We wtorek 25 czerwca br. odbyło się Zgromadzenie Ogólne Sędziów Sądu Najwyższego, które przyjęło sprawozdanie z działalności za 2018 rok.

Czytaj: Wchodzi w życie zmiana nowej ustawy o Sądzie Najwyższym

- W 2017 r. i poprzednich latach Sąd Najwyższy był wzorowo pracującą jednostką, załatwiliśmy ponad 300 spraw więcej niż w danym roku wpłynęło, czyli nadrobiliśmy zaległości. Czas rozpatrywania spraw wahał się od 6 do 8 miesięcy - wyjaśnia sędzia SN Michała Laskowski, rzecznik prasowy. -  Jednak w 2018 r. weszła w życie nowa ustawa o Sądzie Najwyższym i doszło do szeregu perturbacji. Powołano dwie nowe izby i zlikwidowano Izbę Wojskową i przeniesiono w stan spoczynku 27 sędziów. To dotknęło Izbę Cywilną w największym stopniu; orzekało mniej sędziów, co się odbiło na ogólnym wyniku jej sprawności - dodaje sędzia Laskowski i z ubolewaniem stwierdza, że sąd rozpatrzył 2 tysiące mniej spraw niż w ubiegłych latach.

Mniejsza obsada - dłuższe czekanie na wyrok

Efektem zmian organizacyjnych w SN było istotne spowolnienie pracy tego sądu. Niepewność dotycząca statusu sędziów SN oraz ich przyszłości utrudniała wyznaczenie składów. Opóźniało to przygotowanie referatów i wyznaczenie terminów posiedzeń.

W rezultacie średni czas oczekiwania w Izbie Cywilnej na rozpatrzenie sprawy wynosił 15 miesięcy, w Izbie Karnej - 6 miesięcy, a w Izbie Pracy i Ubezpieczeń Społecznych - 13 miesięcy.

Czytaj: Sędzia Laskowski: W SN coraz mniej sędziów, sprawy czekają

A napływ skarg się zwiększył. Wpłynęło 11 tys. 480 spraw, a na koniec 2018 r. pozostały 6 583 sprawy nierozpoznane. To wynik zdecydowanie gorszy niż w 2017 r., gdy nie zajęto się 4 tys. 550 sprawami.

Mankamenty legislacji

Potwierdza się teza z ubiegłych lat: powstawanie zagadnień prawnych w sprawach cywilnych to wynik złej legislacji. Przedmiotem pytań prawnych, kierowanych przez sądy powszechne do SN jest konieczność eliminowania lub naprawy wad powstałych w trakcie uchwalania ustaw.

- Współczesny stan prawny charakteryzuje się nadregulacją i nadmierna kazuistyką, a więc uchwalaniem przepisów zbędnych i zbyt szczegółowych - oceniają sędziowie SN. - Mnożą się i nawarstwiają akty nowelizacyjne, nie uwzględniające istniejącego stanu prawnego. Ustawodawca wprowadza zmiany do ustaw bez konsultacji i refleksji, tak by służyły doraźnym celom - dodają.

 

- Utrzymuje się dysproporcja pomiędzy poziomem wpływu spraw do "starych" Izb a liczbą spraw rozpoznawanych w nowych izbach. Jest po prostu w nowych izbach mniej spraw na jednego sędziego i na całą izbę - mówi sędzia Laskowski. - Mamy cztery pytania prejudycjalne zadane Trybunałowi UE m.in. w sprawie obsady tych izb - stwierdza rzecznik.