Chaos - tak w skrócie sytuację w SN określają prawnicy. Wymieniają przy tym choćby decyzje I prezes prof. Małgorzaty Manowskiej,  która zdaje się nie panować - jak mówią - nad Izbą Dyscyplinarną, która mimo europejskich wyroków i gigantycznej kary (na skutek postanowienia TSUE kosztuje podatników każdego dnia milion euro) działa i uchyla immunitety sędziom z innych Izb. Pierwsza prezes - przypomnijmy - raz wstrzymywała przekazywanie jej spraw, raz pozwalała orzekać. Pod koniec okazało się, że jej zarządzenia są pomijane i sprawy dyscyplinarne sędziów rozstrzygane.

Do tego dochodzi swoista batalia m.in. "starymi" i "nowymi" sędziami (powołanymi po rekomendacji  obecnej KRS). "Starzy" wydawali postanowienia o nieważności orzeczeń "nowych" i na odwrót.  A SN coraz mocniej tonie w zaległościach, wątpliwościach i obawach związanych z widmem reformy.

Czytaj: 
TSUE: Milion euro kary dziennie za niezawieszenie Izby Dyscyplinarnej>>
Izba Dyscyplinarna SN nie wstrzymuje orzekania, mimo milionowych kar>>
Na początku roku TK zajmie się uprawnieniami ETPC i karami nakładanymi przez TSUE>>

 

Wzajemne uchylanie postanowień

Sytuację utrudnia fakt, że "nowi" sędziowie są już nie tylko w "nowych" izbach - kwestionowanej Dyscyplinarnej czy Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, ale też w pozostałych.  Tymczasem coraz mocniej wybrzmiewają głosy, że orzekać  - ze względu na wadliwość powołania - nie powinni.  Jarosław Matras, sędzia Izby Karnej SN powołuje się przy tym na  uchwałę połączonych Izb Sądu Najwyższego ze stycznia 2020 r. oraz wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w sprawie Reczkowicz z 22 lipca 2021 r. Jak wskazuje stanowi to bardzo mocną podstawę do przyjęcia, że nowi sędziowie Izby Karnej nie powinni orzekać.

- Albowiem organ, w ramach którego wykonują swoje czynności, nie ma przymiotu  niezależnego i bezstronnego sądu ustanowionego ustawą. Orzekanie przez tych sędziów stanowi – z uwagi na tożsamy ich tryb powołania, co sędziów Izby Dyscyplinarnej - bardzo poważne ryzyko naruszenia standardu art. 6 Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i to jest stwierdzenie dość delikatne, skoro w sprawie Reczkowicz ETPC wprost stwierdził, iż sędziowie Izby Dyscyplinarnej nie tworzą niezależnego i bezstronnego sądu ustanowionego ustawą - wskazuje.

 

 

Piotr Niedzielak,  sędzia Izby Dyscyplinarnej, patrzy na to inaczej. Jego zdaniem orzeczenia i zabezpieczenie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej mają w dużym stopniu charakter polityczny.

- Od polityki jako sędziowie powinniśmy się trzymać daleko. Pomimo że w postanowieniu zabezpieczającym TSUE zostały wymienione konkretne artykuły, które określają właściwość Izby Dyscyplinarnej, to jednak na końcu tego orzeczenia było zalecenie wobec rządu polskiego zawieszenia tych przepisów, ale w zakresie postępowań dyscyplinarnych sędziów - wyjaśnia sędzia Niedzielak.

Zobacz procedurę w LEX: Bełczącki Robert Marek, Rozpoznanie skargi nadzwyczajnej przez Sąd Najwyższy w sprawie cywilnej >

Odszkodowania i wznowienia

"Starzy" sędziowie wieszczą realne zagrożenia, bo jak podkreślają wydawane przez "nowych" orzeczenia mogą być kwestionowane w drodze skarg do ETPC, a to może się skończyć koniecznością wypłacania przez polski rząd odszkodowań.

Nie można wykluczyć, że Trybunał Praw Człowieka może w odniesieniu do kolejnych spraw zalecić wznowienie takiego postępowania. Co  w takim razie powinni zrobić "nowi"?

- W moim przekonaniu sędziowie powołani w konkursie z udziałem neoKRS mieli pełną świadomość w jakim procederze uczestniczą, w jakich konkursach biorą udział i jakim ciałem jest KRS. Przyjęli  nominacje i przystąpili do orzekania. Obecnie po wszystkich tych orzeczeniach ETPC i TSUE nie dostrzegają tych orzeczeń; było to do przewidzenia, bo przecież ich dotyczą - twierdzi sędzia Matras. I takie przypadki się zdarzają - np. sędzia Jacek Widło z Izby Cywilnej złożył wniosek o wyłączenie go od orzekania w jednej ze spraw, właśnie z uwagi na wnioski wypływające z tych orzeczeń i możliwość naruszenia, gdyby orzekał, art. 6 Europejskiej konwencji praw człowieka. Jednak ten wniosek nie został uwzględniony.

Pobierz wzór dokumentu w LEX: Zażalenie na oddalenie wniosku o wyłączenie sędziego >

Podobnie sędzia Grzegorz Żmij z Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych złożył osiem wniosków o wyłączenie się od orzekania, z czego pięć z nich zostało oddalonych, a trzy czekają na rozpoznanie.

Izba Cywilna języczkiem u wagi

Spore zmiany następuje również w Izbie Cywilnej, ważnej choćby dla frankowiczów. Jej nowa prezes prof. Joanna Misztal-Konecka podjęła decyzje, które - jak zapewnia - mają zmniejszyć zaległości orzecznicze. Od 1 stycznia 2022 r. w Izbie Cywilnej w miejsce pięciu, działać będą trzy wydziały. Mniej sędziów funkcyjnych, więcej do orzekania - brzmi jej rozwiązanie.

Czytaj w LEX: Musiał Krzysztof J., Wyłączenie sędziego >

- Na Izbę Cywilną – w kontekście potrzeby zapewnienia sprawności postępowań – w nadchodzącym roku spadną poważne wyzwania. Od 1 stycznia 2022 r. Izba Cywilna liczyć będzie 25 sędziów, a kolejni sędziowie być może przejdą w stan spoczynku w najbliższych miesiącach. W tych okolicznościach ogromnym niepokojem napawają mnie wnioski, apele nakierowane na zaprzestanie orzekania przez niektórych sędziów Izby - mówi.  Sędzia Marta Romańska ocenia jednak, że, to gaszenie pożaru wywołanego przez obecną władzę.

- Wyniki orzekania przez Sąd Najwyższy przed "reformą PiS" były jedne z najlepszych w Europie. To nie jest moja subiektywna ocena. Dane na ten temat można zweryfikować - mówi. I dodaje, że obsada w Izbie Cywilnej jest niepełna od momentu, kiedy do kancelarii prezydenta Andrzeja Dudy zostały przekazane - po pozytywnym przejściu całej ścieżki awansowej - dokumenty dotyczące osób, które wiele lat temu powinny objąć wakujące etaty w Izbie Cywilnej.  - Swoją drogą nie wiadomo, jakie są losy tych kandydatur, gdyż nie została im przekazana jakakolwiek decyzja co do tego, czy zostaną sędziami w Izbie Cywilnej SN, choćby taka decyzja, która by otwierała drogę do postępowania oceniającego legalność zachowania prezydenta, który stworzył jakąś alternatywną do ustawowej formę postępowania w przedmiocie obsadzenia stanowisk sędziowskich. Moim zdaniem to jest zabawa cudzą karierą, która nie powinna się zdarzyć - podsumowuje. 

Zobacz w LEX: Miąsik Dawid, Orzecznictwo Izby Cywilnej Sądu Najwyższego >

Na efekty zmian trzeba poczekać

Planowany podział na trzy wydziały Izby Cywilnej SN oznacza, że sędziowie pracujący w tej Izbie nadal nie będą przypisani do wydziału i będą załatwiać sprawy zgodnie z kolejnością wpływu do ich referatów.

 - Nowe porządki w Izbie zarządzone przez panią prezes Izby, to jest kolejne zamieszanie w pracy tej Izby - uważa sędzia Romańska. I dodaje, że poprzedni rok - na polecenie prof. Manowskiej, sekretariat zakończył i rozpoczął bieżący od przepisywania spraw z poprzedniego repertorium do nowego. - To działanie w żaden sposób nie przyczyniło się do poprawy wyników, bo przepisywanie spraw z jednego zeszytu (repertorium) do drugiego nie powoduje, że stają się załatwione. Z całą natomiast pewnością działanie to dołożyło zbędnej pracy sekretariatom i zaciemniło statystyki załatwień. W repertoriach zakreślono wszystkie stare sprawy, co czyni wrażenie, jakby ich nie było. Wszystkie rozpoznawane sprawy mają teraz sygnaturę łamaną na 2021. To utrudnia bieżącą ocenę, z jak starą sprawą mamy do czynienia - wskazuje. 

A kolejny rok sekretariaty zaczną od przepisywania do innych jeszcze repertoriów spraw, które przepisywano dla jakiejś niejasnej idei rok temu.

 

Wada wyboru sędziego uderza w wyroki i uchwały

Problemy z Sądem Najwyższym odczuwają prawnicy, mało tego - z obawą patrzą na zapowiadaną reformę i nie mają wątpliwości, że to co się obecnie dzieje już ma, i będzie mieć w przyszłości poważne konsekwencje dla obywateli. Np. w zakresie pewności obrotu prawnego. Wskazują przy tym na rolę SN, która - jak mówią - nie sprowadza się jedynie do rozpatrywania kasacji.

-  Niestety, systemowo Sąd Najwyższy został w dużej mierze sparaliżowany. Pamiętajmy, że jest w nim obecnie prawie 50 osób ewidentnie powołanych wbrew prawu (na wniosek obecnej KRS), których orzeczenia są z natury rzeczy dotknięte wadą, więc mogą być podważane i będą podważane. Świadczy o braku powagi i prestiżu SN, bezpieczeństwa prawnego obywateli i gwarancji stabilności i pewności obrotu prawnego. I to jest niewyobrażalne, zważywszy zarówno na to ile spraw się przewija przez SN i, że SN ma decydujący głos w ogromnej liczbie procesów i w zakresie ustalania linii orzeczniczej. Bo jednak zgodnie z Konstytucją ten nadzór judykacyjny nad orzecznictwem sądów powszechnych posiada właśnie SN. Jest kreatorem linii orzeczniczej, czyli jeśli orzeczenia wydawane są przez osoby, które nie są sędziami SN, to jest to katastrofa - mówi adwokat Michał Wawrykiewicz z inicjatywy Wolne Sądy. Jak dodaje, kolejną kwestią jest to, jak wybrana na swoje stanowisko została I prezes SN Małgorzata Manowska.

Czytaj w LEX: Signerski Remigiusz, Immunitet sędziego >

 - Nie tylko nie jest ona sędzią SN, ale jest powołana wadliwie na zajmowaną funkcję. Bo interpretując to, co wynika z konstytucji i czytając wprost ustawę o SN, prezydent może wybrać I prezesa SN tylko spośród osób, których kandydatury zostały przedstawione w postaci uchwały zgromadzenia i to uchwały przegłosowanej większością głosów sędziów SN. Nie było takiej uchwały - argumentuje.

SN jak Titanic - skutki odczują wszyscy

Mec. Wawrykiewicz nie ma wątpliwości, że skutki sytuacji w SN odczują przede wszystkim obywatele. W jego ocenie SN już w zasadzie zatracił swoją bezstronność, autonomiczność, niezależność i nie posiada cech sądu ani w rozumieniu konstytucji - art. 45, ani w rozumieniu traktatu (art. 19) i karty praw podstawowych (art. 47), ani w rozumieniu ETPC (art. 6). - A więc SN, jako instytucji, nie można już przypisać przymiotu niezawisłego, bezstronnego sądu ustanowionego na mocy ustawy, gdzie niezawisłość sędziowska jest chroniona systemowo. Co nie zmienia faktu, że nadal zasiada w nim jeszcze 50 legalnych sędziów, którzy wydają bezstronne i niezależne orzeczenia, jak choćby w Izbie Karnej, która kwestionuje status i wyroki TK Julii Przyłębskiej, powołując się na standard konwencyjny, w tym wyrok ETPC w sprawie Xero Flor. Już kilkakrotnie ci sędziowie wskazali, że należy pomijać wyroki TK jako organu, który nie ma cech niezależnego sądu - dodaje.

W podobnym tonie wypowiada się dr Marcin Szwed, ekspert Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.

- Jakie mogą być konsekwencje takiej sytuacji? Z jednej strony - konieczność płacenia odszkodowań zasądzanych przez ETPC, a z drugiej - możliwe podważanie skutków orzeczeń SN wydawanych w niewłaściwych składach. Wprawdzie nadmiernym uproszczeniem byłoby uznanie, że wszystkie te rozstrzygnięcia są "nieistniejące", ale w świetle choćby uchwały trzech izb SN z 2020 r. nie ulega wątpliwości, że są one obarczone wadami prawnymi. Ponadto, sytuacja, w której status części sędziów SN budzi poważne wątpliwości może też generalnie negatywnie wpływać na efektywność prac SN, choćby ze względu na to, że legalnie wybrani sędziowie mogą odmawiać orzekania z osobami nowo powoływanymi - mówi. Jego zdaniem bez jakichś reform mających na celu implementację standardów wyrażonych przez dwa najważniejsze Trybunały Europejskie, dojdzie do dalszych naruszeniami praw człowieka.  

- Kolejną kwestią są składy i to, czy sprawy uda się rozpatrzeć czy nie. I to na pewno dotknie to obywateli - zresztą nie tylko w zakresie "nowych" izb, ale też "starych". Bo choć do tej pory orzeczenia TSUE i ETPC dotyczyły Izby Dyscyplinarnej oraz Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, to można się spodziewać, że obejmą one także kwestie składów pozostałych izb, gdzie również są sędziowie powołani nieprawidłowo. Czy istnieją podstawy do tego by uznać, że są to wyroki nieistniejące, nieważne? Mieliśmy przecież uchwałę SN, który potwierdził, że wyroki wydawane w składach nieprawidłowych są obarczone wadami prawnymi. Trudno uznać, że są nieistniejące i nie generują żadnych skutków, ale mogą być w jakiś sposób kwestionowane - dodaje mec. Wawrykiewicz.

 

Pobierz wzór dokumentu w LEX: Wniosek o przeniesienie w stan spoczynku >

Na horyzoncie widmo reformy

Prawnicy w napięciu czekają na zapowiadaną reformę SN, na razie jej założenia znane są z przekazywanych sobie fragmentów projektu. I tak główne to likwidacja Izb: Cywilnej, Karnej, Pracy i Ubezpieczeń Społecznych, Dyscyplinarnej i Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. W zamian mają powstać dwie: Izba Prawa Prywatnego oraz Izba Prawa Publicznego. By orzekać w odchudzonym Sądzie Najwyższym, sędziowie będą musieli uzyskać pozytywną opinię Krajowej Rady Sądownictwa i pozytywną decyzję prezydenta o przydzieleniu stanowiska w jednej z dwóch izb. Co istotne, odmowa orzekania z "nowymi" sędziami, wyłączania ich od udziału w sprawie, czy kwestionowanie ich orzeczeń ma być równoznaczne ze zrzeczeniem się pełnienia urzędu na stanowisku sędziego SN, a nawet utraty możliwości orzekania.

Sędziowie będę mieć do wyboru - przejście w stan spoczynku pod warunkiem, że dany sędzia będzie miał 10-letni staż, złożenie na ręce Pierwszego Prezesa SN oświadczenia o zamiarze dalszego orzekania w SN (trafi ono do KRS), albo przeniesienie do sądu niższego szczebla (zgodnie z zapowiedziami sądy apelacyjne mają zastąpić sądy regionalne), ale z prawem używania tytułu byłego sędziego SN i z wynagrodzeniem odpowiadającym temu, które pobierał na ostatnio zajmowanym stanowisku sędziego SN, waloryzowane na zasadach dotyczących wynagrodzenia sędziów SN. Przypomnijmy, do Sądów Regionalnych, zgodnie z zapowiedziami mają trafić również kasacje.