura, prowadził pojazd pod wpływem alkoholu, doprowadził do kolizji - mówił.
Warunki zawieszenia w czynnościach
Sąd dyscyplinarny może zawiesić w czynnościach służbowych sędziego, przeciwko któremu wszczęto postępowanie dyscyplinarne lub o ubezwłasnowolnienie, a także jeżeli wydaje uchwałę zezwalającą na pociągnięcie sędziego do odpowiedzialności karnej – stanowi tak art. 129 ustawy Prawo o ustroju sądów powszechnych.
Sąd dyscyplinarny, zawieszając sędziego w czynnościach służbowych, obniża w granicach od 25 proc. do 50 proc. wysokość jego wynagrodzenia na czas trwania tego zawieszenia.
Instytucja zarządzenia natychmiastowej przerwy w czynnościach służbowych sędziego, określona w art. 130 par. 1 ustawy o ustroju sądów powszechnych, głęboko ingeruje w uprawnienia sędziego, gdyż odsuwa go od wykonywania obowiązków służbowych. Co do zasady takie zarządzenia są wydawane przed wszczęciem postępowania dyscyplinarnego.
Stosowanie tej instytucji uzasadnia wyłącznie potrzeba bezpośredniego, natychmiastowego odsunięcia sędziego od pełnienia przez niego służby sędziowskiej. Z tego punktu widzenia chodzi tu o regulację wyjątkową.
W Sądzie Najwyższym przedłużane są zarządzenia o zawieszeniu, trwają one nawet dwa-trzy lata, gdy prokuratura zbiera dowody w celu przedstawienia sądowi karnemu. Ostatnio, tj. 26 sierpnia br. sędzia, który zniszczył swoim autem kilka płotów, jadąc pod wpływem kokainy - był zawieszony w czynnościach do 1 grudnia br. Wtedy sędzia przewodniczący prezes Izby Wiesław Kozielewicz wskazał, że zachowanie sędziego było karygodne, a zawieszenie w czynnościach przez ministra Waldemara Żurka – właściwe ( sygnatura akt I ZZ 2/25).
- Według sędziego Kozielewicza zawieszenie w czynnościach służbowych sędziego w tym trybie, nie powinno trwać dłużej niż to jest uzasadnione nagłością przyczyny, zwłaszcza, gdyby nie doszło do wszczęcia wobec sędziego postępowania dyscyplinarnego czy złożenia wniosku o zezwolenie na pociągniecie go do odpowiedzialności karnej – podkreślał Wiesław Kozielewicz. I dodaje, że Trybunał Konstytucyjny uznał art. 130 ustawy za konstytucyjny pod warunkiem sądowej kontroli zarządzenia przerwy przez sąd dyscyplinarny.
- Dla nas było nie do przyjęcia, w sytuacji gdy sędzia jest już objęty przerwą w czynnościach, a tu tak było, bo minister zarządził przerwę, żeby w tym samym czasie inny organ, jakim jest prezes sądu, znowu przerwę zrobił - powiedział w uzasadnieniu wtorkowego orzeczenia prezes Izby Odpowiedzialności Zawodowej SN sędzia Wiesław Kozielewicz. Obrońcy sędziego Iwańca powiedzieli dziennikarzom, że wtorkowa decyzja oznacza, że w środę sędzia Iwaniec wraca do pracy.
W składzie orzekającym zasiadali obok prezesa SN Wiesłąwa Kozielewicza także SSN Zbigniew Korzeniowski i ławnik Stanisław Adamski.
Sprawy dyscyplinarne sędziego w toku
Sędzia Iwaniec dwie sprawy o uchylenie immunitetu „wygrał” przed Izbą Odpowiedzialności Zawodowej SN. Jedna z nich dotyczyła pomówienia w internecie obecnego ministra sprawiedliwości. Wówczas IOZ uznała, że anonimowy wpis nicka „FigoFago" nie musi oznaczać, że autorem był sędzia Iwaniec. Dowody na to jednoznacznie nie wskazywały.
Najważniejsza sprawa, z tzw. afery hejterskiej, w trybie immunitetowym trwa od grudnia 2024 roku. Temat wraca na wokandę jeszcze w tym miesiącu.
Prokurator krajowy stawiał też zarzut przekroczenia uprawnień z art. 231 k.k., które miało polegać na odmowie przekazania akt spraw dyscyplinarnych czterech sędziów Sądu Rejonowego Warszawa-Śródmieście rzecznikowi ad hoc Grzegorzowi Kasickiemu, a także prowadzenie postępowania przygotowawczego w sprawie dyscyplinarnej sędziów dotyczącej ministrów Wąsika i Kamińskiego.
Postanowienie Izby Odpowiedzialności Zawodowej SN z 4 listopada 2025 r. , sygnatura akt I ZZ 3/25.
Cena promocyjna: 167.4 zł
|Cena regularna: 186 zł
|Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 130.2 zł












