Mamy już kolejny w Polsce przypadek zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem oraz w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie. To, co ostatnio wydarzyło się na Uniwersytecie Warszawskim, wstrząsnęło opinią publiczną. Szukając rozwiązań, ustawodawca powinien jednak pochylić się nad kilkoma ważkimi kwestiami - systemowymi, które w mojej ocenie powinny wpłynąć na zminimalizowanie skali zjawiska, z jakim mamy współcześnie do czynienia.

Czytaj: Zabójstwo na UW - co, gdy sprawca był niepoczytalny>>

Po pierwsze sprawca sprawy nierówny

Coraz więcej zabójstw popełnianych przez młode osoby i niestety też przez niektórych funkcjonariuszy. Zabójstw, których motyw w mojej ocenie nie jest tak naprawdę znany organom ścigania i dalej organom wymiaru sprawiedliwości, w tym psychologom i psychiatrom sądowym. Jak wynika z mojej analizy spraw operacyjnych o zabójstwa, które prowadziłem w sekcji I Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu, w 30 proc. spraw sprawcy nie podali organom ścigania prawdziwego motywu swojego czynu. A to jego ustalenie jest konieczne.

Dlaczego? Nie chodzi tylko o daną konkretną sprawę. Poznanie motywu jest konieczne, by w przyszłości odpowiednio zapobiegać takim przypadkom. Na podstawie materiałów (dostępnych publicznie), z którymi się zapoznałem w takich sprawach, uważam, że na przykład sprawca medialnego zabójstwa w Warszawie Kajetan P. – nie wybrał pokrzywdzonej przypadkowo - co w śledztwie zostało całkowicie pominięte, a ma ogromne znaczenie dla prawidłowego stworzenia profilu sprawcy zabójstwa. Kobieta, którą zabił - tylko wspomnę - przychodziła do biblioteki, w której pracował. To ważne, bo jeżeli nie będziemy profesjonalnie, prawidłowo, drobiazgowo ustalać motywu zabójstwa, to powtarzam - w przyszłości nie będziemy mogli skutecznie temu zapobiegać. A przecież taki powinien być cel.

Na pewno rozwiązaniem nie jest „zrzucanie” wszystkiego na chorobę psychiczną. Na pewno to jest najłatwiejszy sposób, a przede wszystkim bardzo wygodny dla sprawcy zabójstwa, bo w grę wchodzić może niepoczytalność. Zatem apeluję, aby w postępowaniu karnym in personam dotyczącym Mieszka R., konsekwentnie i bardzo długo pracować nad ustaleniem odpowiednio związku sprawcy z ofiarą przestępstwa. To pozwoli ustalić prawidłowy profil zabójcy, co ułatwi, jak już wspomniałem, wdrożenie procedur zapobiegawczych. Trzeba sprawdzić, czy student znał zamordowaną kobietę, czy z nią rozmawiał. Naturalnie organy procesowe zrobią swoje, a po wielu miesiącach, ostatecznie wypowiedzą się biegli psychiatrzy. Natomiast nie można zapominać w procesie wykrywczym, że są setki czynników, które pozwalają na stworzenie prawidłowego profilu sprawców zabójstw.

  

Nowość
Apteczka prawna - Lex bez łez
-30%
Nowość

Krystian Markiewicz, Marta Szczocarz-Krysiak

Sprawdź  

Cena promocyjna: 27.3 zł

|

Cena regularna: 39 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 27.3 zł


W ustawach też potrzebne zmiany

Szukając rozwiązań systemowych, w tym trudnym dla ekspertów czasie, warto pochylić się nad art. 24 ust. 1 – 3 ustawy o ochronie zdrowia psychicznego (u.o.z.p.). W mojej ocenie, w związku z przypadkami zabójstw, które mają miejsce, w celu zapobiegania im na przyszłość, należy ten przepis zmienić. Otóż, norma prawna art. 24 ust. 1 u.o.z.p. stanowi, że osoba, której dotychczasowe zachowanie wskazuje na to, iż z powodu zaburzeń psychicznych zagraża bezpośrednio swojemu życiu albo życiu lub zdrowiu innych osób, a zachodzą wątpliwości, czy jest chora psychicznie, może być przyjęta bez zgody wymaganej w art. 22 u.o.z.p. do szpitala w celu wyjaśnienia tych wątpliwości. Dalej w art. 24 ust. 2 mowa, że pobyt ten nie może trwać dłużej niż 10 dni.

Problem tkwi jednak w tym, że obecnie warunkiem przyjęcia do szpitala psychiatrycznego bez zgody pacjenta, w tym trybie jest zachowanie, które wskazuje, że z powodu zaburzeń psychicznych osoba ta:

  • zagraża bezpośrednio swojemu życiu,
  • zagraża bezpośrednio życiu lub zdrowiu innych osób.

Przykładowo, jeśli taka osoba spaceruje z tasakiem w miejscu publicznym i teoretycznie nie zagraża nikomu (swojemu życiu albo życiu i zdrowiu innych), nie może na tej podstawie zostać przyjęta bez wymaganej zgody do szpitala psychiatrycznego na „obserwację”. W mojej ocenie wystarczy zmiana, że będzie można poddać obserwacji psychiatrycznej osobę, która np. spaceruje w miejscach publicznych i innych z niebezpiecznym narzędziem, a jej zachowanie wskazuje na cechy zachowania irracjonalnego.

Oczywiście, należy zachować proporcje i gwarancje konstytucyjne. Naturalnie należy rozróżnić przypadki, w których np. monter niesie narzędzie do samochodu, od przypadków, gdy człowiek spaceruje z nożem po markecie, ale trzeba działać. Zmiana przepisu z zachowaniem należytych gwarancji na to pozwoli. Ważne jest też, żeby organ mógł decydować o dłuższej detencji w takich przypadkach. Żeby osoby zaburzonej nie trzeba było wypuszczać po 10 dniach, tylko ją leczyć.

Najpierw nagranie, później policja - czyli społeczna znieczulica

No i ostatnia kwestia. Żeby zapobiegać przypadkom, o których wyżej mowa, musimy, jeszcze raz podkreślam, musimy jako społeczeństwo reagować. Nie mogę zrozumieć, dlaczego studenci Uniwersytetu Warszawskiego, zamiast zadzwonić na numer 112 z informacją, że widzą mężczyznę chodzącego z siekierą po kampusie, pisali o zdarzeniu pomiędzy sobą na profilach społecznych.

Jeśli nie zmienimy tych zachowań, nie ma mowy o skutecznym zapobieganiu takim zabójstwom. Zmiana przepisów to jedno, a zmiana mentalności to drugie. Wydaje mi się to oczywiste. Inne działania, jak kwestia wyposażenia i organizacji pracy pracowników agencji ochrony osób i mienia, to postępowanie drugorzędne. Najważniejsza jest bowiem nasza reakcja na zachowania irracjonalne.