Był to już czwarty wniosek o pozwolenie na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej sędziego Sądu Rejonowego dla Warszawy Mokotowa. Wcześniej, w sprawie anonimowego hejtu internetowego Sąd Najwyższy odmówił uchylenia sędziemu Iwańcowi immunitetu. Nie było oczywiste, czy sędzia Iwaniec mógł się kryć za nickiem „FigoFago" pomawiając sędziego Waldemara Żurka.


Ukrywanie akt i nadużycie uprawnień

Natomiast wniosek prokuratury o postawienie sędziego przed sądem karnym za wykorzystywanie teczek personalnych sędziów do nagonki medialnej na nich za czasów ministra Ziobro toczy się już prawie rok. Sprawa wraca na wokandę 1 października.

Prokurator krajowy stawiał tym razem zarzut przekroczenia uprawnień z art. 231 k.k. , które miało polegać na odmowie przekazania akt spraw dyscyplinarnych czerech sędziów Sądu Rejonowego Warszawa-Śródmieście rzecznikowi ad hoc Grzegorzowi  Kasickiemu. A także prowadzenie postępowania przygotowawczego w sprawie dyscyplinarnej sędziów dotyczącej ministrów Wąsika i Kamińskiego.

Drugi zarzut to ukrywanie akt sprawy przez sędziego Iwańca, którymi nie miał prawa wyłącznie rozporządzać. Za to przestępstwo grozi kara grzywny, kara ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności na dwa lata.

W toku rozprawy obrońca sędziego - prok. Robert Hernand przekonywał przez godzinę sąd, że składający wniosek nie ma legitymacji do występowania w sprawie, gdyż został wadliwie powołany na stanowisko przez prokuratora krajowego. Dlatego, że poprzedni prokurator Dariusz Barski nie został prawidłowo odwołany, po Barskim p.o. prokuratora krajowego został prokurator Jacek Bilewicz, a następnie w konkursie wybrano nowego prokuratora krajowego Dariusza Korneluka. A ten nie mógł umocować naczelnika wydziału spraw wewnętrznych PK, który wniosek o ukaranie sporządził. 


Działanie w granicach prawa

Sąd Najwyższy w Izbie Odpowiedzialności Zawodowej orzekający jednoosobowo odmówił w środę uchylenia immunitetu warszawskiego sędziego Jakuba Iwańca w sprawie zarzutu dotyczącego „ukrywania akt postępowań dyscyplinarnych”. 

Jak stwierdził sędzia Paweł Wojciechowski sędzia Iwaniec mógł mieć uzasadnione wątpliwości, co do przejęcia spraw dyscyplinarnych przez rzecznika powołanego ad hoc przez sekretarza stanu Arkadiusza Myrchę. - Takie uprawnienie miał wiceminister Dariusz Mazur. A sędzia nie opowiada za błąd w wykładni prawa - dodał. 

Zgodnie bowiem z Prawem o ustroju sądów powszechnych powołanie rzecznika dyscyplinarnego ministra sprawiedliwości do określonego postępowania "wyłącza innego rzecznika od podejmowania czynności w sprawie". Wtedy dotychczasowi rzecznicy mieli „obowiązek przekazania akt postępowań nowo powołanym rzecznikom dyscyplinarnym MS i powstrzymania się od wykonywania dalszych czynności w sprawach". Tak też się działo w momencie, gdy ówczesny minister sprawiedliwości Adam Bodnar odwoływał dotychczasowych rzeczników dyscyplinarnych w 2024 roku. 

- Sąd nie może stwierdzić, że sędzia Iwaniec bezprawnie dysponował aktami, gdyż mógł przyjąć, że rzecznik Kasicki został powołany nieprawidłowo - powiedział sędzia Wojciechowski. - Od tej uchwały przysługuje zażalenie.

Uchwała Izby Odpowiedzialności Zawodowej SN z 10 września 2025 r., sygnatura akt I ZI 46/24

 

Cena promocyjna: 89.1 zł

|

Cena regularna: 99 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 69.3 zł