Problem - jak sygnalizują rozmówcy Prawo.pl - jest duży, bo w związku z obowiązującymi restrykcjami, sprawcy i ich ofiary zostali zamknięci w domach. Niepokojąca jest też - na co wskazują nauczyciele - sytuacja wielu dzieci, niemal odciętych od świata zewnętrznego, które też mogą być pokrzywdzone przemocą. 

W nocy z 8 na 9 marca, uchwalając zmiany w ustawie zawierającej instrumenty do walki ze skutkami epidemii koronawirusa Sejm wprowadził więc poprawkę zgłoszoną przez Koalicją Obywatelską, w myśl której obowiązujący zakaz eksmisji w czasie zagrożenia epidemicznego, nie dotyczy sprawców przemocy. 

Czytaj: W czasie epidemii jest problem z przesłuchiwaniem dzieci>>

Wątpliwości od samego początku

Prawnicy od początku alarmowali, że nie można wszystkich eksmisji włożyć do jednego worka. I apelowali o regulacje dotyczące poszczególnych jej rodzajów.  Beata Rusin, komornik sądowy dla Warszawy Żoliborz zwracała uwagę, że natychmiast należałoby uregulować kwestię eksmisji w przypadkach przemocy domowej i znęcania się. - Nie wyobrażam sobie, żeby zakaz eksmisji uderzył w osoby, które mieszkają wspólnie z dopuszczającymi się przemocy, a osoba znęcająca się mieszkała dalej ze swoją ofiarą – mówiła.

 


 

Na problem dotyczący  przemocy domowej w "czasach zarazy" zwraca też uwagę adwokat Robert Ofiara. W jego ocenie i tak zagrożenia koronawirusem i restrykcje związane choćby z opuszczaniem domu spowodują wzrost takich spraw.

- Ta sytuacja powoduje lęk i stres. Niestety najczęściej będą rozładowywane w relacjach z bliskimi. Pogarsza się także sytuacja tych osób, które tkwią od dłuższego czasu w takich związkach, bo teraz są praktycznie zamknięte ze sprawcami przemocy – mówi. 

Czytaj: Zakaz eksmisji uderzy w wierzycieli, ale bardziej w ofiary przemocy domowej>>

Problem z katalogiem spraw pilnych

W ocenie mecenasa jest jeszcze jeden problem związany z specustawą dotyczącą koronawirusa. Jak wskazuję katalog spraw pilnych - czyli tych, które sądy mimo ograniczeń w pracy musza rozpoznać nie obejmuje nakazów opuszczenia mieszkania i zakazów kontaktowania się w trybie dozoru policji z artykułu 275. - Jest zatrzymanie, są aresztowania – przykładowo, ale nie ma tej kategorii spraw – dodaje adwokat.

Sędziowie wskazują jednak na przepis zgodnie z których prezes sądu może każdą sprawę, które dotyczy zdrowia lub życia, zakwalifikować jako niecierpiącą zwłoki. - Prokuratorzy, policjanci działają, nie wyobrażam sobie sytuacji kiedy trafia do nas sprawa dotycząca przemocy wobec rodziny i nie zostaje rozpatrzona - mówi jeden z sędziów.

 


Ograniczenia w pracy instytucji  

W ocenie adwokata Ofiary, kolejną niepokojącą kwestią i mającą bezpośredni wpływ na sytuacje ofiar przemocy, jest również rozporządzenie do noweli specustawy. – Zgodnie z paragrafem 13 instytucje państwowe działają w sposób ograniczony do niezbędnych zadań niesienia pomocy obywatelom, bez bezpośredniego kontaktu. I dlatego ten cały system zbudowany w celu przeciwdziałania przemocy w rodzinie, praktycznie przestaje teraz obowiązywać - wskazuje. 

Wyjaśnia, że bez bezpośredniego kontaktu, biorąc pod uwagę charakter tego typu spraw, mogą być one bardzo trudne i do wykrycia i w zakresie przeciwdziałania.  - W takiej sytuacji, przy zagrożeniu koronawirusem, ośrodki interwencji kryzysowej zaprzestaną działalności. Do tego należy dołożyć braki kadrowe w samej policji. I to do jakich zadań są obecnie kierowani funkcjonariusze. To jest duży problem, o którym się nie mówi – podkreśla.