W tej sprawie wypowiedział się już wcześniej Rzecznik Praw Obywatelskich i znalazł się w ogniu krytyki.  W ocenie Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur przy Biurze RPO, środki użyte przez policję w czasie tego zatrzymania "wydawały się nieproporcjonalne i miały charakter pokazowy, stanowiący przykład manifestacji siły państwa wobec jednostki". Wskazano, że nie były potrzebne kajdanki zespolone ani chwyt obezwładniający - bo zatrzymany Jakub A. nie stawiał oporu. Według ekspertów RPO niedopuszczalne było też wyprowadzenie zatrzymanego z budynku boso i niekompletnie ubranego, a następnie pozostawienie go w takim stanie, w czasie wykonywania czynności procesowych. - Takie zachowanie narusza godność zatrzymanego i stanowi pogwałcenie praw człowieka - podnosili eksperci.  

Czytaj: RPO w ogniu krytyki, bo upomniał się o prawa podejrzanego>>
 

Patrycja Rojek-Socha: Biorąc pod uwagę pańskie doświadczenie, jak pan ocenia działania policji w tej sprawie? 

Jacek Kudła: Zacznijmy od tego, że granice użycia środków przymusu bezpośredniego bardzo często wzbudzają kontrowersje, zarówno w doktrynie, a przede wszystkim w praktyce stosowania prawa. W tym przypadku, bo po dokładnym przeanalizowaniu i przepisów i nagrań z zatrzymania mężczyzny muszę powiedzieć, że policjanci by przygotowani, a w zakresie m.in. użycia środka przymusu bezpośredniego zachowali się wzorowo. 

 


Mówi pan o kajdankach zespolonych. RPO ma wątpliwości, uważa, że nie były potrzebne, bo zatrzymany nie był agresywny.

Te kwestie reguluje artykuł 15 ust. 5 pkt 2 – ustawy z dnia 24 maja 2013 r., o środkach przymusu bezpośredniego i broni palnej. Zgodnie z nim kajdanek zespolonych lub kajdanek zakładanych na nogi można używać wyłącznie wobec osób: 1) agresywnych, 2) zatrzymanych w związku z podejrzeniem popełnienia przestępstwa z użyciem broni palnej, materiałów wybuchowych lub innego niebezpiecznego narzędzia lub - co co jest istotne dla tej sprawy - przestępstwa, o którym mowa w art. 115 § 20, art. 148 lub art. 258 Kodeksu karnego. Czyli w tym konkretnym przypadku chodziło nie o to, że ta osoba była agresywna, ale że zatrzymano ją w związku z podejrzeniem popełnienia zabójstwa za szczególnym okrucieństwem.  Ponadto użycie kajdanek zespolonych lub kajdanek zakładanych na nogi – nie jest środkiem przymusu bezpośredniego, który należy traktować - jako środek ostateczny. 

Czytaj: Prawnik z urzędu już od zatrzymania - unijna dyrektywa obowiązuje, także w Polsce>>
 

Podnoszone jest też to, że mężczyzna - cytuję - był wleczony w kajdankach...

I tu też muszę powiedzieć - oczywiście biorąc pod uwagę upublicznione nagrania, że policjanci wzorowo użyli również środka przymusu bezpośredniego - siły fizycznej w postaci technik obezwładniania oraz w postaci technik transportowych. Istotne jest też, to  że - co widać na filmie - zatrzymania dokonują nie policjanci z ze służby kontrterrorystycznej (bo można by mówić wtedy, że użyto nadmierne siły w tym przypadku), a po prostu funkcjonariusze z wydziału kryminalnego prowadzącego sprawę operacyjną.  Zawsze w takich przypadkach kluczowa jest ocena, czy mamy do czynienia z niebezpiecznym przestępcą. I nie można, w żadnym przypadku wymagać od policji, aby na etapie czynności operacyjno – rozpoznawczych mieli gotową opinię psychiatrów. Natomiast jestem przekonany, że funkcjonariusze wykonujący te czynności przedstawią rzetelną dokumentację, która potwierdza powodu użycia takich a nie innych środków przymusu bezpośredniego. 

A kwestia niekompletnego ubrania? Czy tego - tak jak podnoszą choćby eksperci RPO - nie powinniśmy traktować na naruszenia godności zatrzymanego, w końcu można było pozwolić mu się ubrać...

I w tym zakresie policjantom nie można nic zarzucić. Dlaczego? Bo przecież w takich sprawach - a mamy do czynienia z zabójstwem dziecka ze szczególnym okrucieństwem, należy zabezpieczyć cały możliwy zebrany materiał dowodowy na poczet prowadzonego postępowania przygotowawczego, a dalej postępowania sądowego, czyli kompleksowo dla procesu karnego. Czyli chodzi o zabezpieczenie śladów zarówno na miejscu zdarzenia, jak i w domu sprawcy, w każdym możliwym miejscu, gdzie sprawca przebywał. A także na jego odzieży i ciele. Podstawą jest to, by nie zniszczyć śladów kryminalistycznych, które sprawca może mieć na odzieży. I w komendzie mógł być dalej przez jakiś czas, w tych bokserkach, ponieważ były przeprowadzane oględziny jego całego ciała, a to było konieczne biorąc pod uwagę przebieg zdarzenia. W domu też zostały przeprowadzone oględziny, w tym ubrań. I teraz gdyby policjanci po zatrzymaniu zaczęli ubierać sprawcę, to sami zacierali by ślady kryminalistyczne, czyli przyszłe dowody. A chodzi tu m.in. o ujawnianie plam krwawych, czy też ustalenie prawdopodobnego mechanizmu powstania śladów krwawych ujawnionych na miejscu zdarzenia, na odzieży i jego obuwiu, mikrośladów - np. włókien na odzieży czy choćby śladów biologicznych.

Czy w takim razie dostrzega pan jakieś błędy po stronie policji? 

Wypłynięcie nagrania z zatrzymania do mediów społecznościowych. Jak najbardziej policjanci mają prawo nagrać takie zatrzymanie i użycie środków przymusu bezpośredniego, bo jest to nieoceniony materiał dla późniejszej oceny legalności czynności ex post. Jednak nie może on wypłynąć do mediów – na tym etapie - chyba, że uzyskano zgodę prokuratora i po spełnieniu wymogów, które prokurator określił. Można to uczynić formalnie za zgodą organu procesowego – na odpowiednim etapie postępowania sądowego - ale - co jest istotne - z zasłonięciem twarzy sprawcy. Mam nadzieję, że tutaj zadziałały tylko pewne emocje czy pomyłka

 

Obrońca z urzędu? 

Tu też nie mam wątpliwości. Został popełniony duży błąd. Ten mężczyzna - nawet jeśli się na to nie zgadzał - powinien mieć wyznaczonego obrońcę z urzędu. Szczególnie w tego typu sprawie. Orzecznictwo Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, nie pozostawia tutaj żadnych wątpliwości. Chodzi przecież o prawo do obrony.