Czy dziecko powinno uzyskać co miesiąc alimenty w kwocie 1500 zł, 1000 zł, 300 zł, a może jeszcze innej? Niejednokrotnie rodzice po rozstaniu nie kwestionują tego, że ciąży na nich obowiązek alimentacyjny wobec wspólnych małoletnich dzieci, ale spierają się o wysokość należnych świadczeń. Rodzice prezentują różne stanowiska w przedmiocie tego, jaka kwota alimentów jest usprawiedliwiona potrzebami dziecka oraz tego, jakie oni sami mają możliwości zarobkowania.

Alimenty adekwatne do zamożności

Niejednokrotnie rodzice nie są w stanie osiągnąć porozumienia odnośnie tego, z jakich zajęć dodatkowych powinno korzystać dziecko lub czy wymaga ono specjalnej (z reguły droższej) diety. Z przepisów Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego wynika, że zakres świadczeń alimentacyjnych zależy od usprawiedliwionych potrzeb uprawnionego oraz od zarobkowych i majątkowych możliwości zobowiązanego. Obowiązuje tu zasada równej stopy życiowej. Dziecko ma prawo do luksusu, jeśli rodzic żyje w takich warunkach. Gdy zaś rodzic ma problemy z ponoszeniem podstawowych wydatków, to należne dziecku alimenty nie będą wysokie. Przepisy prawa nie odsyłają do żadnych tabel ani wzorów przy ustalaniu należnych świadczeń. Ustalenie tego, jaką wysokość powinny mieć alimenty będzie zależała od oceny realiów danego przypadku. Gdy rodzice nie są w stanie się porozumieć, sprawa najczęściej trafia do sądu. Wiele takich postępowań kończy się wydaniem wyroku. Aby tak się stało z reguły upływa przynajmniej kilka miesięcy, podczas których strony czekają na wyznaczane posiedzenia i obrót pism procesowych.

 


 - Wyrok w sprawie alimentacyjnej nierzadko zapada już na pierwszej, czy drugiej rozprawie, które do marca br. wyznaczane były w odstępach 2-3 miesięcy, czyli dość sprawnie - wskazuje adwokat Jolanta Musak prowadząca Kancelarię Adwokacką w Krakowie. Jak zaznacza, niebagatelne znaczenie dla czasu rozpoznania sprawy ma jak najdokładniejsze udokumentowanie wydatków i zarobków stron już w pozwie. - Pozwala to sądowi na szybsze rozpoznanie sprawy, a zwłaszcza na wydanie postanowienia o zabezpieczeniu roszczenia jeszcze przed pierwszą rozprawą - wskazuje.

Czytaj także: Adwokat Dębska: Mediacja to uniwersalne narzędzie, dobre do poważnych spraw i życiowych sporów>>
 

Porozumienie w sprawie o alimenty

Niekiedy jednak do wydania wyroku nie dochodzi, jeżeli sąd jest w stanie przekonać stron do zawarcia porozumienia – ugody. Ugoda może być zawarta przed sądem lub mediatorem. Dzięki takim rozwiązaniom sprawa o alimenty jest nie tylko mniej stresująca, ale i jej finał następuje szybciej.

Jak wskazuje adwokat, mediator sądowy Dorota Mika, prowadząca Kancelarię Adwokacką w Krakowie, trudno jednoznacznie wskazać, jak kształtuje się statystyka spraw zakończonych ugodą mediacyjną w sprawach alimentacyjnych w ogólności. - Z własnego doświadczenia podać mogę, iż coraz częściej strony zawierają ugody mediacyjne zarówno na etapie postępowania sądowego, jak również przed wszczęciem takiego postępowania. Przykładowo, w ostatnich dwóch latach w sprawach, w których występowałam jako pełnomocnik, udało się zakończyć spór alimentacyjny w drodze zawarcia ugody mediacyjnej, mniej więcej w 1 - 2 sprawach na 6 spraw sądowych. Jak chodzi zaś o sprawy, w których występuję jako stały mediator sądowy, to sprawy alimentacyjne stanowią około 80 proc. wszystkich spraw mediacyjnych, które zakończyły się pomyślnie poprzez zawarcie ugody przez strony - wskazuje mecenas Dorota Mika.

Co do zasady sąd zatwierdza ugodę zawartą przed mediatorem. Wówczas postępowanie sądowe podlegać będzie umorzeniu. - Osobiście nie spotkałam się z sytuacją, aby ugoda mediacyjna nie została zatwierdzona przez sąd - podkreśla adwokat Mika.

Mediacja szansą na porozumienie

Warto pamiętać, że mediacja może być przeprowadzona w sposób szybki. - Zazwyczaj w sprawach o alimenty mediacja obejmuje od 1 - 3 posiedzeń mediacyjnych, wszystko oczywiście jest uzależnione od liczby małoletnich dzieci stron, na rzecz których alimenty mają zostać ustalone, a także stopnia skomplikowania konkretnej sprawy - wskazuje Dorota Mika. 

- Bazując na moim doświadczeniu zawodowym, najczęstszymi przyczynami dla których uczestnicy decydują się na mediację w sprawie o alimenty to poufność, brak sformalizowanych procedur i oszczędność czasu. Te kwestie stają się widoczne w kontekście celu mediacji, jakim jest wypracowanie rozwiązania satysfakcjonującego obie strony konfliktu w niejawności, przy jak najmniejszym zaangażowaniu prawnym i czasowym. Te wszystkie elementy składają się na ważną całość – podkreśla adwokat i mediator Karolina Wrąbel, prowadząca Kancelarię Adwokacką w Łodzi.

 

Mediacja może mieć sens nie tylko wówczas, gdy rodzice są chętni szukać porozumienia. Czasami udaje się doprowadzić do szczęśliwego finału, nawet jeśli rodzice mają rozbieżną wizję należnych dziecku świadczeń. Magdalena Kaleta-Gałwa, stały mediator sądowy wskazuje, że nie jest łatwo jednoznacznie określić, w jakim procencie przypadków w toku prowadzonej mediacji udaje się zmienić nastawienie rodzica, który nie pała optymizmem na myśl o płaceniu wyższych alimentów. Zwraca uwagę, że w takich sprawach bardzo dużo zależy od nastawienia rodziców i ich dojrzałości emocjonalnej, oraz tego w jakim stopniu ważniejszy niż odegranie się na byłym partnerze lub partnerce - jest dla nich interes dziecka.

- Niestety bardzo często rodzic, którego alimenty mają być podwyższone, nie traktuje tego jako pieniędzy na wychowanie, wykształcenie czy rozwój dziecka, a bardziej jako próbę wyciągnięcia dodatkowych środków na zaspokojenie potrzeb byłego partnera lub partnerki. Zazwyczaj zanim dojdziemy do porozumienia spotykam się ze stronami minimum dwa razy, po to aby same miały okazję przeanalizować koszty rzeczywiste. Oczywiście nie obejdzie się bez obniżania pułapu podwyższenia – wskazuje Magdalena Kaleta-Gałwa. Podkreśla, że zdarzają się przypadki, gdy rodzice - pomimo wrogiego nastawienia do siebie nawzajem - podczas mediacji wykazali się bardzo wysokim stopniem dojrzałości i inteligencji emocjonalnej i podczas mediacji skupili się na dobru dziecka, a nie na tym aby wbijać sobie nawzajem szpile.

Jak podkreśla Magdalena Kaleta-Gałwa, bardzo często zmiana perspektywy i spojrzenie na potrzeby dziecka z punktu widzenia jego zmiany zainteresowań, dorastania, zmiany potrzeb edukacyjnych jest konieczna, aby rodzic zgodził się na ponoszenie wyższych alimentów.

- Zazwyczaj kwota, do której alimenty miałyby być podwyższone, jest krytykowana i negowana przez osoby, które nigdy nie miały okazji choć raz zrobić dla dziecka zakupów, zapłacić za książki, przybory szkolne, dodatkowe zajęcia, ubrania. Wtedy sprawdza się „zadanie domowe” dla takiej osoby. Polega ono na tym, żeby ta strona sama zorientowała się co do cen. Nie chodzi o to, żeby mediator uświadamiał jej jakie są koszty, bo to nie przyniesie efektu, chodzi o to żeby strona sama zorientowała się ile co kosztuje – wskazuje M. Kaleta-Gałwa. Podkreśla, że do tej pory to zadanie jej nie zawiodło, nawet w sytuacji, gdy aktualny partner lub partnerka rodzica próbowała negować dla samego podkreślenia słowa „nie”.

Ugoda się opłaca

Ugoda może pozwolić na szybsze rozwiązanie stresującego problemu. Jej zawarcie rzutuje też na rozliczenie kosztów. - Rozwiązanie sporu bez wizyt w sądzie, a także oszczędność stresów i negatywnych emocji niewątpliwie wpływa na całokształt stwierdzenia, że koszty mediacji są niższe od tych jakie mogą być odczuwalne w przypadku wejścia na drogę sądową. Zatem warto spróbować skorzystać z tych możliwości jakie daje nam mediacja – wskazuje mecenas K. Wrąbel. Zwraca uwagę, że przystępując do mediacji rodzice nic nie tracą. Zachowane zostaje prawo do sądu w przypadku braku porozumienia w zakresie wysokości alimentów.

- Dotychczas nie spotkałam się z sytuacją, żeby strony wyszły z mediacji bez ugody. W rodzicach drzemie ogromna chęć polubownego rozwiązywania sporów na tle istotnych kwestii związanych z dziećmi. Wystarczy dać im tylko narzędzie umożliwiające nawiązanie i utrzymanie pomiędzy nimi komunikacji. Mediacja jest w tym względzie nie do przecenienia – wskazuje adwokat Karolina Wrąbel.

Adwokat Jolanta Musak zwraca uwagę, że powód w sprawach alimentacyjnych jest zwolniony od konieczności ponoszenia opłat sądowych, które ostatecznie ponosi obciążony alimentami pozwany. - Koszty te często są wysokie, w przypadku zawarcia ugody sąd ma możliwość odstąpienia od obciążania pozwanego kosztami, z czego sądy w praktyce często korzystają. Nawet, gdy strony pozostają w głębokim konflikcie, pełnomocnikom często udaje się wypracować ugodę, a wtedy sprawa kończy się na najbliższym posiedzeniu - dodaje adwokat Jolanta Musak.