Dyskusja nad tym czy Izba Dyscyplinarna w ogóle powinna orzekać rozgorzała w związku ze sprawą sędziego Igora Tulei. 9 kwietnia - mimo protestów sędziów i prawników - rozpatrywała ona wniosek o uchyleniu mu immunitetu i ostatecznie go nie uchyliła. Przypomnijmy, że na początku kwietnia TSUE zobowiązał Polskę do natychmiastowego zawieszenia stosowania przepisów dotyczących Izby Dyscyplinarnej w sprawach dyscyplinarnych sędziów.

Czytaj w LEX: Tymczasowe zawieszenie działalności Izby Dyscyplinarnej polskiego Sądu Najwyższego - co praktyce oznacza postanowienie TSUE z 8.04 2020 r. >

W ocenie prawników Izba Dyscyplinarna nie powinna też rozpatrywać spraw dotyczących innych zawodów prawniczych, w tym adwokatów. Już w połowie kwietnia mec. Ewa Krasowska, rzecznik dyscyplinarny Adwokatury wystąpiła do I prezes SN, wówczas Małgorzaty Gersdorf, o przeniesienie spraw adwokackich z Izby Dyscyplinarnej do Izby Karnej SN. A Gersdorf wydała takie zarządzenie, powołując się m.in. na zabezpieczenie TSUE. Niedługo później sędzia Kamil Zaradkiewicz, który pełnił obowiązki I prezesa SN po zakończeniu kadencji Gersdorf, przywrócił sprawy do Izby Dyscyplinarnej, wskazując że zabezpieczenie Trybunału dotyczy tylko spraw sędziowskich. Potwierdza to teraz nowa I prezes Małgorzata Manowska, która podkreśla że Trybunał Sprawiedliwości świadomie sformułował sentencję postanowienia i nie można poza nią wykraczać. 

Czytaj w LEX: Immunitet sędziego >

 

Szersza interpretacja narusza konstytucję? 

Prezes Manowska w wywiadzie dla Prawo.pl podkreśla, że rozszerzająca interpretacja tego postanowienia na całą działalność Izby Dyscyplinarnej jest prawnie bezpodstawna i rażąco naruszałaby nie tylko polski porządek konstytucyjny, ale również art. 4 ust. 2 Traktatu, który stoi na straży podstawowych struktur konstytucyjnych państw członkowskich. 

Czytaj w LEX: Postępowanie dyscyplinarne sędziego - strony, ich uprawnienia i obowiązki >

- Wielokrotnie już wskazywałam, że wszelkie racje prawne przemawiają za uznaniem zarządzenia sędziego Kamila Zaradkiewicza za adekwatny sposób wykonania postanowienia zabezpieczającego TSUE. Postanowienia o zabezpieczeniu to rozstrzygnięcia szczególne, bo regulujące sytuację prawną przed ostatecznym rozstrzygnięciem sprawy. Dlatego muszą one być wykładane zawężająco, a nie rozszerzająco - mówi serwisowi Prawo.pl. 

I dodaje, że sędzia Zaradkiewicz wydał zarządzenie, które bardzo precyzyjnie wykonuje postanowienie TSUE i nie ma podstaw do jego modyfikacji. 

Czytaj: Prof. Manowska: Zleciłam analizę orzecznictwa w sprawach kredytów frankowych>>

Izba Dyscyplinarna powinna być "wyłączona" 

Inaczej do sprawy podchodzą prawnicy. Dr Michał Mistygacz z Wydziału Nauk Politycznych i Studiów Międzynarodowych UW oraz prokurator Wojciech Sitek w artykule, który wkrótce ukaże się w "Przeglądzie Sądowym", podkreślają że "zgodnie z punktem drugim rozstrzygnięcia zawartym w zastosowanym przez TSUE środku tymczasowym, Rzeczpospolita Polska została zobowiązana do powstrzymania się od przekazania spraw zawisłych przed Izbą Dyscyplinarną SN do rozpoznania przez skład, który nie spełnia wymogów niezależności". 

Czytaj w LEX: Funkcjonowanie sądów i wymiaru sprawiedliwości w obliczu koronawirusa >

- Co istotne, o ile zobowiązanie do zawieszenia stosowania wybranych przepisów zostało wyraźnie ograniczone jedynie do spraw dyscyplinarnych sędziów, o tyle punkt drugi rozstrzygnięcia – takiego ograniczenia nie zawiera. Jego literalne brzmienie jednoznacznie wskazuje więc, że ma on zastosowanie we wszystkich sprawach, które mogą być rozpoznawane przez składy wyłonione w ramach Izby Dyscyplinarnej SN – w tym również w sprawach dyscyplinarnych przedstawicieli innych zawodów prawniczych  - w szczególności: prokuratorów, adwokatów, radców prawnych, komorników - podkreślają.

Ich zdaniem teoretycznie Izba mogłaby rozstrzygać inne sprawy, ale jeśli do konkretnej sprawy wyłoniony zostałby skład, spełniający wymóg niezależności oceniany według kryteriów wyroku TSUE z 19 listopada 2019. - Mając na uwadze obecny skład ID (w szczególności fakt, iż wszyscy jej członkowie zostali powołani na wniosek nowej KRS, co w świetle przywołanego judykatu zdaje się być okolicznością kluczową dla zakwestionowania ich niezależności), w chwili obecnej nie jest to możliwe – choć oczywiście nie można wykluczyć, iż sytuacja taka uległaby zmianie, np. w wyniku przeniesienia do Izby innych sędziów - piszą prawnicy.  

Podobnie ocenia to adwokat Witold Kabański, prezes Sądu Dyscyplinarnego Izby Adwokackiej w Warszawie. Nie ma wątpliwości, że do czasu wydania wyroku TSUE, adwokackie sprawy dyscyplinarne powinny być rozstrzygane - tak jak to było przed powołaniem Izby Dyscyplinarnej - przez Izbę Karną SN. Wskazuje, że istotna jest tu argumentacja przytoczona w uzasadnieniu postanowienia TSUE, która, jak mówi, ma wpływ na definiowanie niezależności Izby i niezawisłości jej członków, w kontekście atrybutu potrzebnego do spełniania przesłanki sądu w rozumieniu konstytucyjno-konwencyjnym i traktatowym. - Uważam, że zabezpieczenie TSUE można odnosić do adwokackich spraw dyscyplinarnych, choć bezpośrednio orzeczenie TSUE tego nie dotyczy - kwituje. 

Czytaj: Kabański: Spór o status Izby Dyscyplinarnej ma już praktyczne wymiary>>

Daleko idące konsekwencje

Prawnicy podkreślają, że konsekwencje sytuacji, w której Izba Dyscyplinarna rozpatruje sprawy np. adwokackie mogą być poważne. 

- Nie możemy zapominać, że mamy do czynienia z Izbą, w skład której wchodzą "nowi" sędziowie, wybrani przez neoKRS, która nie jest organem niezależnym. Nietrudno wyobrazić sobie sytuacje , w których także w przypadku adwokatów, radców prawnych ale też prokuratorów, może dochodzić do politycznych nacisków na sędziów rozpatrujących ich sprawy - mówi nieoficjalnie jeden z warszawskich adwokatów.  

Z kolei prezes Kabański podkreśla, że orzeczenie TSUE może na przykład spowodować, że wszystkie sprawy adwokackie, w których rozstrzygnięto w przedmiocie kasacji, w istocie nie zostały osądzone. 

- Innymi słowy, będzie to oznaczało, że wydane w takich sprawach orzeczenia nie są orzeczeniami sądowymi, a sprawa pozostaje nadal w toku. To zaś będzie oznaczało, że sprawy te należy rozstrzygnąć na nowo, ale również - że wykonane kary dyscyplinarne były wykonane bezprawnie - mówi. 

Chodzi m.in. o przypadki kiedy adwokaci zostali prawomocnie wydaleni z Adwokatury, a Izba Dyscyplinarna SN oddaliła wniesione przez nich kasacje. Wykonanie prawomocnego orzeczenia w tym zakresie należy do kompetencji dziekana izby adwokackiej.

Czytaj: Chaos w SN ratunkiem dla prawniczych "czarnych owiec">>

Burza po adwokackim pytaniu prejudycjalnym

Jeden ze składów sądu dyscyplinarnego warszawskiej adwokatury skierował zresztą do TSUE pytania prejudycjalne, dotyczące Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Chodziło o sprawę adwokata Romana Giertycha. Sprawa wzbudziła jednak spore zamieszanie w środowisku adwokackim.  Nastąpiło to przed posiedzeniem w przedmiocie odwołania od postanowienia rzecznika dyscyplinarnego o umorzeniu postępowania. Było ono wyznaczone na dzień 25 lutego 2020 roku, o czym poinformowano strony postępowania - rzecznika dyscyplinarnego Izby Adwokackiej w Warszawie, ministra sprawiedliwości i pierwszego zastępcę Prokuratora Generalnego. 

24 stycznia 2020 - jak mówi sam prezes Kabański - skład orzekający, "podczas zapoznawania się z aktami, nie mając dostępu do ich całości, bez zarządzenia o wyznaczeniu posiedzenia, bez powiadomienia stron o nim i sporządzenie protokołu", wydał postanowienie zawierające m.in. pytania prejudycjalne, z którego treści wynika, że zapadło ono na jawnym posiedzeniu Sądu Dyscyplinarnego. 

- To ważna materia do rozstrzygnięcia i ubolewam, że w toku rozpoznawania tej sprawy narosło wiele nieporozumień.  Z jednej strony oczywiście cieszę się z inicjatywy moich kolegów w słusznej sprawie. Z drugiej zaś - istnieją poważne wątpliwości, co do sposobu procedowania. Każda sprawa wymaga szerokiego oglądu, nie może być wyrwana z kontekstu. Tutaj zaś obawiam się, że ten kontekst może wypaczyć tę niezmiernie ważną istotę sprawy i dać oponentom niezależności adwokackiego wymiaru sprawiedliwości w sprawach dyscyplinarnych amunicję nieodnoszącą się w ogóle do istoty sprawy - dodaje Kabański. 

 


Część prawników od początku poddawała w wątpliwość fakt, czy składy adwokackiego sądu dyscyplinarnego mają uprawnienia do zadawania pytań do TSUE.
– Tylko TSUE może stwierdzić, czy dany sąd jest sądem krajowym - wskazywała adwokat Agnieszka Helsztyńska - ze składu, który wystąpił z pytaniami. I podkreślała, że to nie pierwszy raz kiedy dochodzi do takiej sytuacji, powołując się na sprawę C-118/09, Robert Koller. Przypomnijmy, że TSUE wskazał w niej, że w celu rozstrzygnięcia czy organ odsyłający posiada charakter sądu, Trybunał kieruje się wszelkimi danymi, takimi jak podstawa prawna organu, jego stały charakter, obligatoryjny charakter jego jurysdykcji, kontradyktoryjność postępowania, stosowanie przez organ przepisów prawa oraz niezawisłość.