Według Morawieckiego UE tkwi w błędnym kole kolejnych kryzysów, a jej odpowiedź na ten stan rzeczy, m.in. centralizacja władzy i lekceważenie narodowej suwerenności, jest błędna.

Koncepcję taką polski premier przedstawił w opublikowanym we wtorek artykule w portalu  Politico.

Czytaj: Morawiecki: Nie porównałem dzisiejszych sędziów do sędziów czasów Vichy>>

Unia gospodarcza i socjalna

Mówiąc o walce z nierównościami Morawiecki przypomina, że w UE nierówności występują nie tylko między obywatelami, ale także krajami, a walkę z tymi nierównościami określa jako jeden z największych sukcesów Wspólnoty. Przekonuje, że potrzebny jest nowy model gospodarczy, który zapewni dynamiczny wzrost gospodarczy w warunkach wolnego rynku i będzie skuteczniej walczyć z nierównościami.  

Innowacyjność zdaniem Morawieckiego Europa ucierpiała przez politykę oszczędności i zamiast tego powinna stworzyć "ambitny program inwestycji infrastrukturalnych, który stanie się motorem wzrostu gospodarczego i podniesie standard życia w całej Wspólnocie". - UE powinna stać się liderem w zakresie zaawansowanych technologii i przemysłu, a jej strategia innowacji powinna kłaść nacisk na program sztucznej inteligencji, internetu rzeczy, big data i uczenia maszynowego - twierdzi polski premier. Postuluje też tworzenie "europejskich czempionów, którzy będą zdolni do konkurowania w wymiarze globalnym".

Premier apeluje też o utworzenie "prawdziwego wspólnego rynku", który zapewni firmom swobodę innowacji i świadczenia nowych usług, oraz podjęcie "realnej walki z globalnymi i regionalnymi monopolami, także w zakresie internetowych platform i sieci". Proponuje stworzenie instytucji w rodzaju europejskiego Urzędu Antymonopolowego, zwalczającego praktyki naruszające interesy europejskich konsumentów i unijnych gospodarek.

Mniej Unii, więcej państw

Mimo iż demokracji i praworządności nie ma wśród priorytetów Morawieckiego dla UE, to w artykule stwierdza on m.in.,  że "politycy w Brukseli powinni podejmować mniej decyzji, a większą odpowiedzialność należy powierzyć demokratycznie wybranym przedstawicielom państw członkowskich UE". I dodaje, że obecnie Komisja Europejska zbyt łatwo może zignorować głos parlamentów narodowych, nawet jeśli większość rządów UE podziela podobną opinię. - Procedury znane jako "żółta" i "pomarańczowa kartka" okazały się nieskuteczne. Jeśli obywatele mają mieć realny wpływ na decyzje podejmowane w Brukseli, to musi się zmienić - pisze Morawiecki.

Polski premier stwierdza też, że "Bruksela często zdradza brak zrozumienia dla wewnętrznej sytuacji krajów Europy Środkowej i Wschodniej, które przeszły przez piekło II wojny światowej i komunizmu", i "zamiast być uczciwym arbitrem" unijne instytucje stają się "sędziami we własnej sprawie".