Ryszard Krauze oraz adwokat Roman Giertych są jednymi z 12 zatrzymanych w czwartek osób podejrzanych o wyprowadzenie i przywłaszczenie łącznie ok. 92 mln zł z giełdowej spółki deweloperskiej Polnord. Przedstawiono im zarzuty dotyczące przywłaszczenia środków spółki oraz wyrządzenia firmie szkody majątkowej w wielkich rozmiarach, a także prania brudnych pieniędzy. Podejrzanym grozi za to do 10 lat więzienia.

Sąd: Areszt niepotrzebny

Postępowanie prowadzone przez poznańską Prokuraturę Regionalną dotyczy dwóch wątków – zakupu bezwartościowych - zdaniem prokuratury - wierzytelności spółki Prokom Investments S.A. w kwocie niemal 73 mln zł i nabycia nieruchomości po zawyżonej cenie niespełna 27 mln zł.

W sobotę, na konferencji prasowej dotyczącej śledztwa prok. Jacek Motawski, szef Prokuratury Regionalnej w Poznaniu powiedział, że po wykonaniu czynności procesowych z wszystkimi 12 zatrzymanymi osobami podjęto decyzję o skierowaniu wobec pięciu z nich, to jest Ryszarda K., Sebastiana J., Piotra Ś., Piotra W. oraz Michała Ś. wniosków do Sądu Rejonowego Stare Miasto w Poznaniu o zastosowanie środka zapobiegawczego o charakterze izolacyjnym w postaci tymczasowego aresztowania. Poznański sąd nie aresztował jednak biznesmena Ryszarda Krauze i czterech innych podejrzanych w sprawie wyprowadzenia pieniędzy ze spółki Polnord. - Sąd nie uwzględnił wniosku prokuratury opierając się głównie na przesłance ogólnej. To oznacza, że sąd stwierdził, że nie ma wysokiego uprawdopodobnienia popełnienia czynu – powiedział w sobotę wieczorem obrońca biznesmena adwokat Andrzej Jarosław Reichelt. Dodał, że zgodnie z decyzją sądu wobec Krauze nie zastosowano żadnych środków zapobiegawczych. - Nie przyznał się do winy, składał bardzo obszerne wyjaśnienia i dzisiaj przyniosło to efekt – wskazał adwokat.

Pełnomocnik podejrzanych Piotra Ś. oraz Sebastiana J. adwokat Rafał Wiechecki podkreślił, że sobotnie postanowienie poznańskiego sądu zostało natychmiast wykonane. - Wobec podejrzanych nie zastosowano żadnych środków ani aresztu, ani żadnych poręczeń -zaznaczył. - Moim zdaniem zarzuty są całkowicie bezzasadne. Uważam, że są wyssane z palca i tak naprawdę prokuraturze, według mojej oceny, chodziło tylko i wyłącznie o uderzenie w mecenasa Romana Giertycha oraz pana Ryszarda Krauze (…) z oceny sądu wynika, że nie popełniono żadnego przestępstwa - powiedział.

Będzie zażalenie prokuratury

- Prokuratura nie zgadza się z decyzjami sądu i po zapoznaniu się szczegółowo z uzasadnieniem tych decyzji będziemy wnosili na nie zażalenie – powiedziała w niedzielę rano rzecznik Prokuratury Regionalnej w Poznaniu prok. Anna Marszałek.

W sprawie Giertycha

Prokurator regionalny w Poznaniu Jacek Motawski mówił w sobotę rano, że wobec Romana Giertycha, po skutecznym ogłoszeniu mu postanowienia o przedstawieniu zarzutów, zastosowano środki zapobiegawcze o charakterze wolnościowym w postaci poręczenia majątkowego w wysokości 5 milionów złotych, zawieszenia w czynnościach adwokata, zakazu opuszczania kraju, dozoru policji połączonego z zakazem kontaktowania się z pozostałymi podejrzanymi.

Jednak pełnomocnicy Giertycha zapowiedzieli zaskarżenie tych decyzji, bowiem ich zdaniem stan zdrowia nie pozwolił na skuteczne postawienie mu zarzutów. Zwrócili uwagę, że najpierw prokuratura powoływała się na opinię lekarzy, że stan zdrowia adwokata pozwala na prowadzenie wobec niego czynności, a potem poinformowała o drugiej opinii wydanej na zlecenie prokuratury przez innych lekarzy, którzy stwierdzili, że prowadzenie takich czynności może zagrażać życiu lub zdrowiu pacjenta. 

W całej tej sprawie chodziło o wyeliminowanie Romana Giertycha jako obrońcy. Kraj, w którym najlepszym adwokatom uniemożliwia się bronić przestaje być demokratyczny - napisał w sobotę adwokat Jacek Dubois, komentując decyzje prokuratury dot. zawieszenie Romana Giertycha w czynnościach adwokata.

Czytaj: Zatrzymanie Giertycha - adwokatura pyta o naruszenie praw adwokata>>

Szef Prokuratury Regionalnej w Poznaniu Jacek Motawski oświadczył w sobotę, że "całkowicie bezpodstawne" są spekulacje, jakoby stan zdrowia Romana Giertycha wynikał z "nieuprawnionej ingerencji funkcjonariuszy CBA". - Odnosząc się do spekulacji niektórych mediów, jakoby stan zdrowia podejrzanego Romana G. wynikał z nieuprawnionej ingerencji funkcjonariuszy CBA, stanowczo stwierdzam, że ze zgromadzonych dowodów, w tym czynności przeszukania domu Romana G., która była rejestrowana i odbywała się obecności adwokatów Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie, wynika, iż są one całkowicie bezpodstawne - powiedział.

Zdaniem Giertycha z kolei, celem jego zatrzymania jest - jak napisał na Twitterze - "przykrycie katastrofy epidemicznej rządu PiS". Żaryn zaznaczył, że sprawa jest prowadzona od kilkunastu miesięcy, a "materiał dowodowy w tej sprawie jest mocny".