Na początku marca planowane jest nadzwyczajne posiedzenie Naczelnej Rady Adwokackiej. Tematem będą zmiany w Kodeksie Etyki Adwokackiej. Centrum Mediacji przygotowuje swoją propozycję zmian, dotyczącą mediacji.

Patrycja Rojek-Socha: O zaletach mediacji mówi się wiele, wciąż jednak nie jest zbyt często stosowana. Co może to zmienić? 

Agnieszka Zemke-Górecka: Myślę, że potrzebne są zmiany i zachęty zarówno zewnętrzne - czyli w przepisach, jak i wewnętrzne – myślę o środowisku adwokackim.  Jestem też członkiem Społecznej Rady ds. Alternatywnych Metod Rozwiązywania Sporów przy Ministerstwie Sprawiedliwości i chciałabym z tm resortem przygotować propozycje zmian związanych z mediacją cywilną i karną.

Czytaj: Adwokaci i radcowie: Mediacja wymaga zmian w przepisach>>
 

O jakich problemach mówimy? 

Są pewne kwestie, które powodują to, że mediacja karna przestaje być atrakcyjna dla mediatorów. Te uwarunkowania zniechęcają kompetentnych mediatorów do takich spraw. Z kolei w mediacji cywilnej brakuje przede wszystkim kampanii społecznych, które przybliżyłyby społeczeństwu czym jest mediacja. 

 


Boimy się jej? 

Tak. Bo każdy kto usłyszy słowo mediacja, myśli: mam się pogodzić i wycofać z tego co chcę. Tymczasem w sądowych sprawach cywilnych i gospodarczych zauważam ogromne zastoje. Bardzo długo czekamy na terminy rozpraw, na przeprowadzenie sformalizowanego postępowania dowodowego. I oczywiście wszyscy deklarują chęć zmiany, a moim zdaniem potrzebne w tym zakresie jest zaproponowanie konkretnych instrumentów, które będą obligowały sądy do kierowania spraw do mediacji. Bo wbrew pozorom łatwiej jest mediować sprawy dotyczące pieniędzy niż emocji, chociaż dyskusja o pieniądzach też jest bardzo konfliktogenna.

Co w takim razie powinno się zmienić? 

Chodzi o wypracowanie takiego systemu, by sprawy nie leżały na półkach u sędziego, czekając na rozpatrzenie, tylko w tym czasie obligatoryjnie trafiały do mediacji. Kolejną kwestią jest fakt, że każda sprawa jest inna. Nie zawsze mediacja na początku jest dobrym rozwiązaniem. Czasem trzeba poczekać np. na opinię biegłego, choćby w zakresie wyceny majątku. Wtedy łatwiej będzie porozumieć się co do jego podziału jeżeli ustalimy jego wartość. O ile w sprawach gospodarczych możliwie najwcześniejszy, często przedsądowy etap jest właściwy, o tyle w sprawach o podział majątku czy sprawach spadkowych i zniesienia współwłasności, ale też podziału majątku spółki, być może warto poczekać na skierowanie stron do mediacji.

Czytaj w LEX: Mediacja po reformie KPC z 2019 roku >

Czy kwestia mediacji i mediatorów powinna być uregulowana ustawowo?

Myślę, że należy się głębiej zastanowić nad stworzeniem ustawy o zawodzie mediatora, ponieważ mediatorzy są z różnych środowisk zawodowych: prawników, w tym adwokatów i radców prawnych, psychologów, pedagogów, socjologów – zakres zawodów duży. I tu pojawia pierwsza kwestia – szkolenia. Bo czym innym jest ugoda, w której przygotowaniu bierze udział mediator-prawnik wraz z pełnomocnikami, a czym innym ugoda tworzona przez mediatora-nieprawnika. O ile łatwo ją skonstruować np. w sprawie o alimenty, o tyle będzie trudniej w sprawach gospodarczych. Dlatego pewnie niezbędne byłoby ujednolicenie zasad uczenia prawa w szkoleniach na mediatora.

Więcej godzin? 

Dla nieprawników? Tak. Prawnik po pięciu latach studiów i co najmniej trzech latach aplikacji taką wiedzę posiada, pozostałe zawody nie. Są zasady ogólne, które na takich kursach trzeba przekazać, ale też prawne, w zakresie których nieprawnicy powinni być przeszkoleni. W ich przypadku powinno to być przynajmniej 10 godzin szkolenia. 

Sprawdź w LEX: Jak budować markę firmy wykorzystując mediacje >

To może w pewnych obszarach zasadą powinno być, że mediator jest prawnikiem?

Powiedzmy tak: wydaje mi się, że jest pewien obszar spraw, w których nieprawnik może nie być pomocny w sformułowaniu ugody, którą zatwierdzi sąd. Z drugiej strony prawnikom na przykład brakuje kompetencji miękkich. A one są potrzebne, bo ułatwiają zbliżanie stanowisk stron. Adwokaci są zazwyczaj zerojedynkowi, co oznacza że teoretycznie mamy rozwiązanie dla sprawy oparte wyłącznie o prawo. A czasem faktyczne, bardziej pożądane rozwiązanie jest nieoczywiste. Bo często - choć jest to zaskakujące - chodzi o zasadę, a dopiero w drugiej kolejności o pieniądze. Byłam przez lata szefową komisji ds. orzekania o zdarzeniach medycznych. Początkowo model komisji miał mieć charakter gwarancyjno-mediacyjny i były takie sprawy, że w przypadku źle poprowadzonego leczenia pacjent zgadzał się na symboliczne zadośćuczynienie - tysiąc złotych, bo chciał usłyszeć „przepraszam”. W sądzie dostałby np. 100 tys. zł, ale nie tylko o to mu chodziło. Do czego zmierzam? W mediacji nie chodzi tylko o rozwiązania prawne, ale również o subiektywne poczucie sprawiedliwości.

Czytaj w LEX: Alternatywne metody rozwiązywania sporów >

A jeśli chodzi o sprawy karne, w czym jest problem? 

Po pierwsze kwoty za prowadzenie mediacji są bardzo, bardzo symboliczne, a to ma znaczenie, bo te sprawy są szczególnie trudne.

To znaczy?

Chodzi o charakter tych spraw. Dotyczą np. przemocy, błędów medycznych, kradzieży. Osobie pokrzywdzonej trzeba często poświęcić dużo czasu, żeby ją przekonać do podjęcia rozmów w ramach mediacji. Z kolei druga strona, która usłyszała zarzuty, czasem czuje się winna, czasem nie i też musi mieć świadomość na czym polega mediacja i jaki skutek może przynieść. Ustawodawca tego nie widzi. Stworzył pewien model, określił stawki - sto kilka złotych, i jest zaskoczony, że to nie działa tak jak powinno.

Pieniądze mają znaczenie?

Oczywiście. W sprawach karnych są określone dokładne wymagania co do lokalu, w którym może zostać przeprowadzona mediacja, a więc w pewnym momencie mediator musi go wynająć, zapłacić za niego, musi pokrywać inne koszty i okazuje się, że nie jest w stanie na nie zapracować. A tak nie może być. Pewne rzeczy można robić w pewnym zakresie dla satysfakcji, ale to nie może być przyjmowane jako zasada. 

Czytaj: Adwokatura przygotowuje się do obligatoryjnego informowania o mediacji>>

Co powinno się zmienić? 

Po pierwsze stawki proponowane mediatorom, bo ci mediatorzy muszą być dodatkowo wyszkoleni. Zmiany w postępowaniu karnym galopują i mediator też musi za tym podążać, a jego uczestnictwo w sformułowaniu treści ugody wymagane jest przez regulujące tę mediację rozporządzenie. Najprostszy przykład – mediator musi wiedzieć, w których sprawach może wystąpić wniosek o warunkowe umorzenie, a w których nie. Sama mediacja też bardzo się zmienia, dochodzą nowe techniki, z których mediatorzy nieustannie musza się szkolić, co dla spraw karnych ma szczególne znaczenie. Przykładem może być coraz bardziej popularna mediacja pośrednia, gdzie strony nie spotykają się ze sobą, a mediator stosuje inne narzędzia, zmierzające do porozumienia. 

 

Mediacja ma szanse w sprawach karnych? W jakich? 

Generalnie nie ma ograniczeń, ale przykładowo wskazałabym sprawy z udziałem członków rodziny, niejednokrotnie mieszkających pod wspólnym dachem, gdzie pojawił się zarzut znęcania się. Bardzo konfliktowe są sprawy wypadków drogowych, od skrajnych przypadków śmierci poszkodowanego, po uszkodzenie mienia. Także sprawy karno-gospodarcze, gdzie wyliczenie rozmiarów szkody jest bardzo problematyczne, a może zostać ustalone właśnie na drodze mediacji. I wreszcie w sprawach medycznych – bo np. sprawa pacjenta, któremu pozostawiono jakieś narzędzie w ciele, de facto staje się sprawą karną. I - w mojej ocenie - taką, która powinna trafić do mediacji. 

Zobacz procedury w LEX:

Ministerstwo pewnie by odpowiedziało, że mediacje nie tylko wspiera, ale też wprowadziło konkretne ułatwienia w tym zakresie, choćby obowiązek posiedzenia informacyjnego z najnowszej nowelizacji k.p.c., czy możliwość wskazywania przez sędziego kierunku rozstrzygnięcia.

Niemniej jednak, moim zdaniem w niektórych obszarach nawet cofnęliśmy się w tym co było planowane.

Czytaj: Parkasiewicz: Proces to nie jedyne rozwiązanie, radca powinien uwzględniać interes klienta>>

To znaczy? 

Były plany obligatoryjnej mediacji w sprawach rozwodowych, w przypadku par wychowujących małoletnie dzieci. Projekt utknął w Sejmie i dotknęła go zasada dyskontynuacji. W Białymstoku, skąd jestem, powstaje obecnie wiele firm, tworząc robocze nazwy kobieta, rozwód etc. Oferują kompleksową  pomoc - mediatora, adwokata, kontakt z psychologiem, za co oczywiście trzeba płacić. Ten rynek usług mediacyjnych rozwija się w dużym tempie. Pozostaje tylko pytanie, dlaczego ludzie muszą uiszczać opłaty komercyjne w sytuacji, kiedy moim zdaniem sądownictwo powinno korzystać z takich narzędzi. Bo ten obszar – alimenty, dzieci – to sfera, w której dojście do porozumienia jest bardzo prawdopodobne. Przykład: alimenty, jedna strona chce wyższych, druga niższych. Jeśli porozmawiają, przekażą sobie pewne argumenty, to mogą ustalić taką wysokość, która będzie satysfakcjonująca i realna do spełnienia. A to ważne, bo przecież ta para dalej wychowuje wspólne dzieci i niezażegnany, przedłużający się konflikt nie będzie temu służył.

Czytaj w LEX: Protokół z mediacji w sprawach z zakresu prawa cywilnego >

Nawet był plan powołania grupy mediatorów-specjalistów w tej dziedzinie...

Tak i dlatego uważam, że niedokończenie tych prac jest krokiem w tył. Są oczywiście przepisy, które mają zachęcać do mediacji. Ale tu pojawia się kolejny problem. Od prawników też wiele zależy.

Sprawdź w LEX: Czy pracownik Sądu (urzędnik) może jednocześnie być mediatorem? >

W tym zakresie trzeba coś zmienić? 

Powiem tak. Na początku marca jest posiedzenie Prezydium NRA, które w całości ma być poświęcone zasadom etyki. Ja osobiście bardzo poważnie przyglądam się postanowieniom istniejącym w wielu zbiorach zasad etycznych dla adwokatów w innych państwach, zgodnie z którymi adwokat ma obligatoryjnie informować klienta o mediacji, przed wszczęciem sprawy. Ma mówić o konsekwencjach związanych z tym krokiem. Jeżeli przychodzi do mnie klient ze sprawą, to ja powinnam rozważyć wszelkie opcje rozwiązania jego sprawy, w tym skierowanie do mediacji. Nie wspominając o czasie, zaoszczędzamy już chociażby na kosztach wpisu sądowego.  To są pieniądze, które do nas wrócą.

Czytaj w LEX: Koszty sądowe – najistotniejsze zagadnienia po zmianach z lipca 2019 r. >

No właśnie. A to nie jest tak, że prawnicy z jednej strony nie czują mediacji, z drugiej boją się utraty części wynagrodzenia?

Zacznijmy od tego, że są różne sprawy i różni klienci. Są tacy, których do mediacji nie można się przekonać. Jednak w większości są to klienci, z którymi można rozważać różne możliwości zrealizowania ich interesów. Niezależnie od tego kompetentny prawnik musi powiedzieć swojemu klientowi jak może rozwiązać problem. Czyli podać wszystkie dostępne możliwości. Wtedy zainteresowany rozwiązaniem problemu tym bardziej będzie miał pełne zaufanie do prawnika i reprezentowanej przez niego korporacji, i poleci go – co ważne – dalej. Nie wiem, czy informowanie o mediacji stanie się obowiązkiem adwokatów, ale trzeba o tym mówić. Chciałabym żeby prawnik wskazał swojemu klientowi wszelkie możliwości rozwiązania jego problemu.

 

Sprawdź również książkę: Kodeks cywilny. Przepisy >>


A zwiększanie świadomości prawników? 

To też istotne. W tej chwili w Polsce we wszystkich izbach adwokackich są prowadzone szkolenia z zakresu mediacji. Jestem dziekanem Izby Adwokackiej w Białymstoku, ona liczy 500 osób, w mojej Izbie przeszkolonych z zakresu mediacji zostało 180 osób i zostało otwarte centrum mediacji. 50 osób zgłosiło się jako chętni do prowadzenia mediacji, a pozostali mówią, że szkolili się, bo chcą wiedzieć na czym to polega. To również ma zasadnicze znaczenie. Zwracałam na to uwagę przekonując Prezydium NRA – w lutym ubiegłego roku, by w każdej Izbie przeprowadzić takie szkolenie, żeby były dostępne dla adwokatów. By pełnomocnicy nie namawiali klientów do omijania mediacji, by wiedzieli o co chodzi, znali podstawowe techniki. I wreszcie żeby pamiętali o tym, że nawet jeśli nie są mediatorami, to mogą być pełnomocnikami w mediacji, a rola pełnomocnika w mediacji jest zgoła inna niż reprezentacja w sądzie. 

To znaczy? 

Nie wyobrażam sobie aby psycholog, pedagog, socjolog prowadził mediacje bez pełnomocnika w mediacji, czyli osoby, która wspomoże klienta w realizacji jego interesów i przełoży ustalenia stron w pisemne porozumienie – ugodę. Dlaczego to ważne? Bo chodzi o to by sąd następnie nie odmówił zatwierdzenia źle spisanej ugody, tylko aby mediacja definitywnie zakończyła trwający między stronami spór, bez potrzeby wydawania wyroku przez sąd.  

Częściej stosowana mediacja pomoże sądom? 

Tak, ale potrzebne jest też zwiększenie świadomości społecznej w zakresie tego co to jest mediacja. Ponieważ początkowo klient niejednokrotnie buntuje się przed takim rozwiązaniem. Wiem to z autopsji. Mówią: pani mecenas ale etapu polubownego przecież już nie ma. Dlatego uważam, że mediacji trzeba uczyć jak najwcześniej - w przedszkolu, w szkole, pokazując jej zasady i efekty. Brakuje odpowiednich programów w tym zakresie. Ktoś z bogatym doświadczeniem życiowym, które nie objęło mediacji trudniej się do niej przekona niż ktoś kto dopiero zaczyna wchodzić w życie. 

Jest oddźwięk ze strony ministerstwa? 

Jest, będzie spotkanie w lutym i w marcu, podczas których będziemy mieli okazję przedstawić nasze propozycje.