Zgodnie z ustawą od 3 kwietnia 2018 roku powinien rozpocząć pracę Sąd Najwyższy zdefiniowany w tej regulacji. Jednak z informacji uzyskanych w tej instytucji wynika, że nie podjęto jeszcze w tej sprawie prawie żadnych praktycznych działań. Pierwsza prezes SN Małgorzata Gersdorf wystąpiła do prezydenta, ministra finansów i ministra infrastruktury z pismami dotyczącymi wprowadzania zmian w funkcjonowaniu SN, w szczególności dotyczącymi zapewnienia przestrzeni biurowej i finansowania nowych izb SN, ale nie uzyskała żadnej odpowiedzi.

Czytaj:
Ostatnie zgromadzenie sędziów SN w cieniu "reformy">>
Prezydent: nowa ustawa przywróci autorytet SN>>

Minister przesuwa fundusze
Tymczasem działania w tym kierunku podjął minister sprawiedliwości. Właśnie do Rządowego Centrum Legislacji trafił projekt rozporządzenia, które ma przenieść kwoty budżetowe w wysokości prawie 32 mln zł między sądami powszechnymi a SN, z przeznaczeniem m.in na wynagrodzenia. Proponowane przez ministra zmiany mają wejść w życie od 3 kwietnia br.

Jak mówi Krzysztof Michałowski z biura prasowego SN, to kwota zbieżna z propozycją przedstawioną przez pierwszą prezes w wystąpieniu do ministra finansów, gdzie postulowała przyznanie kwoty 16,9 mln zł na potrzeby Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych i 15,8 mln na potrzeby Izby Dyscyplinarnej. W więc problem środków na funkcjonowanie SN w nowym kształcie może być w tym roku w ten sposób rozwiązany.

Potrzebne dodatkowe lokale

Nie ma natomiast wciąż rozwiązania problemu lokalowego. W wystąpieniu do ministra infrastruktury pierwsza prezes określiła, że dla działalności zarysowanej w nowej ustawie Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych potrzeba 55 pomieszczeń (sale rozpraw, pokoje sędziów, sekretariaty itd.) o łącznej powierzchni 1284 metrów kwadratowych. Natomiast dla Izby Dyscyplinarnej potrzebne są 52 pomieszczenia o łącznej powierzchni 1305 mkw. To w sumie prawie 2600 mkw do znalezienia w obecnym budynku Sądu Najwyższego lub w jakimś innym obiekcie. W SN "znalezienie" powierzchni może polegać na przeniesieniu gdzieś indziej Sądu Apelacyjnego, który zajmuje w tym gmachu 7850 mkw lub Instytutu Pamięci Narodowej, który ma 4900 mkw.

Można też szukać wolnych powierzchni gdzieś indziej, ale z tym zastrzeżeniem, że łatwiejsze byłoby to w przypadku Izby Dyscyplinarnej, która będzie miała własną kancelarię, niż w przypadku Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, która będzie funkcjonować w ramach podstawowej struktury SN, a więc raczej powinna mieścić się w tym samym budynku.
Jak to zostanie rozwiązane jeszcze nie wiadomo, bo minister infrastruktury, który jest zobowiązany do rozwiązania tego problemu, dotąd nie odpowiedział na postulaty pierwszej prezes SN.

Czytaj: Nowa ustawa o Sądzie Najwyższym w praktyce>>

Kto zorganizuje nowe izby?
Pytania pierwszej prezes dotyczyły w szczególności działań związanych z tworzeniem nowych izb, które mają powstać w SN, czyli Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych oraz Izby Dyscyplinarnej. Ta ostatnia ma mieć w ramach SN znaczną autonomię, jak mówią sędziowie być wręcz "państwem w państwie". I to o tej izbie krąży plotka, że być może jest już w tajemnicy gdzieś w Warszawie organizowana, by zaraz po wejściu ustawy w życie mogła podjąć działalność.

Nie będzie to jednak możliwe do czasu powołania sędziów, którzy mieliby w niej orzekać. Nawet jeśli gdzieś są już kandydatury (na korytarzach SN wymieniane są pewne nazwiska) to muszą one być wskazane prezydentowi do powołania przez Krajową Radę Sądownictwa. Zrobi to już nowa Rada, wybrana 6 marca br., ale nie wiadomo kiedy, bo nie wyznaczono jeszcze terminu pierwszego posiedzenia KRS w nowym składzie.

  Państwo prawa to niezależne sądy >>

Kto zostaje, kto odchodzi
Nie wiadomo też w jakim składzie pracować będą stare/nowe izby Sądu Najwyższego, czyli Cywilna, Karna oraz Pracy i Ubezpieczeń Społecznych. Ustawa przewiduje, że będą w nich mogli nadal pracować sędziowie, którzy nie ukończyli 65 roku życia, a z tych starszych ewentualnie ci, którzy złożą oświadczenia, że zamierzają nadal pełnić urząd, a prezydent wyrazi na to zgodę. Możliwość taka dotyczy 32 z 81 obecnie orzekających sędziów. Oświadczenia takie można będzie składać przez miesiąc po wejściu ustawy w życie, czyli po 3 maja będzie wiadomo, którzy sędziowie na pewno nie zostają. Obecnie znane są tylko zapowiedzi niektórych z tych sędziów, m.in. pierwszej prezes Małgorzaty Gersdorf i prezesa kierującego Izbą Karną Stanisława Zabłockiego, że nie złożą takich oświadczeń. Jednak także w przypadku sędziów 65-latków, którzy złożą takie oświadczenia nie będzie pewności, czy zostaną w SN. Zdecyduje o tym prezydent, ale ustawa nie precyzuje ile ma na to czasu. Ustawa natomiast określa, że jeśli taki sędzia nie złoży oświadczenia, to po upływie trzech miesięcy przejdzie w stan spoczynku. Z dniem wejścia w życie ustawy w stan spoczynku przejdą wszyscy sędziowie z Izby Wojskowej SN, a pozostali sędziowie (poniżej 65 lat) także będą mogli przejść w stan spoczynku w ciągu sześciu miesięcy od wejścia w życie ustawy.
Będzie więc zapewne jakiś czas, w którym nie będzie wiadomo, którzy z dotychczasowych sędziów pozostają w SN, a równocześnie prowadzona będzie procedura powoływania nowych sędziów.

"Starzy" sędziowie nadal orzekają
Z ogłoszonej w Sądzie Najwyższym wokandy na kwiecień wynika, że w zaplanowanych rozprawach będą brać udział wszyscy czynni sędziowie, w tym także ci, którzy ukończyli 65 lat i powinni przygotowywać się do przejścia w stan spoczynku. Jeśli nie otrzymają zgody prezydenta na dalsze orzekanie, albo o to nie wystąpią, będą aktywnymi sędziami do 3 lipca br.

Starzy prezesi, czy nowi p.o.?
Nie jest też jasne, kto będzie kierował Sądem Najwyższym i poszczególnymi izbami. Czy jeszcze przez jakiś czas będą to robić dotychczasowi prezesi, czy też prezydent postanowi powołać nowych? Jak mówi anonimowo jeden z prezesów, na razie nie wyprowadza się ze swojego gabinetu i czeka na rozwój wypadków. Taką informację przekazał też rzecznik SN sędzia Michał Laskowski, który stwierdził, że według jego wiedzy "starymi" izbami po 3 kwietnia będą kierować dotychczasowi prezesi.

Zgodnie z ustawą, "jeżeli dojdzie do konieczności wyboru Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego lub Prezesa Sądu Najwyższego, do czasu objęcia stanowiska przez wybranego prezesa Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej powierzy kierowanie izbą lub Sądem Najwyższym wskazanemu sędziemu Sądu Najwyższego". Ta "konieczność" może wystąpić, gdyby np. pierwsza prezes i prezesi izb po 3 kwietnia złożyli rezygnacje z pełnionych funkcji. Jeśli tego nie zrobią, nawet w przypadku prezesów 65-letnich, którzy nie złożą oświadczeń, czas ich przejścia w stan spoczynku nastąpi po trzech miesiącach od wejścia w życie ustawy, czyli 3 lipca. A więc do tego czasu szefowie izb karnej (Stanisław Zabłocki deklaruje, że nie złoży oświadczenia) i cywilnej (Dariusz Zawistowski nie ma jeszcze 65 lat) mogą pełnić swoje obowiązki. Trochę inna jest sytuacja Józefa Iwulskiego, prezesa kierującego Izbą Pracy, Ubezpieczeń Społecznych i Spraw Publicznych. Niedawno ukończył on 66 lat i nie wiadomo, czy zamierza złożyć oświadczenie. Ale dodatkową komplikacją jest to, że izba ta ma być podzielona. W nowej strukturze SN będzie Izba Pracy i Ubezpieczeń Społecznych oraz nowa Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. Według rzecznika SN sędziego Michała Laskowskiego, sędzia Iwulski będzie jeszcze przez jakiś czas kierował tą izbą. 

Skąd wziąć kandydatów na szefów nowych izb?

Gdyby pojawiła się potrzeba powołania pełniących obowiązki pierwszego prezesa i szefów izb, to prezydent ma po kogo sięgnąć w przypadku "starych" izb , bo tam pozostanie przynajmniej część kadry. Trudno przewidzieć czy i kogo prezydent powoła na p.o. w izbach dyscyplinarnej i kontroli nadzwyczajnej, bo ich skład personalny ma być dopiero ukształtowany.
Ustawa przewiduje, że kandydatów na regulanych prezesów Zgromadzenie Ogólne Sędziów SN może zaproponować prezydentowi dopiero po obsadzeniu wszsytkich 110 stanowisk sędziowskich, przewidzianych w ustawie. A to zapewne trochę potrwa, więc trudno powiedzieć, kto do tego czasu pokieruje nowymi izbami SN.

Minister wyznaczy p.o. sędziów?
Gdyby proces powoływania nowych sędziów Sądu Najwyższego przedłużał się, zastosowany może być artykuł 114 nowej ustawy, który pozwala ministrowi sprawiedliwości na delegowanie sędziego sądu powszechnego z conajmniej 10-letnim stażem do pełnienia obowiązków sędziego SN. Będzie mógł to jednak zrobić na wniosek wyznaczonego przez prezydenta sędziego kierującego Sądem Najwyższym lub izbą Sądu Najwyższego. A więc w przypadku "starych" izb dopiero wtedy, gdy swoje funkcje przestaną pełnić dotychczasowi prezesi. Z brzmienia art. 111 par. 4 wynika, że prezydent może wyznaczyć także kierujących "nowymi" izbami, ale muszą to być sędziowie SN. Musiałby więc wyznaczyć czasowo na te funkcje osoby z grupy sędziów dotychczas orzekających w Sądzie Najwyższym.