Prof. Piotr Tuleja, opowiadał we wtorek 10 wreśnia w radiu TokFm, że po powołaniu go na sędziego Trybunału Konstytucyjnego zaszła duża zmiana. Wcześniej pracował w Trybunale jako asystent sędziego. W 1998 został zatrudniony w Zespole Wstępnej Kontroli Skarg Konstytucyjnych i Wniosków, a w 2000 objął stanowisko dyrektora tej jednostki.
- Objęcie stanowiska sędziego TK bardzo zmienia optykę, jeśli idzie o możliwości orzekania. Do Trybunału przychodzą prawnicy i niezależnie od przeszłości człowieka, praca w Trybunale jest ostatnią pracą w ich życiu - wyjaśnia prof. Tuleja. - Można być jeszcze sędzią Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu, jak prof. Marek Safjan albo Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu jak prof. Andrzej Garlicki., ale jest to zwieńczenie kariery.
To, o czym mówi prof. Marek Safjan - nikt nie może temu sędziemu nic więcej zaproponować, poza tym, że sędzia może zapisać się w historii swoim orzecznictwem. Po 9 latach przechodzi w stan spoczynku i ma komfortową sytuację. I to jest jeden z elementów powodujących, że nie było w Trybunale zarzutów pod adresem sędziów, że źle pracowali albo wywoływali skandale. Jest to instytucja bardzo dobrze zabezpieczona od strony gwarancyjnej, gdyż sędziowie mają pełen komfort pracy. Daje poczucie, że nie ma sensu zajmować się czymkolwiek innym tylko tym, aby dobrze orzekać - podkreśla prof. Tuleja.  
Profesor przyznaje, że są zarzuty stawiane Trybunałowi. Jednym z nich jest niedosyt. Często mówi się, że Trybunał nie rozstrzygnął o istocie rzeczy albo, że TK wychodzi poza swoje kompetencje. Przykładem może być sytuacja, gdy ustawa jest niepełna - katalog uprawnień jest niepełny albo nie wszystkie grupy obywateli tego samego rodzaju uwzględniono. Od pewnego czasu TK zamiast umarzać postępowanie w takich sytuacjach mówi, że mamy do czynienia z pominięciem.  Konstytucja jednak nie wyjaśnia, jak pominięcia uzupełniać.