Patrycja Rojek-Socha: Zmiany ważne i zapowiadane były już w 2019 r. - tamten projekt dotknięty został jednak dyskontynuacją prac w Sejmie. Czy założenia obecnego idą w podobnym kierunku?

Marcin Romanowski: Tak, to jest ten sam kierunek zmian, choć - zaznaczam – projekt został dość solidnie przepracowany w Ministerstwie Sprawiedliwości zanim skierowaliśmy go do zespołu programowania prac rządu. Jego celem jest ochrona rodziny, wzmacnianie pozycji najsłabszych, w szczególności dzieci i usprawnianie postępowania. I to są - tak jak zapowiadaliśmy na niedawnej konferencji prasowej - trzy filary: alimenty natychmiastowe, postępowanie informacyjne i cały zróżnicowany kompleks regulacji, które dotyczą i ochrony najmłodszych przed przemocą, i zawierają kompleksowe uregulowania postępowania wykonawczego, co dotychczas nie miało miejsca. Warto przy tym zaznaczyć, że to pierwszy etap reformy prawa rodzinnego, drugi jest przygotowywany.

Alimenty natychmiastowe, to rozwiązanie, na które wiele osób czeka. Kiedy jest szansa, że projekt trafi do Sejmu?

To oczywiście zależy od dalszych prac legislacyjnych. Mam nadzieję, że jak najszybciej, bo te rozwiązania, w szczególności w zakresie alimentów natychmiastowych, są bardzo potrzebne. Przy czym warto wskazać, że tak jak podkreślił na konferencji minister Zbigniew Ziobro już udało się odnieść spektakularny efekt i zwiększyć ściągalność alimentów do Funduszu Alimentacyjnego z 13 do 43 proc. I to jest oczywiście zasługa penalizacji zjawiska niealimentacji. Alimenty natychmiastowe też wpisują się w rozwiązania mające na celu poprawę sytuacji dzieci i przyspieszenie procedury. Projekt zakłada wprowadzenie postępowania nakazowego w postępowaniu alimentacyjnym, co oznacza, że nawet w ciągu kilkunastu dni będzie można je uzyskać. Wniosek też będzie uproszczony, dostępny w internecie i łatwy do wypełniania.

 

Czy model obliczania alimentów natychmiastowych będzie podobny jak ten zaproponowany w projekcie z 2019 r.?

Uprościliśmy to. Chcemy żeby wysokość alimentów natychmiastowych była obliczana na podstawie minimalnego wynagrodzenia i liczby dzieci w rodzinie - zgodnie z zasadą 21 proc. jak jest jedno dziecko, 19 proc. przy dwójce, 17 proc. trójce, 15 proc. czwórce i 13 proc. gdy jest ich pięcioro i więcej.

Czyli założenie jest takie, że wraz z wzrostem z płacy minimalnej te świadczenia będą wzrastać?

Tak. Wzrost zakładała też poprzednia propozycja, tyle że tamten model był bardziej skomplikowany, wprowadzano do niego wskaźnik dzietności, który trzeba było co roku ogłaszać. Nasza obecna propozycja zakłada, że ten wzrost alimentów będzie automatycznie skorelowany ze wzrostem płacy minimalnej. Zakładamy więc znaczne uproszczenie. A kalkulacja tych alimentów wynika z naszych analiz, pewnego uśrednienia. Co ważne, alimenty natychmiastowe nie będą wykluczały dotychczasowej drogi starania się o wyższe alimenty. Tylko będą pewną alternatywą, pozwalającą na szybkie zabezpieczenie potrzeb dziecka. Oczywiście osoba zobowiązana będzie mogła się odwołać od alimentacyjnego nakazu zapłaty, ale to nie wstrzyma wykonalności. A postępowania alimentacyjne obecnie trwają kilka, nawet kilkanaście miesięcy. Kolejna zmiana polega na tym, że wprowadzamy też ograniczenie świadczenia alimentacyjnego w postaci wygaśnięcia obowiązku alimentacyjnego, gdy osoba je otrzymująca skończy 25 lat.

Czytaj: Najpierw rozmowa, potem rozstanie - MS chce utemperować polskie rozwody>>
 

Przypomnijmy teraz ta osoba, która płaci alimenty musi zawnioskować o zwolnienie z tego obowiązku.

I z informacji, które do nas docierają, m.in. od sędziów rodzinnych wynika, że często osoba, która otrzymuje alimenty i nie mam kontaktu z osobą zobowiązaną, stosuje różnego rodzaju formy obstrukcji procesowej. Odwracamy zasadę. Jest to więc ukłon w kierunku osób, które płacą alimenty. Jeśli ich dziecko ukończy 25 lat, obowiązek wygaśnie, chyba że zajdą wyjątkowe okoliczności. Wtedy otrzymujący je będzie mógł zawnioskować do sądu o przedłużenie. Ta zmiana nie będzie dotyczyć dzieci z orzeczeniem o stopniu niepełnosprawności.

Rodzinne postępowanie informacyjne, czemu ma służyć? Nie będzie przedłużać rozwodów?

Taka teza oczywiście pojawiała się, także po upublicznieniu projektu z 2019 r., jednakże przeczą jej twarde dane. Wedle statystyk rozwody, które toczą się z ugodą, trwają średnio 3,4 miesiąca, a rozwody bez ugody to 8,9 miesiąca. Do tego trzeba też dodać kwestie związane z podziałem majątku, utrzymywaniem kontaktów, wykonywaniem władzy rodzicielskiej. Rozpatrzenie sprawy w tym zakresie może trwać kolejne miesiące, a nawet lata. Co do zasady jeśli w sprawie jest mediacja to taka sprawa trwa krócej. A naszą intencją jest obniżenie poziomu konfliktu między rodzicami.

Czytaj: Lepiej późno niż wcale - wraca sprawa alimentów natychmiastowych>>
 

Jak w praktyce miałoby to przebiegać?

Zacznijmy od tego, że rodzinne postępowania informacyjne znajdą zastosowanie jedynie w sprawach o rozwód czy separacje tych par, które mają wspólne małoletnie dzieci. Celem takiego postępowania będzie pojednanie małżonków - oczywiście jeśli będzie to możliwe. Drugim, równoległym celem będzie to, by postępowanie rozwodowe, czy separacja przebiegały bezkonfliktowo, ze względu na dobro dziecka. W praktyce w przypadku takich par, przed pozwem o rozwód pojawi się najpierw wniosek o rodzinne postępowanie informacyjne. Podczas takiego posiedzenia sąd w obecności mediatora będzie informował o możliwości mediacji, wskaże społeczne i indywidualne skutki rozwodu w szczególności dla dzieci i zalety mediacji oraz ugody, a następnie skieruje sprawę do mediacji na miesiąc. I to jest istotny argument za tym, że zmiany nie zmierzają do przedłużania tego typu spraw. Bo praktycznie nie zdarza się, by od momentu złożenia pozwu do wyznaczenia rozprawy minęło mniej czasu aniżeli miesiąc. To musiałby być mały sąd i sprawa dotycząca pary bez dzieci i bez konieczności podziału majątku. Na zgodny wniosek stron, ten czas będzie mógł być przedłużony do sześciu miesięcy. Chodzi o sytuacje gdy strony będą widzieć, że to daje szanse na powodzenie, że np. mogą wypracować rozwiązania dotyczące kontaktów, alimentów czy inne kwestie związane z dziećmi.

Czytaj: Lepiej późno niż wcale - wraca sprawa alimentów natychmiastowych>>
 

A jeśli jedna ze stron, albo obie nie będą chciały mediacji?

Oczywiście mediacja nie jest przymusowa. Strona nie będzie nawet musiała stawić się na posiedzeniu informacyjnym. Jeśli nie skorzysta z mediacji to po upływie miesiąca może odbyć się rozprawa rozwodowa, którą sąd może od razu wyznaczyć. Przypomnijmy, że taka typowa mediacja to 4-5 spotkań mediacyjnych, czyli nawet w ciągu miesiąca strony mogą zakończyć sprawę ugodą. A rozwód, który następuje w połączeniu z ugodą jest szybszy i, co fundamentalne, następuje przy mniejszym poziomie konfliktu, a więc mniejszych szkodach dla małoletnich dzieci. Z mojego doświadczenia - bo nadzoruję też mediacje - mogę powiedzieć, że nawet jeśli nie dojdzie do ugody, to po próbie mediacji, rozpoczęciu rozmów, postępowanie sądowe ma znacznie łagodniejszy przebieg. Ważne jest też to, że zarówno spotkanie informacyjne, jak i postępowanie mediacyjne będą bezpłatne, co pozytywnie wpłynie na koszty samego rozwodu czy separacji.

Rozwody w Polsce są dość burzliwe, nie obawia się pan, że te rozwiązania będą rzadko stosowane?

Nie, bo Polacy już teraz z tego korzystają. Z naszych danych wynika, że w 2019 r. było ok. 3700 spraw mediacyjnych w sprawach o rozwód i separacje, 1679 - prawie 40 proc. zakończyło się ugodą. My zakładamy - i takie jest doświadczenie w innych krajach, i w innych sprawach, że spotkanie informacyjne da stronom szanse na zapoznanie się z zaletami mediacji. Chcemy ją proponować w różnych sprawach, bo uważamy, że jest to skuteczny, tani i efektywny sposób rozwiązywania konfliktów. A spotkania informacyjne dają szanse na zwiększenie - i to znaczne - liczby osób, które do niej przystąpią. Część z nich zawrze ugodę mediacyjną, a ważne jest nawet to, że pozostali zaczną ze sobą rozmawiać.

 

Jakub Łukasiewicz, Rafał Łukasiewicz

Sprawdź  
POLECAMY

Co w sytuacji gdy w rodzinie dochodziło do przemocy domowej?

Tam gdzie była przemoc, gdzie jest co najmniej akt oskarżenia dotyczący przestępstwa na szkodę drugiego małżonka lub wspólnego dziecka, co do zasady nie będzie postępowania informacyjnego i w konsekwencji mediacji. Chyba że strona poszkodowana będzie sama o to wnioskować.

Czytaj: 
Rząd chce podwyższyć limit dochodów uprawniający do świadczenia z funduszu alimentacyjnego>>

W czasach koronawirusa zaczyna się wojna o alimenty>>
Po koronawirusie czeka nas plaga rozwodów​>>
 

Będzie zespół mediatorów, którzy będą się tym zajmować? Specjalne szkolenia?

Już są listy mediatorów przy sądach okręgowych, natomiast my pracujemy obecnie nad kompleksowym rozwiązaniem, wspólnie z Radą do Spraw Alternatywnych Metod Rozwiązywania Sporów, ze środowiskiem mediatorów oraz sędziami koordynatorami ds. mediacji. Mówię tutaj o Krajowym Rejestrze Mediatorów, gdzie będą określone specjalizacje. Przewidzieliśmy też szkolenia. Już od ponad trzech lat prowadzimy działania, które doprowadziły do tego, że wszystkie specjalizacje mediatorów będą certyfikowane w ramach Zintegrowanego Systemu Kwalifikacji (ZSK). Przewiduję, że do momentu wejścia w życie tych przepisów, ale też rozwiązań w innych sprawach, będziemy mieć wystarczająca liczbę profesjonalnych mediatorów.

Projekt ma też zapewnić większą ochronę dzieci?

Chcemy by w sytuacji gdy toczy się z urzędu sprawa o ograniczenie lub pozbawienie władzy rodzicielskiej, a istnieje podejrzenie zagrożenia dobra dziecka, sąd miał obowiązek poinformowania prokuratury. Przepis, który obecnie obowiązuje - art. 59 k.p.c - jest ogólny, sąd zawiadamia prokuratora o każdej sprawie, w której udział jego uważa za potrzebny. My to konkretyzujemy. Bo z doświadczeń prokuratorskich wynika, że przy sprawach dotyczących ograniczania czy pozbawiania władzy rodzicielskiej prowadzonych z urzędu, zdarzają się drastyczne sytuacje przestępstw wobec dziecka. Ciekawą zmianą jest też wprowadzenie obowiązku badań DNA w sprawach o ustalenie pochodzenie dziecka. Teraz trudno to skutecznie wyegzekwować, zdarza się często obstrukcja procesowa. A naszym celem jest i zapewnienie dobra dziecka i usprawnienie postępowania. Proponujemy więc by za niewykonanie obowiązku groziła grzywna lub doprowadzenie osób zobowiązanych do poddania się temu badaniu. Ponadto wskazujemy, że w sprawach rodzinnych wysłuchanie dzieci ma odbywać się w przyjaznych pokojach. I co ważne regulujemy postępowanie wykonawcze w sprawach rodzinnych.

Tu brakowało przepisów?

Obecnie postępowanie wykonawcze w sprawach rodzinnych nie jest kompleksowo uregulowane. Przepisy są rozproszone w rozporządzeniach. Chcemy by uregulowane to zostało ustawowo w odrębnej jednostce redakcyjnej w k.p.c. Określamy w niej kiedy wszczyna się takie postępowanie, jak się je dokumentuje, jakie wnioski może składać kurator, jakie czynności wykonywać.

Zwiększą się uprawnienie kuratorów?

Te zmiany bardziej dotyczą pewnego doprecyzowania, co mogą a czego nie mogą kuratorzy. To jest efekt konsultacji ze środowiskiem sędziów rodzinnych, kuratorów i myślę, że przyniesie znaczący postęp. Jesteśmy zresztą otwarci na dalsze dyskusje, ale myślę, że ten krok jest konieczny.

A co z kontaktami z dzieckiem?

Ważne tu będzie rodzinne postępowanie informacyjne, bo w ramach mediacji można ustalić kontakty. Wskazujemy też wyraźnie jakie elementy powinny się znaleźć w orzeczeniu o kontaktach. Przywiązując dużą wagę do precyzji. Bo konflikty między byłymi partnerami wynikają często z nieprecyzyjnych rozstrzygnięć. Sprawy rodzinne nie mogą być oczywiście rozwiązywane matematycznie, ale staramy tak mocno jak to tylko jest możliwe zobowiązać sądy do wskazywania precyzyjnych danych np. co do czasu, miejsca kontaktów, by unikać pola do nadinterpretacji, czy nadużywania uprawnień. I tak w zakresie wykonywania kontaktów w obecności kuratora dookreślamy, że nie musi on być osobiście przy wszystkich czynnościach i to też musi znaleźć się w orzeczeniu.