Chodzi o sytuację, w której związkowiec w czasie kadencji w organizacji związkowej jest zwolniony z obowiązku świadczenia pracy. Konkretnie chodzi o art. 31 ustawy o związkach zawodowych. Zgodnie z nim osobie wykonującej pracę zarobkową w okresie takiego zwolnienia od pracy przysługują:

  • uprawnienia lub świadczenia osoby wykonującej pracę zarobkową,
  • prawo do wynagrodzenia lub świadczenia pieniężnego, o ile zarząd zakładowej organizacji związkowej wystąpił z takim wnioskiem.

Co więcej, pracownik ma prawo do zwolnienia od pracy zawodowej z zachowaniem prawa do wynagrodzenia na czas niezbędny do wykonania doraźnej czynności wynikającej z jego funkcji związkowej, jeżeli czynność ta nie może być wykonana w czasie wolnym od pracy.

Czytaj: Sądowa "Solidarność" sprawdza, jak jest z mobbingiem w sądach>>

Związkowiec na etacie – premia obniżona

Powództwo w tej konkretnej sprawie skierował do sądu Dariusz Kadulski, wiceprzewodniczący NSZZ „Solidarność” Pracowników Sądownictwa i Prokuratury. – Sąd, który mnie zatrudnia, niestałe składniki wynagrodzenia – premie, nagrody – wypłaca mi w znacznie pomniejszonej części w stosunku do innych pracowników. W istocie powodem jest to, że zgodnie z ustawą pełnię funkcję związkową na etacie związkowym. Powództwo zostało skierowane właśnie po to, by zwrócić uwagę na problem i uzyskać orzeczenie dotyczące dyskryminacji, w tym przypadku związkowców – mówi, wyjaśniając swoją decyzję.

Uzasadnienia jeszcze nie ma, ale sąd powództwo uznał i zasądził od pozwanego Sądu Rejonowego dla Krakowa-Śródmieścia w Krakowie określoną kwotę dla związkowca. – Zasądzona kwota obejmuje zarówno wyrównanie strat, czyli tego, co dostawali inni pracownicy, a czego ja nie otrzymywałem, jak i zadośćuczynienie za dyskryminację – mówi Kadulski.

Czytaj: Sądy nie radzą sobie z mobberami, mobbing trawi je od środka>>

Sądy zniechęcają do działalności związkowej?

Jak dodaje, takie podejście pracodawców, a tym bardziej sądów – że można gorzej pod względem finansowym traktować pracowników, którzy zajmują się działalnością związkową – daje sygnał innym pracownikom, aby w taką działalność się nie angażowali. – Moje powództwo miało służyć temu, by jednak to powstrzymać i aby związkowcy nie ponosili ujemnych następstw angażowania się w związki zawodowe. Proces w pierwszej instancji trwał od początku 2023 roku. Czekamy na uzasadnienie – mówi wiceprzewodniczący.

Dodaje, że pozwany sąd próbował dosyć pokrętnie uzasadniać obniżenie niestałych składników wynagrodzenia. – W regulaminie, w tym przypadku, jest podział na część frekwencyjną i motywacyjną. W części frekwencyjnej dostawałem 100 proc., a w części motywacyjnej – nic albo minimum z wytycznych ministerstwa. Mój pracodawca twierdzi, że zgodnie z regulaminem przed przyznaniem świadczenia wymagana jest ocena bezpośredniego przełożonego, którego nie mam jako związkowiec na etacie. Nie jest to prawdą – w moich aktach osobowych jest np. wniosek urlopowy, w którym odmawiano mi udzielenia urlopu we wszystkich terminach wskazanych na cały rok i uzasadniono to negatywną opinią bezpośredniego przełożonego – czyli sami sobie przeczyli – podsumowuje.

 

Związkowcy pracowników skarbowych też walczą

Z taką samą sytuacją zmagają się związkowcy pracowników skarbowych. – Jeśli chodzi o nagrody, dodatki zadaniowe, dodatki motywacyjne, to my – związkowcy na etacie – jesteśmy w Krajowej Administracji Skarbowej tego pozbawieni. Mówię oczywiście o związkowcach zwolnionych z obowiązku świadczenia pracy na czas kadencji w organizacji związkowej. Według naszych pracodawców nie można nam przyznać nagród, ponieważ nie świadczymy pracy bezpośrednio. To oczywiście bzdura, bo cały czas ściśle współpracujemy z pracodawcą – analizujemy np. wszelkiego rodzaju akty prawa wewnętrznego. Z drugiej strony inni pracownicy, którzy nie świadczą pracy bezpośrednio na rzecz danej izby administracji skarbowej, bo np. wykonują obowiązki na rzecz Centrum Mandatowego w Opolu, KIS-u czy Ministerstwa Finansów, dalej z środków tej izby otrzymują nagrody. To jest jawna dyskryminacja związkowców w stosunku do innych grup – mówi Dominik Lach, przewodniczący Rady Krajowej Sekcji Pracowników Skarbowych NSZZ „Solidarność”.

Jak dodaje, kolejna kwestia to fakt, że nagrody stały się premią, którą otrzymują w KAS wszyscy, za wyjątkiem np. sytuacji przedłużającej się choroby czy postępowania dyscyplinarnego. – To są marginalne przypadki. Cała reszta pracowników dostaje nagrody. Co więcej, z naszych wynagrodzeń, czyli z wynagrodzeń związkowców, potrącane jest 3 proc. jako odpis na fundusz nagród, co wynika z ustawy o służbie cywilnej. Czyli składamy się na fundusz nagród, ale nie możemy z niego korzystać – wskazuje.

Przewodniczący zaznacza, że związkowcy czekają teraz na wyrok, który ma zapaść 11 czerwca br. – Mamy nadzieję, że sąd przyzna nam rację, że nagrody nam się należą – podsumowuje. – To, co ważne - do III kwartału 2021 r. takie nagrody, w wysokości średniej, otrzymywaliśmy. Za IV kwartał 2021 r. do chwili obecnej nam tych nagród odmówiono. Powstaje też pytanie, czy poprzednie kierownictwo, za przyznanie nagród, odpowiada za naruszenie dyscypliny finansów publicznych? Nie słyszałem, żeby ktoś za to odpowiadał – dodaje.