Katarzyna Żaczkiewicz-Zborska: Nowa ustawa o Sądzie Najwyższym z 9 czerwca br. przewiduje wznowienie postępowań dotyczących sędziów, którym odebrano immunitet. Jak pan to ocenia?

Jarosław Matras: To jest kolejna pułapka nastawiona na sędziów i na prokuratorów. Po pierwsze – aby odnieść się do głośnej sprawy: jak np. sędzia Igor Tuleya ma złożyć taki wniosek o wznowienie skoro uważa (i zasadnie), że uchwała uchylająca mu immunitet nie istnieje, bo nie orzekł o niej sąd? Nie można wznowić postępowania, którego nie było!

Po drugie, ta ustawa niczego nie sanuje. Nie daje bowiem gwarancji na prawidłowe funkcjonowanie odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów, gdyż dużo zależy od losu, a tak nie pisze się ustawy. Jeśli wśród wylosowanych sędziów i wybranych przez prezydenta do orzekania w Izbie Odpowiedzialności Zawodowej będzie sędzia powołany przez neoKRS, to niczego to nie zmieni. Bo strony będą miały możliwość złożenia skargi do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, a jeśli ETPC utrzyma linię orzeczniczą (a orzeczeń jest już kilka na gruncie spraw polskich), to  Polska  będzie płacić nadal wysokie odszkodowania za naruszenie art. 6 EKPC.  Co więcej, strona taka jak uzyska satysfakcjonujący ją wyrok ETPC, będzie miała prawo do złożenia  wniosku o wznowienie postępowania dyscyplinarnego, czyli znów wrócimy na te same tory, którymi  jechaliśmy  w stronę przepaści, gdy została powołana do życia Izba Dyscyplinarna.

Czytaj: Nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym opublikowana>>

Czy w Sądzie Najwyższym przeprowadzane były analizy skutków wejścia w życie tzw. testu niezawisłości sędziego?

Nasza analiza izbowa na podstawie tylko projektu jeszcze przed procedowaniem w Sejmie i Senacie wykazywała, że problemy będą. Test niezawisłości spowoduje wydłużenie i skomplikowanie procedury karnej. Umożliwienie stronom składanie takiego wniosku o przeprowadzenie testu jest dodatkowym elementem wydłużającym postępowanie w każdym sądzie, także i u nas. Przypuszczam, że będzie to znaczny odsetek spraw, chociażby orzeczeń wydanych przez sędziów powołanych z udziałem neoKRS.

Analiza wpływu zarzutów kasacji wskazuje, że obywatel będzie jeszcze dłużej czekać na takie orzeczenia jak i rozstrzygnięcie  wniosków o wznowienie postępowania.

 

 

Czytaj: Michał Laskowski: Izba Dyscyplinarna do likwidacji, ale co z neoKRS?>>

Czy sądy będą rozpoznawać wnioski o przeprowadzenie testu niezawisłości na podstawie kryterium wypracowanego przez ETPCz według islandzkiej sprawy Guðmundur Andri Ástráðsson?

Procedura testowa w znowelizowanej ustawie zmierza do jednego, aby nie badać kwestii powołania sędziego. Przepis ustawy o Sądzie Najwyższym w art. 29 par. 4 mówi, że okoliczności towarzyszące powołaniu sędziego Sądu Najwyższego nie mogą stanowić wyłącznej podstawy do podważenia orzeczenia wydanego z udziałem tego sędziego lub kwestionowania jego niezawisłości i bezstronności.
Dopuszczalne jest badanie spełnienia przez sędziego Sądu Najwyższego lub sędziego delegowanego do pełnienia czynności sędziowskich w Sądzie Najwyższym wymogów niezawisłości i bezstronności z uwzględnieniem okoliczności towarzyszących jego powołaniu i jego postępowania po powołaniu (art. 29 par. 5). Spójnik „i” oznacza, że podstawą wniosku o test muszą być oba elementy, a zatem w istocie to tylko  postępowanie sędziego już po jego powołaniu „otwiera” procedurę testu; jeśli tego elementu nie można wykazać, to nie można będzie skutecznie złożyć wniosku. Wiemy, że kwestie, na których strona może te okoliczności wskazać są z reguły bardzo trudne do wykazania.

Czytaj też:  Prof. Wróbel: Test sędziowskiej niezawisłości wątpliwy, bo nie ma zasad>>

Wprowadzony mechanizm testu w istocie  „betonuje” dotychczasowy stan rzeczy. Zablokowane jest bowiem rozpoznawanie okoliczności towarzyszących powołaniu sędziego, czyli ten etap postępowania w przedmiocie powołania sędziego, w którym czynnik wpływu władzy wykonawczej na wybór sędziego jest największy; mam na myśli m.in. sposób wyboru sędziów przez KRS wybrany przez polityków (władzę wykonawczą). Tymczasem pamiętajmy, że to właśnie ten etap procedury nominacyjnej został określony w orzecznictwie ETPC oraz TSUE jako skażony naruszeniem prawa i do tego etapu postępowania test winien być także sprowadzany (np. sprawa Reczkowicz przeciwko Polsce). Problemem jest w istocie trzeci etap testu, czyli ustalenie, czy w obszarze prawa krajowego można znaleźć środek prawny, w którym strona może dążyć do usunięcia naruszenia prawa w procesie nominacyjnym sędziego (proces wadliwy z uwagi na działanie neoKRS, który nie jest tym organem o którym mowa w Konstytucji – tak słusznie SN w uchwale I KZP 2/22 z dnia 2 czerwca 2022 r.).

Czytaj też: Możliwość podważenia statusu sędziów TK przez ETPC - wyrok TK K 6/21 jako następstwo wyroku ETPC w sprawie Xero-Flor sp. z o.o. przeciwko Polsce >

To co w orzecznictwie trybunałów europejskich zostało wytknięte jako sedno naruszenia prawa (m.in. art. 6 EKPC), teraz w ustawie o SN (i sądach powszechnych) wyłączono jako element, który może podlegać badaniu w procedurze testu, tego testu, który każdy sąd winien prowadzić, jeśli chce przestrzegać norm traktatowych. Znów jest to zatem przykład ustawowej regulacji, która ma w istocie prowadzić do naruszenia prawa, tego prawa które jest przecież częścią porządku prawnego w naszym kraju (art. 9 i art. 91 ust. 2 Konstytucji RP). Ja to nazywam ustawowe bezprawie.  

 

Trzeba by wykazać w tym teście związki z władzą czy stronnicze wypowiedzi prasowe sędziego?

Strona musiałaby na przykład mieć informacje o istnieniu powiązań  sędziego z władzą, przy czym te informacje musiałyby dotyczyć zdarzeń już po powołaniu sędziego.  Test, który jest wskazywany w orzeczeniach organów międzynarodowych jest jednak oparty na innym schemacie: bierze się bowiem pod uwagę okoliczności wszystkie, to znaczy także te z procedury nominacyjnej, m.in. przebieg głosowania przed KRS, oceny  wizytatorów, szybkość awansu,  poparcie środowiska sędziowskiego, te elementy wykazano już w orzecznictwie także i SN (chociażby uchwała trzech izb, czy uchwała z 2.06.2022 r.)

Ustawodawca wyłącza takie analizy, gdy wniosek opiera się tylko na ocenie wymienionych elementów. Test przewidziany w ustawie będzie więc mógł być zastosowany w niewielkiej liczbie spraw.

 

 

Badanie obiektywizmu mamy już w instytucji, która funkcjonuje w kpk!

Tak - wniosek o wyłączenie sędziego. Jest to – w mojej ocenie - trik, aby pokazać światu  - "patrzcie, oto my dajemy prawo do weryfikacji sędziów", ale  - jakby to powiedziała młodzież – to „ściema” , skoro istoty uchybienia nie wolno badać.

Przypomnę zatem, że w sprawie islandzkiej wypracowano trzystopniowy test niezawisłości sędziego. Oparty jest on m.in na analizie procesu powoływania. ETPCz stwierdził, że jeżeli w procesie rekrutacji dojdzie do rażącego naruszenia prawa, to w trzecim etapie testu - sąd krajowy musi odpowiedzieć, czy w systemie prawa krajowego istnieje element procesowy, który by powodował, że strona może skutecznie dążyć do naprawienia tego naruszenia, czyli, czy można naprawić ten błąd na poziomie prawa krajowego.

Podobnie orzekł SN w uchwale Izby Karnej z 2 czerwca br: np. wniosek o wyłączenie ze składu sądu powszechnego osoby powołanej do pełnienia urzędu na stanowisku sędziego przez Prezydenta RP na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa ukształtowanej po 8 grudnia 2017 r., nie może być rozpoznawany przez sąd mający w swoim składzie takiego sędziego; w przeciwnym razie dojdzie do sytuacji objętej zakazem nemo iudex in causa sua.

Tak. Zarzut rażącego naruszenia prawa stawiany przez stronę może rozpoznać sąd bez udziału „podejrzanych” sędziów. SN dał wytyczne sędziom sądów powszechnych.

Pozostaje jeszcze w systemie art. 107 ustawy, która weszła w życie w lutym 2018 roku. Mówi on o odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów za kwestionowanie stosunku służbowego innego sędziego. Jak to współgra z nową ustawą o SN?

Ten przepis został. Dalej jest to przewinienie. Ale przecież zawieszeni w czynnościach służbowych sędziowie, których bronię, np. sędzia Agnieszka Niklas-Bibik czy Andrzej Synakiewicz, nie twierdzili, że sędzia X nie jest sędzią. Ale, że X z powodu powołania przez neoKRS wydaje orzeczenia, które nie są orzeczeniami sądu ustanowionego ustawą, który musi mieć przecież atrybut sądu niezawisłego i bezstronnego. Orzeczenia wydane przez X  według orzeczeń tych sędziów nie są orzeczeniami takiego sądu i nie spełniają kryterium z art. 45 ust. 1 Konstytucji RP oraz art. 6 EKPC.  Tym sędziom wolno wypowiedzieć było taki pogląd, zwłaszcza że materia ta była na tyle skomplikowana, że musiał wypowiedzieć się SN w 2 czerwca 2022 r.  Przypomnę zatem, że za takie poglądy prawne Minister Sprawiedliwości zawiesił sędziego Synakiewicza. Skoro tak, to może trzeba przewrotnie zadać pytanie: czy sądy są potrzebne? Może wystarczy wiedza Ministra Sprawiedliwości i to on jedynie wie jak w danej sprawie orzec?