Trybunał rozpatrywał skargę Komisji Europejskiej w tej sprawie ustawy z 10 z lipca 2017 roku o Sądzie Najwyższym, która weszła w życie w kwietniu 2018 r. Na jej mocy wiek przejścia w stan spoczynku sędziów SN został obniżony do 65 lat. Wprawdzie polskie władze zmieniły te przepisy pod naciskiem organów Unii Europejskiej, a sędziowie już usunięci na podstawie tych przepisów wrócili do orzekania, ale mimo to Trybunał postanowił rozpoznać sprawę. Podczas rozprawy KE argumentowała, że nie jest pewne, czy te nowe przepisy eliminują naruszenia prawa Unii. Prawnicy Komisji przekonywali też, że z uwagi na znaczenie niezawisłości sędziowskiej w porządku prawnym Unii wciąż istnieje interes w tym, aby sprawa została rozstrzygnięta.

Naruszenie zasada niezawisłości sędziowskiej

Krytycznie o zmianach w ustawie o SN wypowiedział się rzecznik generalny TSUE Ewgeni Tanczew, który w swojej opinii dla Trybunału stwierdził, że uregulowania, które zaskarżyła Komisja "naruszają zasadę nieusuwalności sędziów", której przestrzeganie jest konieczne dla spełnienia wymogów skutecznej ochrony sądowej, tak jak mówią o tym unijne traktaty. - Sporne przepisy naruszają wymogi niezawisłości sędziowskiej, ponieważ mogą narazić Sąd Najwyższy i jego sędziów na ingerencję i naciski zewnętrzne ze strony Prezydenta RP w kontekście możliwości podwójnego przedłużenia ich czynnej służby, co podważa obiektywną niezależność tego sądu oraz wpływa na niezależność osądu sędziów i na ich rozstrzygnięcia - uznał rzecznik.

Czytaj: Rzecznik TSUE: Przepisy o przechodzeniu sędziów SN w stan spoczynku sprzeczne z prawem UE  >>

 


W ogłoszonym 24 czerwca br. wyroku Trybunał Sprawiedliwości UE stwierdził, że oceniane regulacje naruszyły wymogi niezawisłości sędziowskiej. - Zastosowanie przepisów przewidujących obniżenie wieku przejścia w stan spoczynku sędziów Sądu Najwyższego (...) narusza zasadę nieusuwalności sędziów, która jest nierozerwalnie związana z ich niezawisłością - podkreślił TSUE.

KE mogła kwestionować zmiany w sądach

W związku ze zmianą kwestionowanej ustawy wyrok nie będzie miał bezpośredniego znaczenia, a Polsce nie grożą bezpośrednie konsekwencje np. w postaci kar. Ma on jednak precedensowy wymiar, ponieważ Trybunał określił kompetencje unijnych instytucji w tej dziedzinie. Stwierdził m.in., że Komisja Europejska ma prawo stawiać zarzuty państwu członkowskiemu w sprawie organizacji jego sądownictwa na podstawie Traktatu Unii, a nie tylko na podstawie prawa wtórnego czyli unijnych dyrektyw. To oznacza, że w przyszłości polskie władze nie będą mogły stosować argumentu, że KE nie miała prawa ingerować w kwestie organizacji polskiego sądownictwa, bo jest to wyłączna domena państw członkowskich.

W poniedziałkowym wyroku TSUE przypomniał, że prawo Unii opiera się na założeniu, że państwa UE podzielają wspólne wartości opisane w art. 2 traktatu. Założenie to ma uzasadniać istnienie między krajami unijnymi, a zwłaszcza ich sądami, wzajemnego zaufania. Dotyczyć ma ono tego - wskazał TSUE - że wartości, na których opiera się Unia, w tym także praworządność, będą uznawane, a w efekcie, że prawo Unii, które wprowadza je w życie, będzie przestrzegane.

Sędziowie w Trybunału przyznali, że choć organizacja wymiaru sprawiedliwości należy do państw członkowskich, to kraje UE, wykonując tę kompetencję, mają obowiązek dotrzymywać zobowiązań wynikających z prawa Unii.

- Orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości UE, który zakwestionował polskie przepisy dotyczące sędziów Sądu Najwyższego jako sprzeczne z prawem UE, jest ważnym wsparciem dla niezależności sądownictwa, nie tylko w Polsce - oświadczyła w poniedziałek Komisja Europejska. Więcej>>

Nieograniczona władza prezydenta nad sędziami

Sędziowie TSUE uznali, że wprowadzenie mechanizmu, w którym to prezydent w dyskrecjonalny sposób miał decydować o ewentualnym przedłużeniu służby sędziego, a także to, że przepisy objęły blisko jedną trzecią sędziów SN, w tym jego prezes, mogą wzbudzać poważne wątpliwości co do rzeczywistych celów tej reformy. - Przepisy te nie wydają się ani właściwe dla osiągnięcia wskazywanych przez Polskę celów, ani proporcjonalne - uzasadnił TSUE.

Zdaniem Trybunału niezgodne z prawem UE było także to, że decyzja prezydenta w sprawie przedłużenia bądź nie możliwości orzekania nie była obwarowana jakimikolwiek obiektywnymi kryteriami i nie musiała być umotywowana. Nie było również od niej możliwości odwołania przed sądem.

Zdaniem Trybunału gwarancje niezawisłości i bezstronności sędziów wymagają, by dany organ wykonywał swoje zadania w pełni autonomicznie, będąc chronionym przed ingerencją lub naciskami z zewnątrz. - Tymczasem warunki i zasady proceduralne, jakim ustawa o Sądzie Najwyższym podporządkowuje ewentualne dalsze zajmowanie stanowiska sędziego Sądu Najwyższego po ukończeniu zwykłego wieku przejścia w stan spoczynku, nie spełniają takich wymogów - stwierdził TSUE.

Prezes Iustitii: światło nadziei

Prof. Krzystian Markiewicz, prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia, ocenia że wyrok jest światłem nadziei na to, że prawa polskich obywateli zostaną ochronione. 

- Z drugiej strony to też kompromitacja obecnej, upolitycznionej Krajowej Rady Sądownictwa, która popierała ustawy łamiące prawo europejskie. Sprawa ta być może nigdy nie trafiłaby na wokandę, gdyby nie determinacja i niezłomność polskich sędziów, którzy nie ulegli politycznym naciskom - dodaje. 

I przypomina, że Stowarzyszenie Iustitia od początku ostrzegało polski rząd, że popierane przez niego rozwiązania, są niezgodne z prawem europejskim.  - Być może politycy i ich nominaci w KRS mieli świadomość, że już wkrótce także ta KRS będzie podlegała ocenie Trybunału. Bez zmian w KRS i Trybunale Konstytucyjnym wymiar sprawiedliwości nie będzie nigdy bardziej obywatelski, może być tylko jeszcze bardziej polityczny - zaznacza.

- Trybunał Sprawiedliwości UE potwierdził, że ustawa o Sądzie Najwyższym naruszała zasadę nieusuwalności sędziów i niezawisłości sędziowskiej - powiedział PAP rzecznik SN sędzia Michał Laskowski. I dodał, że oznacza to powrót do zasad państwa prawa.