Fundacja analizuje okres przed pandemią, czyli lata 2010-2018, bo jak wskazuje nie ma dostępu do danych z 2019 i 2020 r. O tym jednak, że sytuacja w czasie epidemii uległa dalszemu pogorszeniu świadczą sygnały płynące od sędziów i z samego resortu.

To efekt i wiosennego lockdownu i problemów kadrowych związanych także z koronawirusem. Ministerstwo Sprawiedliwości próbuje temu zaradzić poprzez rozprawy online, które w sprawach cywilnych - jak zaproponowało (Sejm ma zająć się projektem) - mają być zasadą, a jeśli nie będzie możliwości ich prowadzenia, sprawy mają być rozpatrywane na posiedzeniach niejawnych. 

- Orzeczenia, nawet najbardziej sprawiedliwe, ale wydane po latach, nie zadowala najczęściej żadnej ze stron, za to wywołują nieuniknione refleksje na temat stanu państwa i jego organizacji. Budzą także niechęć do sądów i poczucie krzywdy po stronie „konsumentów” wymiaru sprawiedliwości. Powyższe spostrzeżenia (w sposób oczywisty – banalne) stały u podstaw takiego ukształtowania art. 6 EKPC, który posługuje się właśnie pojęciem „rozstrzygnięcia w rozsądnym terminie” - wskazano w raporcie. 

Czytaj: Przewlekłość wciąż kulą u nogi polskich procesów>>

Pierwsza połowa 2019 r. - rekordowe rekompensaty

HFPC zwraca uwagę, że pomiędzy rokiem 2010 a 2018 wpływ spraw do sądów powszechnych utrzymywał się na poziomie od około 13 milionów do blisko 16 milionów. Najwięcej wpływa spraw cywilnych - w latach 2010-2018 rocznie odnotowywano ich od 8 906 633 do 11 127 035. Drugą największą grupą są sprawy karne. W latach 2010- 2018 wpływało ich od 2 321 762 do 2 806 186.

Postępowania sądowe w Polsce przed sądami okręgowymi i rejonowymi trwały w tym okresie średnio od 4,1 miesiąca do 5,5 miesiąca. Najdłużej postępowania przed sądami okręgowymi, w których w latach 2011-2018 wskaźnik ten wahał się od 7 miesięcy do 8,2 miesiąca. Najkrótszy średni czas odnotowywano w wypadku postępowań przed sądami rejonowymi. W latach 2011-2018 średnio trwały one od 3,9 miesiąca do 5,4 miesiąca.

Liczba skarg na przewlekłość w latach 2010-2018 wahała się pomiędzy 5 130 a 18 168 rocznie. Szczególny wzrost w ich liczbie odnotowano pomiędzy 2010 a 2015  rokiem. Różnica wyniosła prawie 13 tys. skarg. Oznacza to, że środek ten w badanym okresie stał się zdecydowanie popularniejszy. Tendencję tę potwierdzają również dane za pierwszą połowę 2019 roku. W tym czasie do sądów powszechnych wpłynęło 10 587 skarg.

Zobacz procedurę w LEX: Skarga na przewlekłość postępowania egzekucyjnego >

Znacznie niższa jest liczba skarg na przewlekłość, w wyniku których zasądzono kwotę pieniężną. W latach 2010 - 2018 mieściła się w przedziale pomiędzy 926 a 1 969 rocznie. Rekordowy pod tym względem był rok 2018 - bo w prawie 2 tys. spraw sądy apelacyjne i sądy okręgowe zasądziły finansową  rekompensatę.

O jakich kwotach mowa? Łączne roczne zasądzane przez sądy apelacyjne i sądy okręgowe wahały się pomiędzy 2 995 045 a 5 837 861 zł. Tylko w pierwszej połowie 2019 roku sądy przyznały zadośćuczynienia w łącznej wysokości około... 3 420 000 zł.

Z kolei średnia kwota pieniężna zasądzana przez sądy apelacyjne i sądy okręgowe z tytułu przewlekłości postępowania w okresie od 2010 do I połowy 2019 roku była w miarę stabilna i mieściła się w przedziale od 2 770 zł do 3 324 zł

Czytaj: Narasta problem z biegłymi sądowymi, a MS zasłania się COVID-em>>

Prawnicy problem dostrzegają 

HFPC zapytała też o problem prawników - radców prawnych i adwokatów. Zdecydowana większość ankietowanych, bo aż 95,8 proc. potwierdza, że problem przewlekłości postępowań w Polsce ma wciąż charakter systemowy. Za główne przyczyny przewlekłości uznają: długość przerw między rozprawami - 75 proc. respondentów, wyznaczanie zbyt odległego terminu pierwszej rozprawy - 73,9 proc., zwłokę w wykonywaniu opinii przez biegłego albo zasięganie przez sąd kolejnych opinii biegłych - 70 proc., bezczynność przy podejmowaniu decyzji procesowych - 63,2 proc., złą organizację pracy sądów - 59,1 proc., małą liczbę sędziów - 52,7 proc. i duży formalizm postępowań - 50 proc.

Zobacz procedurę w LEX: Rozpoznanie skargi na przewlekłość postępowania sądowoadministracyjnego >

Uczestnicy badania negatywnie ocenili też funkcjonowanie skargi na przewlekłość postępowania. - Chociaż z analizy danych statystycznych wynika, że liczba skarg na przewlekłość postępowań sądowych wzrasta, a w samym 2018 roku Skarb Państwa zobowiązany był do wypłaty z tego tytułu prawie 6 mln zł, to tylko 11,6 proc. ankietowanych adwokatów i radców prawnych uznało, że skarga ta jest efektywnym środkiem – mówi Adam Klepczyński, prawnik HFPC. 

Główny problem, na jaki wskazuje aż 76,7 proc. ankietowanych, to obawa o złe nastawienie sędziów do strony, która skorzystała z tego środka. Jednocześnie 53 proc. respondentów zwróciło uwagę na fakt, że zainicjowanie takiego postępowania nie wpływa na przyspieszenie właściwego procesu.

HFPC rekomenduje zresztą podwyższenie obecnie obowiązującej minimalnej kwoty sum pieniężnych wypłacanych z tytułu przewlekłości z 500 zł za każdy rok dotychczasowego postępowania, do co najmniej wysokości zgodnej ze standardem wytyczonym przez ETPC w wyroku Apicella przeciwko Włochom - od 1 000 zł do 1 500 zł.

 

Praca na lata - szczególnie po COVID-19 

W ocenie Adama Klepczyńskiego problem przewlekłości postępowań to przede wszystkim problem organizacji w sądach. - W Warszawie przykładowo, czekamy czasem ponad rok na wyznaczenie terminu spraw.

Czytaj w LEX: Zmiany w postępowaniach sądowych w związku z epidemią Covid-19 >

Oczywiście kolejną kwestią są biegli. Przykład z naszego doświadczenia: w kwietniu ubiegłego roku była ostatnia rozprawa apelacyjna w jednej ze spraw, w której uczestniczymy i od roku wysyłane są pisma do biegłego aby uzupełniał opinię. W mojej ocenie łączy się to z brakami kadrowymi w sądach. Mieliśmy reformę wieku emerytalnego i wielu sędziów zwłaszcza z sądów okręgowych, apelacyjnych odeszło w stan spoczynku. Te wakaty w ubiegłym roku – przypomnijmy - sięgnęły ok. 700, 800 w całym sądownictwie. Najwięcej w sądach okręgowych – mówi. 

Nie ma wątpliwości, że naprawa sytuacji to praca na lata, wymagająca gruntownych analiz. - Na pewno musiałaby zostać zwiększona liczba sędziów w sądach i – co ważne - asystentów. W Warszawie przypada 0,2-0,5 asystenta na sędziego, czyli w praktyce sędzia tego asystenta nie ma. To jest ogromny problem. By zwiększyć sprawność rozpatrywania spraw każdy sędzia powinien mieć asystenta. Ale to wiąże się z koniecznością dofinansowania sądownictwa – dodaje. 

Na brak asystentów zwracała też uwagę w rozmowie z Prawo.pl adwokat Małgorzata Mączka-Pacholak z kancelarii Pietrzak Sidor & Wspólnicy, wiceprzewodnicząca Komisji Praw Człowieka przy Naczelnej Radzie Adwokackiej. - Jest też pewna prawidłowość. Na poziomie sądów apelacyjnych, okręgowych sędziowie są wspierani przez merytorycznych asystentów, natomiast w sądach rejonowych tego wsparcia brakuje. I to może być jedno ze źródeł przewlekłości, do czego dochodzą oczywiście braki finansowe, które na to wpływają - mówiła.