Konferencja odbywa się w piątek, 21 października, w Radomiu. To wspólna inicjatywa Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Technologiczno-Humanistycznego w Radomiu, Stowarzyszenia Sędziów Polskich IUSTITIA – Oddział Radom, Izby Adwokackiej w Radomiu oraz Okręgowej Izby Radców Prawnych w Kielcach. - Celem współpracy organizatorów RSP jest stworzenie forum wymiany poglądów pomiędzy teoretykami prawa i praktykami. Chociaż świat akademicki i świat osób wykonujących zawody prawnicze są ze sobą w oczywisty sposób powiązane, często również w wymiarze personalnym – przez zaangażowanie w dydaktykę sędziów, adwokatów czy radców prawnych, to przedsięwzięcie gromadzące osoby z różnych środowisk prawniczych oraz ośrodków naukowych pozwala na rozwój nauki i dydaktyki prawa - mówił prof. dr hab. Mariusz Wieczorek, radca prawny, przewodniczący komitetu organizacyjnego.

Patronat medialny nad konferencją objął m.in. Wolters Kluwer.

Czytaj: Protest 30 sędziów Sądu Najwyższego, ale nie wszystkie wokandy są zagrożone >>

"Dyscyplinarki" nie mogą służyć do przekształcania sędziów w urzędników

Radca prawny dr hab. Sławomir Patyra (UTH Radom) w wykładzie zatytułowanym "Aksjologia odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów w kontekście prawa konstytucyjnego i europejskiego w świetle aktualnych polskich doświadczeń", zwracał uwagę na konsekwencje zmian w sędziowskich dyscyplinarkach, które rozpoczęły się od nowelizacji ustawy o SN - w 2018 r. i utworzenia Izby Dyscyplinarnej w SN.

- Nie może być tak, że zależne od polityków sądy będą wykorzystywać postępowanie dyscyplinarne do przekształcania sędziów w urzędników wymiaru sprawiedliwości, takich urzędników, którzy są bezwolnymi wykonawcami woli partii rządzącej. Aby sądownictwo dyscyplinarne mogło być rzeczywiście gwarantem wartości musi być wykonywane przez sędziów, którzy są niezawiśli, w przeciwnymi razie będziemy mieć do czynienia z taka sytuacją kiedy sądownictwo, z założenia mające chronić sędziowską niezawisłość, przeciwdziałać wszelkim przejawom politycznej podległości orzekania, stanie się tymże mechanizmem podległości - mówił.

Zaznaczył równocześnie, że obecne uregulowania dotyczące postępowania dyscyplinarnego służą temu, by tę niezależność i niezawisłość sędziowską tłumić.
- Nie mam żadnej wątpliwości, że formuła postępowania dyscyplinarnego, która została zainicjowana nowelą ustawy o SN z 2018 r., stworzeniem Izby Dyscyplinarnej, jako sądu specjalnego, w istocie autonomicznie funkcjonującego w SN, z odrębnym budżetem, z kompetencjami prezesa porównywalnymi, a nawet większymi, niż pierwszego prezesa SN, procedurą w której pierwsze skrzypce gra Prokurator Generalny (Minister Sprawiedliwości), rzecznikami dyscyplinarnymi dobieranymi  pod kątem konkretnych zadań, skutkowała tym z czym obecnie mamy do czynienia. Postępowanie nie tylko samo w sobie do czasu do nowelizacji zaproponowanej przez prezydenta nie spełniało żadnych kryteriów i mieliśmy do czynienia z tym co w dokumentach Rady Europy nazywa się systemowym naruszaniem praworządności - zarówno od struktury organu dyscyplinarnego, jak i mechanizmów w jakich organ ma orzekać i procedur prowadzących do tego orzekania na poziomie postępowań wyjaśniających - wskazywał mecenas.

Po prezydenckiej noweli problem pozostał

Dr Patyra uważa, że prezydencka nowelizacja ustawy o SN uchwalona w czerwcu 2022 sytuacja nie poprawiła. Więcej podkreślił, że w zakresie dotyczącym powrotu do standardów jest to projekt pozorny.

- Likwiduje Izbę Dyscyplinarną, ale w jej miejsce tworzy organ, który co prawda nazywa się inaczej ale, który będzie bazował w swoich działaniach na tych samych zasadach i wartościach, które legły u podstaw powołania Izby Dyscyplinarnej. Sposób kreowania tego organu jest wręcz regresem z punktu widzenia niezawisłości sędziowskiej i niezależności sędziów w stosunku do poprzedniej ustawy, bo w tym postępowaniu aktywnie uczestniczy polityk w postaci prezesa Rady Ministrów, kontrasygnując działania prezydenta związane z dokonaniem wyboru spośród sędziów proponowanych do składu izby - mówił.

I dodał, że kolejną bolączką jest fakt, iż z boku pozostawiono kwestie związane z Krajową Radą Sądowniczą. - W dzisiejszym kształcie absolutnie nie przystaje ona do standardów konstytucyjnych ale i międzynarodowych. W każdym możliwym zakresie funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości z udziałem sędziów kreowanych lub współkreowanych przez KRS, będziemy mieć do czynienia z systemowym naruszeniem praworządności - podsumował. Wskazał również, że ta nowela poszła o wiele dalej w naciskach, które mogą być wywoływane w stosunku do sędziów w toku postępowania dyscyplinarnego, bo wprowadzono nowy typ deliktu dyscyplinarnego w postaci odmowy wykonywania wymiaru sprawiedliwości.

 

Niedookreślenie przepisów się mści

Dr Michał Laskowski, prezes Izby Karnej SN, podkreślił, że w zakresie postępowania dyscyplinarnego problemem stała się niedookreśloność przepisów.
- W przepisach dyscyplinarnych powinno się dążyć do tego, by znaleźć równowagę między niedookreślonością a jednak pewną precyzją. Nieograniczona niedookreśloność może być bardzo niebezpieczna, równowaga, znalezienie balansu ma duże znaczenia z punktu widzenia gwarancyjnego dla osób, które mogą być pociągane do odpowiedzialności. Ma nas zabezpieczać przed pewną dowolnością ze strony rzeczników dyscyplinarnych, ze strony sądów dyscyplinarnych - obojętnie jakie te sądy będą - mówił.

Dodał, że sam się zastanawia co np. znaczy odmowa wykonywania wymiaru sprawiedliwości i jak będzie interpretowana. - Być może w orzecznictwie, czy to Izby Odpowiedzialności Zawodowej, czy też innego ciała - jeśli będzie taka okazja, interpretacja tego, szczegółowa, już się znajdzie - wskazał.

Profesor Włodzimierz Wróbel, sędzia SN podkreślał, że obecny kryzys konstytucyjny ma jeszcze jedno znaczenie. - Wprowadza się coś, co można określić jakąś wspólną etyką prawników, opartą na odpowiedzialności za system prawa jako taki. Nie chodzi o kwestie związane z wykonywaniem tej, a nie innej, pracy korporacyjnej, ale w ogóle za odpowiedzialność prawników za system prawny - wskazywał.

Dodawał, że to nie jest tylko problem Polski i - jak wskazał - tego autorytaryzmu, który powstał. - Ale to problem, który ma charakter bardziej powszechny i związany jest z wirusem irracjonalizmu, populizmu, który krąży. Prawnicy okazali się być strażnikami racjonalności. Zawód, system prawny ich do tego zmusił. W momencie gdy podkopuje się reguły, które miały rządzić naszym życiem społecznym, w momencie gdy okazuje się, że wszystko wolno, że każda interpretacja jest dopuszczalna, to my jesteśmy odpowiedzialni za to by mówić jaka jest prawda, bo jest prawda prawa, gdyby jej nie było rozpadłby nam się system społeczny - podkreślił.