Quid est veritas – Cóż to jest prawda? To tylko jedno z pytań, na które odpowiedzi poszukują prelegenci i uczestnicy konferencji naukowej odbywającej się w czwartek 26 listopada w Radomiu. Przyczynkiem do dyskusji - jak wskazywano - są m.in. dylematy, sędziów Sądu Najwyższego - sądu prawa, w związku z rozpoznawaniem i rozstrzyganiem spraw cywilnych. Organizatorem konferencji jest Katedra Prawa Prywatnego Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Technologiczno-Humanistycznego im. K. Pułaskiego w Radomiu, jednym z patronów Wolters Kluwer Polska. 

Czytaj: Procedura cywilna pod lupą, czyli jak szukać prawdy w procesie cywilnym>>
 

Zasada prawdy fundamentem procesu

Dr hab. Tadeusz Zembrzuski, prof. Uniwersytetu Warszawskiego podkreślał, że jedną z aksjomatycznych zasad racjonalnego i sprawiedliwego procesu, jest zasada prawdy. - Ma tak mocne umocowania aksjologiczne, że nie zachodzi ani potrzeba jej kodyfikowania, ani dochodzenia, ani przekonywania kogokolwiek z nas o jej istnieniu, należy do uniwersalnych wartości procesu cywilnego mających znaczenie konstytucyjnego. Nie działa w próżni czyli w oderwaniu od innych wartości i pryncypiów prawa - mówił. Dodając, że pozostałe zasady pozostają z nią w ścisłym związku - m.in. zasada kontradyktoryjności, dyspozycyjności, równości broni czy formalizmu procesowego. - Są one zasadami, które modelują zasadę prawdy, czy to umożliwiają, ułatwiają, niekiedy ograniczają jej poznanie - wskazywał profesor. 

Zaznaczył równocześnie, że celem każdego procesu było, jest i być powinno wykrycie prawdy, z zastrzeżeniem, że nie chodzi o prawdę absolutną. - Ustawodawca, praktyka, doktryna mogą w różny sposób kształtować i współkształtować ciężar dochodzenia do prawdy - mówił, nawiązując też do prawdy obiektywnej - jak wskazywał hołubionej i nadętej w swojej konstrukcji, forsowana niejako w w opozycji do prawdy sądowej.  

- Każdy z nas oczekuje żeby podstawą wyroku, który zapada, było określenie prawdy, czyli ustalenie faktów zgodne z rzeczywistością. Mamy też świadomość, że oczekiwania wykrycia prawdy w każdej sprawie, na tle każdego sporu pozostaje w sferze pobożnych życzeń, niemożliwych do realizacji oczekiwań, w wielu sytuacjach sąd będzie mógł zadowolić się prawdą formalną. Zasada prawdy pozostaje jednak jasnym drogowskazem, jasny punktem odniesienia dla procesualisty, nie starzeje się wraz z poszczególnymi przepisami, nie odchodzi ze zmieniającą się modą czy hasłami, ale należy do fundamentów procesu, jest jego dogmatycznym fundamentem - podsumował. 

 

... i mocno wybrzmiewa w konstytucji 

Z kolei prof. Leszek Bosek z Uniwersytetu Warszawskiego, sędzia Sądu Najwyższego wskazywał na to, że prawda jest jedną z podstawowych wartości konstytucyjnych i wynika bezpośrednio z preambuły. 

- Prawda i godność człowieka są wartościami najpełniej organizującymi celowościowo normy Konstytucji RP. Prawda może być postrzegana jako samodzielna norma - zasada dekodowana z preambuły lub z przepisów  konstytucji - mówił. Wskazywał jednak, że w jego odczuciu powinna być traktowana jako metanorma - czyli powinno się ją stosować w ramach innych norm konstytucyjnych i razem z tymi normami. 

- Zasada prawdy kształtuje także proces cywilny w ten sposób, że wymaga stworzenia warunków rzetelnego rozpoznania sprawy - podkreślał. Profesor zastrzegł równocześnie, że dopiero kontrola instancyjna, dialog sądowy, uzasadniona krytyka i nieskrępowane badania naukowe tak podejmowanych rozstrzygnięć mogą zbliżać prawdy sądowe do prawdy. 

Czytaj: Dwa lata po wielkiej reformie procedura cywilna czeka na przemyślane zmiany>>

Czasy dla prawdy niełatwe 

Profesor Zembrzuski nawiązał do obecnej sytuacji i m.in. kolejnych reform procedury cywilnej. - Proces sprawiedliwy to taki, który zakłada bezwzględne i bezkompromisowe przestrzeganie ustanowionych i jednoznacznie odczytywanych norm prawnych, bo tylko wówczas możemy mówić o sprawiedliwości proceduralnej, proces sprawiedliwy to też taki, który zawiera instrumenty prawne służące w dochodzeniu do prawdy, z których strona dbająca o swoje interesy będzie mogła skorzystać. Proces sprawiedliwy to też efektywny, w którym zapewniona będzie możliwość wydania prawnego rozstrzygnięcia w możliwie szybkim rozstrzygnięciu - mówił. Co w jego ocenie stanowi zagrożenie dla procesu i prawdy?  

Prawnik ocenił, że obecnie chylą się podstawy prawa procesowego, naruszane są przepisy, a kodeks staje się poligonem doświadczalnym. - To są czasy kiedy lekceważony jest, niezauważalny jest dorobek nauki prawa, schodzą na drugi plan pewne wartości - zasada rzetelnego procesu, bezpośredniości, czy jawności postępowania. Zamiast tego otrzymujemy produkty legislacyjne, pozornie atrakcyjne, podlane populizmem. Rozwiązania mające przeciwdziałać wiecznej bolączce wymiaru sprawiedliwości czyli długości, przewlekłości postępowań - mówił.  

Dodał, że na piedestał wynoszony jest tzw. pośpiech procesowy coraz bardziej odległy od rzetelnej refleksji i ważenia wartości. - Ten kierunek tylko pozornie może wydawać się prawidłowy. Jesteśmy świadkiem obskurantyzmu procesowego, utylitaryzmu procesowego, które wypychają będący istotą procesu formalizm, pogardę dla skrupulatności legislacyjnej - podkreślał. Dodał, że próba jednoczesnego poprawiania kilkudziesięciu rozwiązań naraz musi rzutować negatywnie na spójność praktyki stosowania prawa

Także Przemysław Rosati, prezes Naczelnej Rady Adwokackiej wskazywał, że tym, czego obecnie mocno brakuje przy stanowieniu prawa, są komisje kodyfikacyjne. - Nie ma ich i jest to stan, który niczemu nie służy, a na pewno nie służy praktykom prawa i obywatelom. Komisje są czasem solą w oku, ale gwarantują wysoki merytoryczny poziom tego prawa, które później stosujemy w interesie obywateli. I to pokazuje dlaczego synergia tych dwóch światów jest taka ważna - mowa o połączeniu dwóch wartości, które niesie ze sobą nauka prawa i praktyczne jego stosowanie. To gwarantuje prawidłowe realizowania praw i wolności obywatelskich - mówił.  

 

Sąd prawa prawdę też powinien uwzględniać

Henryk Pietrzkowski, sędzia Sądu Najwyższego w stanie spoczynku podawał przykłady dylematów, z którymi w czasie swojego orzecznictwa wielokrotnie się zmagał. Przypominał równocześnie, że przed SN nie można przywoływać nowych faktów, jest on związany faktycznymi ustaleniami, które stanowiły podstawę rozstrzygnięcia. 

- SN nie sądzi sprawy. Można powiedzieć - oczywiście przesadzając - jak pełnomocnik napisze skargę kasacyjną, takie będzie miał rozstrzygnięcie. Nie jest jednak do końca tak, że w sądzie prawa sądzi się tylko prawo, a nie sprawy. Mamy dylematy, że przykładowo sprawa została źle osądzona, a sędziowie w niższej instancji mając dostępnych wiele narzędzi nie doszli do prawdy procesowej - mówił. 

Sędzia podał też przykład jednej z takich spraw - gospodarczej o ponad milion złotych. Pełnomocnik w pozwie żądał wydania nakazu zapłaty, przyszedł do sądu z oryginałem weksla, doradzono mu jednak by zostawił odpis, bo było gdzie go zdeponować i tak zrobił. - Nie wydany został nakaz zapłaty, sprawę skierowano na rozprawę, pełnomocnik chciał pokazać oryginał, sędzia powiedział jednak że jest za późno i powództwo oddalił, w apelacji było tak samo, sędzia powiedział, że jest za późno, apelację oddalono, wyrok się uprawomocnił. Przewodniczyłem składowi w SN. Adwokat ponownie pokazał oryginał, oczywiście miałem dylemat co z tym zrobić, ale był prawidłowo wydany, opiewał na milion złotych, nie oglądając się na wszystkie regułki prekluzyjne, uchyliliśmy wyrok sądu pierwszej i drugiej instancji - powiedział.