To już ósma edycja raportu. Od lipca 2017 r. do lipca bieżącego roku 415 wolontariuszy Fundacji Court Watch Polska obserwowało 4 tys. 696 posiedzeń i rozpraw, w 147 sądach. Oceniali nie tylko same sądy ale też m.in. zachowanie sędziów, sposób traktowania stron i oskarżonych. 

Czytaj: Polski sędzia? Kulturalny, ale spóźniony>>

Sądy bardziej dostępne, także dla niepełnosprawnych 

Z monitoringu wynika m.in., że 80 proc. wizytowanych budynków sądów miało przynajmniej jedno wejście dostosowane do potrzeb osób niepełnosprawnych ruchowo. W części z nich były też odpowiednie oznaczenia i informacje o takiej możliwości. 

Nadal - jak zaznaczają wolontariusze - zdarzają się jednak sytuacje, kiedy takich informacji nie ma. W takich przypadkach pomocni są pracownicy sądu, ale to też utrudnienie, bo oni są w budynku, więc by uzyskać informacje, ktoś musi do niego wejść. 

W co piątym sądzie jakieś bariery są dostrzegalne. Nie chodzi jedynie o wejście, poruszanie się na wózku inwalidzkim utrudniają też wąskie korytarze - tak np. jest w Sądzie Rejonowym Łódź- Śródmieście. W Sądzie Rejonowym Kraków-Krowodrza jest podjazd, ale wyłożony śliskimi płytkami, kolejny jest zbyt stromy. W innych sądach wolontariusze zwracali uwagę np. na duże ciężkie drzwi, czy zbyt wąskie drzwi do windy. 

Autorzy raportu zwracają jednak uwagę, że bariery architektoniczne to często wynik zabytkowego charakteru budynków sądów. Te niedawno projektowane i budowane barier mają zdecydowanie mniej lub wcale. 

Normą legitymowanie i wykrywacze metalu

W większości sądów, w których prowadzono obserwacje, wolontariusze byli legitymowani. Przy co dziesiątej wizycie musieli też okazać dowód osobisty. - Nie była to jednak procedura stosowana konsekwentnie. Tylko w Sądzie Rejonowym Wrocław -Krzyki była stosowana za każdym razem - zaznaczono w raporcie. Jego autorzy podkreślają jednocześnie, że tego typu sprawdzanie nie przekłada się na poziom bezpieczeństwa w budynku. Jest za to kolejną barierą w dostępie do instytucji. 

- Pozbawienie anonimowości i drobiazgowa kontrola mogą stwarzać u interesanta wrażenie obcowania z instytucją nieprzystępną, z definicji traktującą go protekcjonalnie lub jako potencjalne zagrożenie - dodano. 

Wkrywacze metalu - jak zaznaczono - znajdowały się w 96 proc. budynków sądów. Nie zawsze jednak działały, nie zawsze też ochrona - według wolontariuszy - odpowiednio reagowała. 

W raporcie zwrócono uwagę, że w części sądów jest odrębne wejście dla pracowników sądu, nie podlegają tym samym procedurom kontroli. - Niestety, czasem praktyka ta czyni system nieszczelnym. Z wejścia służbowego udaje się korzystać osobom niezwiązanym z instytucją - dodano. 

Czytaj: Będzie rewolucja w sądach. MS przygotowuje się do e-akt>>

Wokandy - czytelne, e-wokandy - bez zarzutu

Z raportu wynika też, że w większości sprawdzanych sądów, na wokandach znajdowały się aktualne i czytelne informacje. 

W 65 proc. obserwacji były to e-wokandy. Większość z nich działała bez zarzutu, czasem zdarzały się problemy. Przykładowo na elektronicznej wokandzie były informacje, że sprawa jest w toku gdy jeszcze się nie zaczęła. Bywało, że pomylone były numery sal lub niektóre sygnatury. 

Wśród sądów, w których e-wokandy jeszcze nie działały wymieniono sądy rejonowe: Warszawa-Mokotów, Łódź-Widzew, Łódź Śródmieście, Biała Podlaska i Katowice.  

 T -  jak toalety 

O tym, że toalety także w sądach są ważne nikogo nie trzeba przekonywać. Autorzy raportu podkreślają, że ze względu na stres związany z sądem, powinny być oznaczone i spełaniać standardy zapewniające interesantom komfort i poczucie, że są szanowani. A jak jest w rzeczywistości? 

W ocenie wolontariuszy, w ok. 25 proc. obserwacji toalety były niewystarczająco oznaczone - mówiąc wprost "niewidoczne" z korytarza. Dużym problemem jest liczba toalet. W sytuacji idealnej przynajmniej jedna powinna znajdować się na każdym piętrze sądu. W rzeczywistości dotarcie do sądowej toalety oznacza często pokonanie nawet kilku pięter. A to - jak dodają autorzy raportu - jest dużym utrudnieniem nie tylko dla osób starszych i niepełnosprawnych ale też tych, którym rozprawa wkrótce się zaczyna.

W większości przypadków - 79 proc. - wolontariusze nie mieli zastrzeżeń do czystości i wyposażeń toalet, ale bywało też tak: "brakuje mydła, jest brudno, nie ma papieru toaletowego". Część toalet pełniła również funkcję nieformalnej palarni.