DWF to globalna firma prawnicza, która od marca 2019 roku jest notowana na rynku podstawowym London Stock Exchange.  Od maja br. firma ma także biuro w Polsce. DWF kupiła kancelarię K&L Gates Jamka za 3 mln funtów (15 mln zł) od K&L Gates LLP. W 2019 roku w rankingu Financial Times Innovative Lawyers DWF zajęła 8. miejsce wśród najbardziej innowacyjnych firm prawniczych w Europie. 
Andrew Leaitherland jest partnerem zarządzającym w DWF od ponad 13 lat.  Po raz pierwszy został nim w 2006 roku, mając 35 lat. Był wówczas najmłodszym partnerem zarządzającym w brytyjskim sektorze prawnym. W 2017 roku został po raz kolejny wybrany na prezesa firmy.

 

Jolanta Ojczyk: Są państwo pierwszą firmą prawną, która zadebiutowała na londyńskiej giełdzie na rynku podstawowym. Dlaczego zdecydowaliście się na taki debiut?

Andrew Leaitherland: Naszym wejściem na główny rynek London Stock Exchange osiągnęliśmy coś, czego nie dokonała żadna firma prawnicza. Zwiększyliśmy rozpoznawalność marki DWF, co pomogło nam zdobyć nowych klientów i pokazać jak chcemy zmieniać rynek usług prawniczych. DWF jest młodą firmą. Debiut giełdowy zaś pozwolił nam w krótkim czasie zmniejszyć dystans do kancelarii liczących po 100 lat, pokazać czym się od nich różnimy. Debiut sprawił, że staliśmy się rozpoznawalną marką. A to nie jedyne korzyści.

 

Firmy decydują się zaistnieć na giełdzie, bo potrzebują kapitału. Ile państwo pozyskali i na co?

Jak już wspomniałem w naszym przypadku celem debiutu nie było tylko pozyskanie kapitału. Debiut pokazał nasze nowoczesne podejście. W tradycyjnej firmie prawniczej mamy do czynienia z partnerami, zwykle założycielami kancelarii, którzy jako jedyni czerpią regularnie zyski z pracy całych zespołów. Inni prawnicy i pracownicy, którzy pracują na sukces, bywają docenieni jedynie poprzez premie. Czy to wystarczy? Naszym zdaniem to za mało, chcemy by wszyscy, którzy przyczynili się do sukcesu, mieli możliwość z niego korzystać . Zależy nam, by nasi ludzie byli posiadaczami naszych akcji.

Pozyskany kapitał nie ma znaczenia?

Oczywiście, że naszym celem było również pozyskanie kapitału. Przed pierwszą ofertą publiczną, w roku obrotowym zakończonym w kwietniu 2018 roku  kancelaria osiągnęła 236 mln funtów przychodu. W kolejnym roku, już po debiucie, było to już 272 mln funtów, co oznacza 15 proc. wzrost przychodów rok do roku. Kapitalizacja rynkowa wyniosła 336 mln funtów brytyjskich, z tego 76 mln od nowych inwestorów. To zaś pozwala nam inwestować w nowe technologie. Obecnie bowiem globalna firma prawnicza – a taką jesteśmy, zatrudniamy ponad 3,2 tys. osób w 27 centrach, zlokalizowanych w 17 krajach całym świecie – nie może pozwolić sobie na pozostanie przy tradycyjnym modelu świadczenia usług prawnych.

Czym różni się państwa model biznesowy od tradycyjnego?

Nie jesteśmy tradycyjną firmą prawniczą, która angażuje w sprawy jedynie swoich partnerów i prawników, licząc sobie sporo za godzinę ich pracy. Skończyły się czasy niepodzielnego przywództwa, grania na siebie. Kto tego nie zrozumie, nie utrzyma się na rynku. Nasze podejście jest całkiem inne. Przede wszystkim kancelaria to ludzie tworzący zespoły mające wspólny cel. Po drugie jeśli coś robiliśmy przez dziesięć lat w określony sposób, to nie oznacza, że nadal będziemy tak robić. Jeśli zmienia się rynek, podejście klienta, to my zmieniamy się razem z nim. Jeśli musimy otworzyć biura w nowej lokalizacji, bo oczekują tego klienci, np. w Polsce czy Dubaju, to je otwieramy. Naszym klientom poza tradycyjnymi usługami prawnymi oferujemy connected service. To głównie usługi informatyczne wspierające pomoc prawną. To one powodują, że jesteśmy szybsi i bardziej konkurencyjni. Wszystkie trzy rodzaje usług: complex (tradycyjna pomoc prawna), managed (usługi świadczone w dużym wolumenie?) connected (wsparcie informatyczne ) możemy realizować jednocześnie. Tradycyjne kancelarie są skupione na pobieraniu jak najwyższych stawek godzinowych, my na stosowaniu nowych technologii. Obecność na giełdzie pomaga nam zdobyć finansowanie.

 

 

Jaki procent przychodu inwestują państwo w nowe technologie?

Odpowiem przewrotnie. Wiele osób mówi o tym, jak ważne są nowe technologie w branży, ale my nimi żyjemy. Technologia jest podstawą wszystkiego, co robimy Nie boimy się jak inni, że stosowanie nowoczesnych rozwiązań skanibalizuje rynek. Dlatego sądzę, że inwestujemy w nie znacznie więcej niż inne kancelarie.

DFW posiada własną firmę badawczo-rozwojową, która pracuje nad innowacyjnymi rozwiązaniami dla prawników i klientów. Proszę podać przykłady aplikacji i technologii  z których państwo korzystają.

W sumie w pakiecie mamy sześć produktów IT związanych m.in. z audytem, obsługą roszczeń, BHP, zarządzaniem ryzykiem (DWF Notifiy) czy tworzeniem umów (DWF Draft). Dzięki nim jesteśmy w stanie przewidzieć, jak długo będzie trwał dany spór, dana sprawa, a także, ile to będzie kosztowało. Nasza aplikacja w krótkim czasie analizuje kilkadziesiąt tysięcy dokumentów w podobnych sprawach i ocenia ryzyko prowadzenia danego sporu. Jeśli chodzi o aplikację do generowania umów, wystarczy podać zakres zagadnień, a program podpowie konkretne zapisy. Nie skupiamy się jednak tylko na tworzeniu. Jeśli okazuje się, że nie jesteśmy w stanie samodzielnie stworzyć w krótkim czasie nowego oprogramowania, pozyskujemy je z rynku. Korzystamy z zewnętrznych dostawców, którzy przygotowują także dedykowane programy dla naszych klientów.

 

Sprawdź również książkę: Zarządzanie marketingiem w kancelarii prawniczej >>


 

Te wszystkie rozwiązania są jednak w języku angielskim. Tymczasem rozmawiamy w Polsce, czy tutaj też oferują państwo connected service?

Jestem w Warszawie, bo w tym roku zdecydowaliśmy się wejść na rynek polski i w maju przejęliśmy kancelarię K&L Gates Jamka. Na początku swojej działalności zespół DWF Polska liczył 84 osoby, dziś, zaledwie po czterech miesiącach tworzy go już 100 osób. Od maja do kancelarii, którą zarządza Michał Pawłowski dołączyli trzej nowi partnerzy - Katarzyna  Dembińska-Pietrzyk (nieruchomości), Tomasz Kaczmarek (bankowość) i Paweł Stykowski (ubezpieczenia). Wracając do pytania, w Polsce działalność rzeczywiście skupia się na tradycyjnym doradztwie prawnym. Pozostałe dwie  usługi będziemy jednak intensywnie rozwijać. Fakt, że nasze rozwiązania informatyczne są w języku angielskim nie stanowi tu przeszkody. Część łatwo możemy zaadaptować. To jednak, w jakim zakresie będą w Polsce oferowane usługi connected, będzie pochodną zainteresowania klientów. Na razie jest duże. Rozważamy też otwarcie w Polsce centrów usług managed. Decyzję w tej sprawie podejmiemy w ciągu kliku najbliższych miesięcy.

Czytaj w LEX:

RODO w kancelarii prawnej w kontekście polskich regulacji sektorowych >

Umowa spółki komandytowej, w której wykonywany jest zawód adwokata >

Wymogi RODO kierowane do radców prawnych i adwokatów - przegląd obowiązków i wyłączeń >