Sędzia Łukasz Piebiak zrezygnował ze stanowiska wiceministra sprawiedliwości 20 sierpnia 2019 r. po publikacjach medialnych, w których opisane został kontakty, jakie  utrzymywał z kobietą o imieniu Emilia. Kobieta miała prowadzić akcje dyskredytujące niektórych sędziów. Miało się to odbywać za wiedzą wiceministra. Informacje te Piebiak nazwał "pomówieniami". Dotychczas ani ministerstwo ani prokuratura nie wyjaśniły, czy rzeczywiście taka akcja była prowadzona z udziałem wiceministra i innych urzędników resortu oraz KRS.

Czytaj: Hejt przeciw sędziom - dymisja wiceministra Piebiaka>>

Do KRS, a może do NSA?

Po odejściu z resortu Łukasz Piebiak nie wrócił do warszawskiego Sądu Rejonowego, gdzie był sędzią. Minister udzielił mu półrocznego urlopu "dla poratowania zdrowia", a gdy po nim wrócił do pracy - został delegowany do podległego ministrowi sprawiedliwości Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości. 

Zanim jednak postanowił kandydować na urząd sędziego NSA, chciał wystawić swoją kandydaturę do Krajowej Rady Sądownictwa. Ogłosił, że  zamierza kandydować, gdy 20 stycznia br. marszałek Sejmu wydał obwieszczenie o rozpoczęciu procedury zgłaszania kandydatów na wolne miejsce sędziowskie w KRS, które powstało po przejściu w styczniu br. w stan spoczynku przez sędzię Teresę Kurcyusz-Furmanik.
- Szanowni Państwo, podjąłem decyzję o zgłoszeniu swojej kandydatury do Krajowej Rady Sądownictwa. Każdego któremu leży na sercu idea prawdziwej, głębokiej i skutecznej reformy wymiaru sprawiedliwości proszę o poparcie - napisał w poniedziałek na Twitterze. A na Facebooku opublikował obszerne oświadczenie, w którym zwrócił się do obywateli i sędziów o podpis pod jego kandydaturą.
Czytaj: Łukasz Piebiak chce kandydować do Krajowej Rady Sądownictwa>>

Potem jednak pojawiła się informacja, że kandyduje na jedno z wolnych stanowisk w NSA i jak się okazało, uzyskał poparcie tego organu. - Dziękuję za okazane mi zaufanie. Zrobię wszystko by go nie zawieść i w razie otrzymania nominacji od Prezydenta godnie pełnić urząd sędziego NSA - napisał w piątek po południu Piebiak na Twitterze.