Krzysztof Sobczak: Nie pytam, czy nasza prokuratura jest w kryzysie i wymaga zmian, bo jak pisał w swojej encyklopedii ksiądz Benedykt Chmielowski, „koń jaki jest, każdy widzi”.

Michał Gabriel-Węglowski: Chyba jednak zależy, kto  i na co patrzy oraz z jakiej perspektywy to czyni. Według mnie, polska prokuratura wymaga zupełnej przemiany, innej filozofii, tak organizacji, jak i funkcjonowania. Wspólnie z dr Magdaleną Malinowską-Wójcicką w książce "Na straży prawa. Nowy model Prokuratury" prezentujemy do dyspozycji wszelkich osób zainteresowanych, do publicznej dyskusji i do ewentualnego wykorzystania w pracach legislacyjnych, w pełni gotowy pomysł takiej reformy, w postaci projektów dwóch ustaw, z ich uzasadnieniem i omówieniem założeń. Czy koncepcja znajdzie uznanie, nie wiem, ale na pewno jest spójna, przemyślana, czerpiąca z bogatych doświadczeń zawodowych, głównie moich. Odbyłem jednak przez lata wiele rozmów z różnymi prokuratorami i niektóre ich uwagi także były cenne dla przygotowania tej propozycji. Choćby idea Inspektoratu Prokuratury, którą już przed laty proponował prokurator Waldemar Kawalec z Wrocławia, odwołując się do brytyjskich wzorców. Przyjąłem też pewne krytyczne spostrzeżenia od adwokatów, czy sędziów na temat naszej pracy. Poza tym sporo cennych postulatów przynosiły na przestrzeni lat liczne wypowiedzi różnych prawników, które opisałem w książce.

Natomiast finalnie książka, w tym projekty ustaw, są moim autorskim konceptem, za który biorę intelektualną odpowiedzialność. Oczywiście, nie zapominając o istotnym wkładzie Magdaleny Malinowskiej–Wójcickiej jako znakomitej legislatorki. Bez jej udziału oba projekty stałyby na pewno na niższym poziomie. 

Czytaj także: Prokurator Gabriel-Węglowski: Niezależna prokuratura najlepszym strażnikiem praworządności>>

 

Nowość
Nowość

Michał Gabriel-Węglowski, Magdalena Malinowska-Wójcicka

Sprawdź  

Pytam więc, jakie to powinny być zmiany. Jeśli Prokuratura miałaby być niezależna, to macie państwo na myśli powrót do rozwiązań z czasów, gdy kierował nią sędzia Andrzej Seremet?

Nie, zdecydowanie to powinien być nowy model. W tej sprawie, oczywiście, nie wymyślimy prochu czy koła na nowo, ale na pewno nie chodzi nam o formułę prokuratury, jaką mieliśmy w latach 2010 – 2016. Była ona oparta na ustawie z 1985 roku, chociaż wiele razy nowelizowanej. Faktycznie wyróżniała się samodzielnością Prokuratora Generalnego, ale nie było, na przykład, choćby samodzielności budżetowej. Nie chcemy też powrotu do koncepcji sprzed 2010 r. Dążyłem do tego, by ze wszystkich trzech zasadniczych okresów funkcjonowania Prokuratury po 1989 r. wybrać to co najsensowniejsze i dodać do tego bardzo wiele nowych rozwiązań.

To przypomnijmy jeszcze, że ów samodzielny Prokurator Generalny miał obowiązek składać coroczne sprawozdania premierowi i były na tym tle tarcia. Trzeba pamiętać, że ówczesny premier, a obecnie lider opozycji odmawiał przez dłuższy czas ich akceptacji, co uznawane było za presję na niezależną Prokuraturę.

Tak rzeczywiście było i należy to traktować jako pośrednie ograniczenie tej niezależności.

Czytaj: 
Prokurator Krajowy rośnie w siłę - włącznie z kwestionowaniem decyzji Generalnego>>
Jeśli PiS przegra wybory, zostawi sobie władzę w prokuraturze>>

A według państwa projektu Prokurator Generalny musiałby się przed kimś rozliczać?

Byłby obowiązek sprawozdawczy składany Prezydentowi i obu izbom parlamentu oraz Krajowej Radzie Prokuratorów. Trudno sobie wyobrazić, żeby taka instytucja jak prokuratura nie miała takiego obowiązku, ale jesteśmy za takimi rozwiązaniami, które nie stwarzałyby przy tej okazji pokus do wywierania na nią pozamerytorycznego nacisku.

Czytaj w LEX: Prokuratura po 5 latach obowiązywania ustawy – Prawo o prokuraturze z 28.01.2016 r. >

Czy te organy akceptowałyby, lub nie, takie sprawozdanie?

Nie mówimy o akceptacji, tylko o obowiązku informacyjnym. Prezydent, premier rządu i Krajowa Rada Prokuratury mogliby również żądać przedstawienia informacji na konkretny temat związany ze strzeżeniem praworządności lub czuwaniem nad ściganiem przestępstw, natomiast nie mieliby dostępu do ustaleń z toczącego się konkretnego śledztwa, z pewnym wyjątkiem, nie wchodząc tu w szczegóły, związanym z bezpieczeństwem państwa. 

A czy brak akceptacji ze strony któregoś z tych organów wiązałby się ewentualnym odwołaniem Prokuratora Generalnego?

Nie przewidujemy takiej możliwości. Niezależność Prokuratora Generalnego stawałaby się w takiej sytuacji w zasadzie fikcją. Chodzi o sprawozdanie, a nie o coroczny egzamin.

Czytaj w LEX: Odpowiedzialność dyscyplinarna prokuratora w świetle aktualnego orzecznictwa sądowego >

Ale zanim mogłoby dojść do odwołania, to trzeba Prokuratora Generalnego powołać. Kto miałby to robić?

Sejm bezwzględną większością głosów przy obecności co najmniej połowy posłów, ale za podobnie wyrażoną zgodą Senatu. Czyli musiałby zaistnieć jakiś konsens polityków. Jednak wprowadzamy zabezpieczenie przed patem politycznym, przekazując wybór Prokuratora Generalnego w ręce Krajowej Rady Prokuratury, jeżeli politycy w określonym terminie nie będą w stanie osiągnąć porozumienia. Proponujemy też pełnienie funkcji przez Prokuratora Generalnego przez jedną, 6-letnią niepowtarzalną bezpośrednio kadencję. Choć do rozważenia pozostaje kadencja 7-letnia, ale na pewno nie dłuższa i raczej nie krótsza.  Warto też zauważyć, że kandydata na to stanowisko będzie mogła zgłosić między innymi grupa 300 prokuratorów, bez względu na ich afiliację służbową. W ogóle w projekcie ustawy proponujemy, chyba po raz pierwszy tak silne, wzmocnienie samorządu prokuratorskiego na wszystkich trzech szczeblach na różnych płaszczyznach związanych z wewnętrznym funkcjonowaniem Prokuratury, w tym nawet roli zebrań prokuratorów prokuratur rejonowych.

Sprawdź: Na straży prawa. Nowy model Prokuratury>>

Nadmienić tu trzeba, że koncepcja zakłada zniesienie 11 prokuratur regionalnych i 46 prokuratur okręgowych oraz powstanie w ich miejsce 16 prokuratur wojewódzkich, z silną pozycją szefów tych ostatnich. Proponujemy też zmniejszenie liczby prokuratur rejonowych, ale bez wycofania się prokuratorów z mniejszych ośrodków, gdyż dotychczasowe małe prokuratury rejonowe stałyby się wydziałami większych. Pozwoliłoby to szefom prokuratur rejonowych na większą elastyczność w przydzielaniu spraw prokuratorom wedle ich kwalifikacji zawodowych i doświadczenia, czy też łatwiejsze i mniej obciążające przydzielanie dyżurów prokuratorskich.

Czy taki mechanizm powoływania Prokuratora Generalnego wystarczyłby dla uniknięcia sytuacji, że zwycięska partia po wyborach wybiera swojego polityka na to stanowisko ?

Według naszego projektu polityk nie mógłby zostać Prokuratorem Generalnym, dopuszczalny byłby wybór na to stanowisko prokuratora z 15-letnim stażem zawodowym, lub w ostateczności podobnie doświadczonego sędziego, ale też z zastrzeżeniem pewnego okresu pracy w prokuraturze. Mimo mojego osobistego szacunku dla pana Andrzeja Seremeta nie uważam, by pomysł obsadzenia stanowiska Prokuratora Generalnego osobą, która nigdy nie była prokuratorem, sprawdził się w praktyce. Moją firmę naprawdę trzeba dobrze znać, aby nadać jej nowy kierunek, a potem go utrzymać, a nawet by bieżąco nią zarządzać.

Czytaj w LEX: Obowiązki prokuratora zawieszonego w czynnościach – kilka uwag wokół art. 150 par. 1 zd. 2 ustawy Prawo o prokuraturze >

Ja to rozumiem, ale potrafię wymienić, pan zapewne też, długą listę prokuratorów i sędziów blisko związanych z partią rządzącą. Czym oni się różnią, z punktu widzenia postulowanej niezależności Prokuratury, od polityków?

Nie chcę uwikłać się w polityczne oceny działania takich, czy innych osób. Nie jest to moją rolą w przestrzeni publicznej. Jestem prokuratorem, a nie komentatorem, ani tym bardziej politykiem. Oczywiście, prywatnie mam swoje obserwacje w bliższym i dalszym otoczeniu, jak każdy człowiek, który stara się uważnie patrzeć na rzeczywistość po różnych stronach barykad i sporów. I wyciągam z tych obserwacji oceny, wnioski i konsekwencje. Staram się jednak przede wszystkim myśleć do przodu i stąd nasz projekt. Taki, który zmierza do tego, abyśmy za dekadę zasadniczo nie musieli się zastanawiać nad tym, czy pan X lub pani Y jest politykiem w todze, tylko czy jest, czy nie jest dobrym fachowcem w prokuraturze, albo w sądzie.

Jeśli spytałby mnie pan, jakie słowo oddaje najlepiej moje myślenie o mojej pracy i o przyszłości mojej instytucji, to brzmi ono: profesjonalizm. To jest najważniejsze cecha, do której chciałbym, abyśmy doszli par excellance. Wiedza, rozsądek, odpowiedzialność, rzetelność i odwaga, to składniki profesjonalizmu.  Życzyłbym sobie, aby słowo „prokurator”, budziło nie tylko respekt, ale i szacunek, świadomość obcowania z co najmniej dobrym prawnikiem, zawodowcem. W takim ujęcie niezależność Prokuratora Generalnego i poszczególnych prokuratorów nie jest celem samym w sobie. Jest tylko niezbędnym środkiem do osiągnięcia i utrzymania tego maksymalnej profesjonalności. Nic nam po niezależności, której nie wykorzystamy dla dobra społeczeństwa i naszego Państwa.

No więc jak zabezpieczyć tę projektowaną niezależną prokuraturę przed takimi szefami? Przed wyznaczeniem na to stanowisko aktywisty partyjnego z tytułem prokuratora lub sędziego.

Nie ma takiego systemu, który by całkowicie przed tym chronił. Nawet gdybyśmy przyjęli wybór Prokuratora Generalnego przez naród w wyborach powszechnych, to też miałoby to pewien element polityczny, za to mało merytoryczny i prawdopodobnie populistyczny. Staraliśmy się zbudować taki mechanizm, żeby ryzyko takiego niewłaściwego wyboru zminimalizować. Wydaje mi się, że proponowane przez nas rozwiązania to zagrożenie zmniejszają. I zmierzają do tego, żeby na to stanowisko trafił apolityczny fachowiec, najlepiej, w moim przekonaniu, doświadczony, mądry prokurator.

 

No i ten fachowiec narazi się czymś, choćby swoją niezależnością, politykom. Można będzie go odwołać przed upływem kadencji? Czy Prokurator Generalny będzie wtedy bezpieczny?

Będzie bezpieczny, ponieważ możliwości jego odwołania będą bardzo ograniczone. W zasadzie jeśli Prokurator Generalny nie popełni przestępstwa, nie złoży fałszywego oświadczenia lustracyjnego, ani nie popełni deliktu dyscyplinarnego, to według tego projektu byłby nieodwoływalny w czasie kadencji. Oczywiście odrębną kwestią są przeszkody zdrowotne uniemożliwiające pełnienie urzędu.

Dobrze, przyjmijmy, że Prokurator Generalny byłby nie do ruszenia i zabezpieczony od nacisków. Przejdźmy więc na niższy poziom i wyjaśnijmy, jak określona byłaby w tej projektowanej ustawie niezależność szeregowych prokuratorów?

Przewidujemy w tym projekcie wiele mechanizmów. W tym takich, których do tej pory nie było. Definiujemy w końcu, co jest nowością, czym są władcze zarządzenia, czym wytyczne, a czym polecenia służbowe. Znacznie ograniczona byłaby możliwość wpływania przez prokuratora przełożonego na treść decyzji procesowych i na kierunek postępowania. Nie w sposób absolutny, ponieważ muszą być pewne możliwości korekty decyzji. Prokuratorzy też są tylko ludźmi i zdarzają się błędy, czasem poważne, czasem są po prostu niekompetentni. Pewne mechanizmy korekcyjne są konieczne, ale one byłyby wąskie w stosunku do tego, co jest obecnie i co występowało na różnych etapach historii Prokuratury. Prokurator miałby także większą  swobodę, ale w ramach mechanizmu zabezpieczającego przed chaosem, w kształtowaniu proponowanych sądowi na koniec procesu kar i innych sankcji karnych dla oskarżonego. Po trzecie, aby zapewnić niezależność, prawie całkowicie, z jednym drobnym wyjątkiem, przewidujemy likwidację możliwości przymusowych delegacji prokuratora poza macierzystą jednostkę. Po czwarte, ustawowo określone byłyby zasady odbierania spraw prokuratorom. Jak już zostanie konkretne postępowanie zadekretowane do jego referatu, to tylko w ściśle określonych i przejrzystych okolicznościach ta sprawa mogłaby zostać przekazana innemu prokuratorowi.

Po piąte wreszcie, proponujemy likwidację całkowicie niewydolnego i rozmywającego odpowiedzialność za tok śledztwa tzw. zwierzchniego nadzoru służbowego ze strony prokuratora jednostki nadrzędnej nad prokuratorem prowadzącym lub nadzorującym śledztwo. Dopuszczamy jedynie tzw. nadzór konsultacyjny i to na wyraźne życzenie prokuratora tego niższego szczebla.

Ale muszę w tym miejscu podkreślić bardzo ważną rzecz. Uważamy, że w parze z dużą swobodą, niezależnością, prokurator musi brać odpowiedzialność za swoje decyzje od początku do końca sprawy. Albo jesteś co najmniej dobrym fachowcem – oczywiście, coraz lepszym w miarę upływu lat, a nie od pierwszego dnia pracy – wiesz, co robisz i masz z tego określone uprawnienia i korzyści, albo wybierz lub zmień  zawód na inny.

Stąd też poważnie podeszliśmy do tematyki odpowiedzialności służbowej i dyscyplinarnej, nie tyle rozszerzając jej zakres, co zdecydowanie poprawiając i rozbudowując ten obszar regulacji, który od zawsze  pozostawia wiele do życzenia. A wiem co mówię, będąc od blisko siedmiu lat prokuratorskim sędzią dyscyplinarnym, najpierw w drugiej, a teraz w pierwszej instancji. Włączamy także w pewnym zakresie, na etapie odwoławczym, w proces rozstrzygania o odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów z poziomu wydziałów karnych sądów okręgowych. To bardziej zobiektywizuje postępowania dyscyplinarne, ograniczy posądzenia o źle rozumianą solidarność zawodową i wzmocni zaufanie do sądownictwa dyscyplinarnego.

Proponujemy też obowiązkowe ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej prokuratorów za ewentualne szkody, aby z kolei nie paraliżować decyzyjności strachem, przed ich powstaniem. Składka częściowo pokrywana byłaby z budżetu Prokuratury, a częściowo z wynagrodzenia prokuratorów.

Sprawdź: Na straży prawa. Nowy model Prokuratury>>

Czyli prokurator prowadziłby sprawę od początku do końca, jak trzeba to aż do kasacji? I czy znikłaby ta praktyka wysyłania do sądu dyżurnego prokuratora, który tam obsługuje wszystkie sprawy pochodzące z jego jednostki?

Tak. Na wstępie zaznaczę, że w naszym modelu dochodzenia w całości przechodzą do policji i prokurator w ogóle nie zajmuje się ich prowadzeniem lub nadzorowaniem. Upraszczając nieco, będzie decydował jedynie o wniesieniu oskarżenia do sądu, na wniosek policji, lub o odrzuceniu takiego wniosku, z uwagi na wadliwe przygotowanie sprawy. Prokurator więc będzie odpowiadał za śledztwo od jego wszczęcia, ale za dochodzenie dopiero od podjęcia decyzji o wniesieniu takiej sprawy do sądu, w obu przypadkach jednak aż do jej całkowitego sądowego zakończenia.

Odpowiedzialność za sprawę włącznie do rozpoznania ewentualnej kasacji powinna zachęcić prokuratorów, odciążonych istotnie od borykania się z dochodzeniami, do podnoszenia swoich kwalifikacji, albowiem żaden profesjonalista nie powinien chcieć ryzykować blamażu zawodowego przed sądami powszechnymi, zwłaszcza wyższych instancji, a tym bardziej przed Sądem Najwyższym, czy doznania spektakularnej porażki w źle poprowadzonym śledztwie. Po drugie, prokuratorowi winno zależeć na wyniku sprawy, aż do je całkowitego zakończenia, gdyż ma to wpływać także na możliwość jego awansu zawodowego, w tym także tzw. awansu poziomego, który proponujemy przywrócić, jako bardzo ważny czynnik motywacyjny.

Czytaj w LEX: Postulowany model udziału prokuratora w postępowaniu delibacyjnym w sprawach cywilnych. Uwagi de lege lata i de lege ferenda >

Czy to usprawni kwestię udziału prokuratorów w postępowaniach sądowych ?

Tak sądzę. Natomiast nasza propozycja nie spowoduje zupełnego zaniku funkcji sądowych na poziomie Prokuratury Generalnej, gdyż najlepsi prawnicy w prokuraturze winni reprezentować naszą instytucję choćby w sprawach zagadnień prawnych rozpoznawanych przez SN. Być może będą też nadal wspomagać prokuratorów wojewódzkich i rejonowych w najwyższej instancji. Na pewno też wydziały sądowe będą potrzebne w jakimś zakresie w prokuraturach wojewódzkich. Kwestia otwartą, do dyskusji jest, czy należy tworzyć wydziały sądowe w prokuraturach rejonowych. Sama idea przydzielania jednego prokuratora na dany dzień do kilku spraw, chodzi głównie o sądy rejonowe i o sprawy wynikające z dochodzeń, nie jest z gruntu zła. Problem nie w prokuratorze sesyjnym, tylko w tym, aby miał on czas na przygotowanie się do tych spraw, a one same były dobrze „zrobione” przez policję lub inny organ. Natomiast w sprawach poważniejszych przed sądem, wynikających ze śledztw, jest już chyba regułą, że w nich jednak występują prokuratorzy, którzy śledztwo to prowadzili, albo przynajmniej znają dobrze materię oskarżenia.

Ja sam, mimo że od prawie czterech lat nie pracuję już w pionie zwalczania przestępczości zorganizowanej, mimo licznych innych obowiązków służbowych wciąż występuję jako oskarżyciel przed sądami we wszystkich sprawach, w których skierowałem akty oskarżenia, pracując w tym pionie. Część z tych spraw z powodzeniem już zresztą zakończyłem. Mam nadzieję, że wiele moich koleżanek i kolegów także stara się „pilnować” swoich spraw, jeśli tylko ma taką możliwość.

 

Sprawdź również książkę: Na straży prawa. Nowy model Prokuratury >>


Czytaj w LEX: Pion do spraw przestępczości zorganizowanej i korupcji w prokuraturze powszechnej RP ze szczególnym uwzględnieniem okresu 2016-2021 >

Ta idea, by prokurator nie prowadził bezpośrednio postępowań, pojawiała się już wcześniej i zawsze odbijała się od niechęci policji i innych służb, które miałyby to obowiązki szerzej przejąć. Trudno się dziwić, że z entuzjazmem przyjmą dołożenie sobie pracy.

Zmiany w prokuraturze muszą być silnym impulsem do głębokiej reformy innych służb, a przede wszystkim policji na niwie dochodzeniowo – śledczej. To jest system naczyń połączonych i to nierozerwalnie. Nie ma absolutnie możliwości, by zlekceważyć, czy pominąć tę kwestię. Świetna policja śledcza, wykształcony, dobrze opłacany i zaangażowany w pracę policjant,  to w konsekwencji potem spokojny i pewny na sali rozpraw oskarżyciel publiczny, znikomy odsetek niewinnych na ławach oskarżonych oraz sąd, który skupia się tylko na przedstawionych dowodach, a nie jest zmuszony do prowadzenia własnego śledztwa w sprawie – tego potrzebujemy.

Tu przecież nie chodzi o to, żeby dołożyć policjantom pracy i cześć. Chodzi to, by tak zreorganizować służbę dochodzeniowo – śledczą, aby radziła sobie ona z zadaniami w sposób profesjonalny. Zresztą problem nie tkwi w ilości spraw. Ich wcale nie przybędzie choćby policji, która przecież formalnie prowadzi blisko sto procent dochodzeń. Problem leży w potężnym niedoborze odpowiednio przygotowanych funkcjonariuszy śledczych i wzięciu odpowiedzialności za należyte poprowadzenie dochodzenia, przygotowanie sprawy dla prokuratora i sądu. Policja, w zasadzie od lat, nieprzesadnie czuje się to tego zobligowana, bo przecież i tak nad wszystkim czuwa prokurator. Ten zaś jest obciążony dziesiątkiem zadań dzień w dzień, czasem od Annasza do Kajfasza, w tym instruowaniem, poprawianiem, zatwierdzaniem, tego co robi Policja w dochodzeniach, a nawet samodzielnym ich prowadzeniem. Gdzie jest sens w tym, aby prokurator, w założeniu wysoko kwalifikowany prawnik, zajmował się, rejestrował u siebie - poza etapem sądowym, oczywiście -  sprawy pijanych kierowców, niealimentacji i innych drobniejszych spraw ? Po co to, skoro jest to de facto głęboko przeciwskuteczne i nie polepsza, a raczej pogarsza bezpieczeństwo obywateli i przestrzeganie prawa ?

Nie chodzi mi o lekceważenie drobnej przestępczości, bo ona jest bardzo dokuczliwa dla obywateli. Ale niech się nią zajmą wyszkoleni policjanci, a prokurator skupi na skutecznym oskarżeniu takich sprawców przed sądem. A wspólnie z policjantami od pierwszego dnia niech pracuje jedynie na sprawami dużej wagi: zabójstwami, korupcją, katastrofami komunikacyjnymi, poważnymi oszustwami, przestępczością zorganizowaną i tym podobnie. Roboty śledczej nam na pewno nie zabraknie.    

Czytaj w LEX:  Zakończenie aktywności zawodowej przez sędziów i prokuratorów ze względu na wiek >

Jak pan widzi te zmiany ?

Policja od lat nie ma motywacji do pozytywnych zmian organizacyjnych i funkcjonalnych, a szeregowy policjant dochodzeniowo – śledczy do lepszej pracy. Prokurator zaś wobec nawału pracy często nie wie, w co ręce włożyć, mało co ma szansę zrobić naprawdę dobrze i w efekcie jakość ścigania sprawców i funkcjonowania całego wymiary sprawiedliwości, łącznie z sądami są w najlepszym wypadku dostateczne, a powinny być co najmniej dobre. Jestem całym sercem za tym, aby organy ścigania w pierwszej kolejności, a nie prokurator, były zainteresowane jak najlepszą pracą dochodzeniową. W takim sensie model anglosaski zwalczania przestępczości, stosując pewne uproszczenie retoryczne, ma sens. Pójdźmy częściowo w jego kierunku.

Proszę sobie też wyobrazić, że będąc w prokuraturze prawie ćwierć wieku, w tym 20 lat nieustannie na tzw. pierwszej linii, mając za sobą około dwa i pół tysiąca poprowadzonych i nadzorowanych śledztw i dochodzeń, wiele z nich zakończonych oskarżeniem, zresztą od lat bez sądowej porażki, na palcach dosłownie jednej ręki mogę policzyć sytuacje, gdy po jakimś czasie policjant, czy funkcjonariusz innej służby zadzwonił do mnie i zapytał, jaki jest wynik sprawy w sądzie. To świadczy o jakimś ewidentnym systemowym problemie.

Policja powinna zostać podzielona organizacyjnie, wewnętrznie na dwa oddzielne piony, prewencji oraz śledczy, czy też śledczo - operacyjny. Oczywiście, wspomagane logistyką, łącznością, wywiadem kryminalnym i paroma innymi specyficznymi komórkami organizacyjnymi. Każdy z pionów winien mieć własne budżety, własne siatki płac, własne ścieżki awansu zawodowego. Łączyć je powinny dwie rzeczy: chęć zapewnienie bezpieczeństwa społeczeństwu oraz Komendant Główny Policji. Oczywiście, możliwy byłby także przepływ kadry w pewnym zakresie między nimi, jeżeli dany policjant chciałby zmienić z czasem swoją specjalizację zawodową.

 

Nowość
Nowość

Michał Gabriel-Węglowski, Magdalena Malinowska-Wójcicka

Sprawdź  

I wierzy pan, że taka reforma jest możliwa?

Rozumiem obawy i niechęć wewnątrz policji, choć jestem pewien, że wielu policjantów taką reformę przyjęłoby z otwartymi ramionami. Dwa razy w życiu pokonałem ciężkie, potencjalnie śmiertelne choroby, miałem też urazy sportowe, uprawiałem wiele lat judo, piłkę nożną. Wiem, że na początku będzie trudno i może boleć. Leczenie pacjenta, zwłaszcza bardzo chorego jest zawsze niełatwe, ale równie często, gdy terapia jest należyta, pacjent ten za jakiś czas cieszy się życiem i zdrowiem w świetnej formie. Moją pasją jest też kajakarstwo, przepłynąłem po rzekach, po Bałtyku, Atlantyku, nawet po Oceanie Arktycznym cztery i pół tysiąca kilometrów. Więc naprawdę da się podołać różnym wyzwaniom, także zmianom w Prokuraturze i w Policji. Trzeba tylko chcieć móc, mieć odwagę, włożyć odpowiednią pracę w przygotowanie oraz wiedzieć, kiedy i jak zacząć.

W swojej książce pan przyznaje, że reforma prokuratury to proces skomplikowany i długi, że musiałoby to potrwać może i z 10 lat. Obecna władza raczej „nie kupi” tego projektu, ale może po wyborach będzie rządziła inna opcja. Gdyby „kupiła”, to raczej nie zrealizuje projektu w czasie jednej kadencji i co wtedy?

Tak, od pięciu do dziesięciu lat to jest realny, rozsądny czas na przeprowadzenie takiej pełnej systemowej reformy. Natomiast jej pełne efekty zbiorą już raczej kolejne pokolenia, choć na pewno wiele pozytywów pojawi się wcześniej. Jednak zaniechanie potrzebnych zmian to jest zbrodnia przeciwko tym pokoleniom. To jest powiedzenie, że co nas obchodzą nasze dzieci i wnuki, a nawet my sami. Zresztą przecież nie dotyczy to tylko kwestii wymiaru sprawiedliwości, ale także wojska, ochrony środowiska, czy potrzeb energetycznych Polski i tak dalej.   

Sprawdź: Na straży prawa. Nowy model Prokuratury>>

No to jednej kadencji nie starczy. Kolejna ekipa może to cofnąć, bo ma inną wizję państwa.

Zdaję sobie z tego sprawę.  Ale cóż z tego ? Lepiej usiąść i płakać na skraju drogi ? To nie moje podejście. Lepiej, jak śpiewał w swoich mądrych piosenkach nieodżałowany Wojciech  Młynarski: róbmy swoje i jeszcze w zielone grajmy. Pracowałem nad tym projektem, korzystając ze wsparcia dr Magdaleny Malinowskiej-Wójcickiej, z myślą o potrzebach i o racji stanu naszego kraju, który jest naszym miejscem na Ziemi. Liczę więc na zainteresowanie nim różnych środowisk prawniczych, a także ze strony polityków różnych opcji, których horyzonty wykraczają poza doraźny interes polityczny. My jesteśmy otwarci na współpracę. A gdyby ten projekt w przyszłości był realizowany, to chciałoby się, by miało to wymiar ponadpartyjny i ponad kadencyjny, aby zachowana została ciągłość reformy i jej cele.

Obecna obóz rządowy na pewno nie „kupi” naszych propozycji z tej prostej przyczyny, że do wyborów parlamentarnych pozostało zaledwie kilka miesięcy. Co będzie potem, nie wiem. Nie mam pojęcia i chyba nikt tego wie, kto i jakie rządy obejmie, czy to po tych najbliższych wyborach, czy nieco później. Liczę jednak na to, nawet jeśli to naiwne, że jako naród nie straciliśmy instynktu samozachowawczego w pozytywnym znaczeniu dobra wspólnego, ani nie straciła go jego emanacja polityczna, jaką są politycy, niezależnie od ich barw zespołowych.

Czytaj w LEX: Wojskowy pion Prokuratury Rzeczypospolitej Polskiej w ujęciu historycznym i współczesnym - geneza, rola i znaczenie >

Rzeczywiście, trzeba mieć w sobie dużo nadziei.

Nie urodziłem się wczoraj. Nadziei we mnie nieprzesadnie dużo, ale ona, jak wiadomo, zawsze umiera ostatnia. Kiedyś, jeszcze dużo wcześniej przed kodeksem Hammurabiego, zaczęliśmy się umawiać z grubsza, jako społeczeństwa, wspólnoty ludzi, że najlepszym, a przynajmniej głównym regulatorem naszych międzyludzkich relacji, przy wszystkich wadach tego regulatora, jest jednak prawo. Zatem, logicznym staje się, że powinno się bardzo dbać o podstawowych strażników praworządności, czyli dziś o Prokuraturę oraz trybunały i sądy,  które zresztą bez inicjatywy prokuratorskiej w obszarze prawa karnego niemal nie działają.

Czytaj w LEX: Rola prokuratora w sądownictwie Polskiego Państwa Podziemnego oraz udział prokuratorów w strukturach podziemnych >

Instytucje i procedury, choć potrzebne dzień w dzień, sprawdzają się zwłaszcza w złych czasach.

Bez wątpienia, A czasy dość znienacka, choć zależy dla kogo, zrobiły się co najmniej od wiosny 2020 r. nader trudne. Za wschodnią granicą od ponad roku mamy starcie, niemal jak żywcem wyjęte z czasów II wojny światowej. Zagrożenie militarne, szpiegowskie, czy terrorystyczne ze strony rosyjskiej nie będzie maleć, nawet w przypadku ocalenia Ukrainy. W razie zakończenia konfliktu militarnego, obok kwestii odbudowy tego państwa, mogą dojść problemy ze sporą ilością zdemobilizowanych, obeznanych z przemocą i zabijaniem, czasem zdemoralizowanych wojną osób, co może skutkować wzrostem przenikającej do Polski przestępczości zorganizowanej i przestępczości przeciwko życiu i zdrowiu. Nie wiadomo też, co się wydarzy na Białorusi, niezależnie do tego, czy Aleksander Łukaszenka utrzyma się tam u sterów państwa, ani w Rosji, gdyby nastąpiła tam zmiana władzy. Do tego grozi nam chińsko – amerykańska wojna na Pacyfiku, co, pomijając inne negatywy, byłoby prawdopodobnie katastrofą dla światowej gospodarki, która i tak jest w nienajlepszej kondycji, a nam w Polsce potencjalnie przysporzyłoby to jeszcze więcej problemów. Nie brakuje też napięć i konfliktów w Unii Europejskiej, w tym z udziałem naszego kraju. A jeszcze nad wszystkim wiszą ewidentne zmiany klimatyczne, kłopoty z dostępem do wody, napływ imigrantów do Europy, no i mieliśmy niedawno pandemię...Jeźdźcy Apokalipsy jakby ostatnio trochę zerwali się z postronków.

Miejmy nadzieję i pracujmy nad tym, aby przynajmniej część z tych czarnych wizji się nie ziściła. Jeśli jednak w czasie krytycznym nie będziemy mieli silnej armii, czy mocnej gospodarki, za to nie zabraknie słabych prokuratorów, kiepskich policjantów, skłóconych sędziów i niestabilnych trybunałów, to wszyscy razem w tej łodzi pójdziemy na dno. A rekiny po drodze nie będą sprawdzać naszych legitymacji partyjnych, ani odpytywać każdego z nas ze światopoglądu.

Dr Michał GABRIEL–WĘGLOWSKI, autor wielu książek i publikacji fachowych jest związany z Prokuraturą od 1999 r., obecnie jest prokuratorem Prokuratury Regionalnej w Gdańsku.

 

Nowość
Nowość

Michał Gabriel-Węglowski, Magdalena Malinowska-Wójcicka

Sprawdź