Mam nadzieję, że nowy rząd – zwłaszcza minister sprawiedliwości Adam Bodnar – nie będzie biernie przyglądać się temu, że nadal nie przetransponowano do polskiego porządku prawnego dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady 2013/48/UE z 22 października 2013 r. w sprawie prawa dostępu do adwokata w postępowaniu karnym i w postępowaniu dotyczącym europejskiego nakazu aresztowania oraz w sprawie prawa do poinformowania osoby trzeciej o pozbawieniu wolności i prawa do porozumiewania się z osobami trzecimi i organami konsularnymi w czasie pozbawienia wolności oraz dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/1919 z 26 października 2016 r. w sprawie pomocy prawnej z urzędu dla podejrzanych i oskarżonych w postępowaniu karnym oraz dla osób, których dotyczy wniosek w postępowaniu dotyczącym europejskiego nakazu aresztowania – mimo że zakreślone w nich terminy już dawno upłynęły.

 

Problem z implementacją dyrektyw

O braku implementacji tych dyrektyw wypowiadali się wszak publicznie: przedstawiciele adwokatury, Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego, Rzecznik Praw Obywatelskich oraz Helsińska Fundacja Praw Człowieka.

Tak Ministerstwo Sprawiedliwości, jak również Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, za poprzednich rządów, chciały dostrzegać spełnienia tych wymagań m.in. w art. 245 par. 1 k.p.k. Jednak gwarancje obrończe w k.p.k. nie zapewniają faktycznego prawa do obrońcy, które w szerszym zakresie zostało unormowane przez wyżej wymienione dyrektywy, w myśl których co do zasady wszelkie czynności z podejrzanym albo jego dotyczące, powinny być prowadzone z udziałem obrońcy, chyba że uprawniony wyraźnie zrzeknie się tego, uprzednio pouczony o konsekwencjach zrzeczenia. To, że w styczniu 2018 roku parlament uchwalił ustawę o zmianie k.p.k. i w art. 1 pkt 1 tegoż wprowadzono odnośnik, sugerujący iż dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady 2013/48/UE została w nim uwzględniona (implementowana), nie zmieniło zasad dostępu do obrońcy, a więc nie stanowi transpozycji dyrektywy do prawa krajowego. Nieodpowiedzialna i godząca w istotne prawa, dotychczasowa postawa polskiego prawodawcy, skłania do podjęcia działań w tym zakresie (które i tak będą spóźnione o lata).

Zasadniczo dyrektywy nie znajdują horyzontalnego zastosowania, jednak wobec organów i jednostek państwa, które nie dokonało ich implementacji do krajowego porządku prawnego (albo też przeprowadziło ją w sposób niepełny), stosuje się je wprost, gdy ich normy na to pozwalają. W poszczególnych sprawach powinny być więc stosowane wprost przepisy wspomnianych dyrektyw, takie jak:

  • art. 3 w zw. z art. 9 dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady 2013/48/UE z 22 października 2013 r.
  • czy art. 4 i art. 6 dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/1919 z 26 października 2016 r.

Wyrażone w nich gwarancje procesowe należy tak interpretować, że wymagają ustanowienia obrońcy z urzędu dla każdego podejrzanego, już od chwili zatrzymania, gdy nie ustanowi on obrońcy z wyboru i nie zrzeknie się prawa do obrońcy. Obrońca powinien zostać przyznany natychmiast, a późniejsza weryfikacja możliwości majątkowych, w świetle wspomnianych dyrektyw, powinna jedynie uprawniać do obciążenia podejrzanego kosztami obrony, wliczonymi do kosztów postępowania, gdy zaistnieją przesłanki do tego.

Zmiana praktyki organów ścigania

Prowadzenie czynności w postępowaniu karnym, z pominięciem urzeczywistnienia wymienionych praw, należy traktować jako obrazę przepisów postępowania. Nawet jeśli więc nie jest możliwa zmiana ustawowa w bardzo krótkim czasie, to właściwa będzie natychmiastowa zmiana praktyki organów ścigania. Na praktykę zaś może wpłynąć zarówno Minister Sprawiedliwości – Prokurator Generalny, jak też Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji. Tego należy od nich oczekiwać. Czas na uszanowanie gwarancji procesowych, czas na faktyczne prawo do obrony, które bez udziału obrońcy jest iluzją.