Krzysztof Sobczak: Minister Sprawiedliwości konsekwentnie zapowiadał likwidację Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego, ale zakładał utrzymanie skargi nadzwyczajnej. W najnowszym projekcie tzw. ustawy mającej przywrócić ład konstytucyjny w wymiarze sprawiedliwości proponuje likwidację tej instytucji. To dobrze?

Marta Romańska: Bardzo dobrze i cieszy mnie, że rysujący się od pewnego czasu spór w tej sprawie pomiędzy ministerstwem i komisjami kodyfikacyjnymi został zakończony. Bo przypomnę, że Komisja Kodyfikacyjna Prawa Cywilnego, a także Komisja Kodyfikacyjna Ustroju Sądownictwa i Prokuratury, opowiedziały się za likwidacją instytucji skargi nadzwyczajnej. Szkoda tylko, że to tak długo trwa, bo ta zmiana powinna nastąpić już dawno temu.

Czytaj także komentarz praktyczny w LEX: Szczucki Krzysztof, Skarga nadzwyczajna w praktyce>

Czytaj: Komisja Kodyfikacyjna za likwidacją dwóch Izb SN i skargi nadzwyczajnej>> 

Ma Pani na myśli całą tę krytykę nowej instytucji prawnej, na którą głucha była ekipa rządząca w latach 2015 – 2023? Bo obecny rząd nie miał na to szans ze względu na prezydenta, który nie podpisałby takiej nowelizacji.

Gdyby ten środek zlikwidowano wcześniej, a jeszcze lepiej - nie wprowadzano, uniknęlibyśmy zamieszania w orzecznictwie Sądu Najwyższego, do jakiego doszło w ciągu kilku lat rozpatrywania skarg nadzwyczajnych i działania Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. W budżecie państwa zostałyby też ogromne środki zbędnie wydatkowane na zorganizowanie tej Izby.

Czytaj: Skarga nadzwyczajna zostaje, izba kontroli – do likwidacji>> 

Bo wprowadzono czynnik zaburzający orzecznictwo i generalnie system prawny?

Tak, i to na dwóch poziomach. Po pierwsze na płaszczyźnie ustrojowo-organizacyjnej, pozostającej w związku z utworzeniem dodatkowej struktury w Sądzie Najwyższym, powierzeniem jej zadania polegającego na rozpoznawaniu tych skarg i obsadzeniu tej struktury bez zachowania tradycyjnego systemu sędziowskich specjalizacji orzeczniczych. Osoby trafiające do tej izby deklarowały różne kompetencje prawnicze, często bez żadnego związku z dominującą tematyką skarg. Nie znam takiego prawnika, który byłby jednocześnie specjalistą od prawa cywilnego, administracyjnego i karnego. Tymczasem przydział spraw, na podstawie regulaminu ustanowionego przez prezydenta powodował, że skargi nadzwyczajne rozpatrywały składy niekoniecznie do tego przygotowane merytorycznie, do tego z udziałem ławników z założenia niemających przygotowania prawniczego. I to wszystko na poziomie Sądu Najwyższego, będącego sądem prawa i trudnych prawniczych przypadków. Istotne też było powiązanie składu osobowego tej izby z władzą przez uzależnienie statusu zawodowego sędziów od tego, czy ostanie się przy władzy ta opcja polityczna, która przeprowadziła reformę dającą im zatrudnienie. Ostatnim wątkiem tego problemu jest postrzeganie Izby Kontroli z perspektywy sędziów orzekających w innych izbach Sądu Najwyższego. W Izbie Kontroli dzieje się niewiele, a czasem prawie nic, podczas gdy pozostałe izby zasypane są sprawami.

Zobacz także procedurę w LEX: Bełczącki Robert Marek, Rozpoznanie skargi nadzwyczajnej przez Sąd Najwyższy w sprawie cywilnej>

Izba raczej nie do obrony, choćby ze względu na te powiązania polityczne. Ale może samą instytucję skargi można potraktować trochę łagodniej?

Według mnie nie można, ta instytucja zaburzyła system nadzwyczajnych środków zaskarżenia, w którym jedną z podstawowych zasad, którą powinien szanować także ustawodawca, jest ich niekonkurencyjność. Zasada wiąże się z przewidywalnością sytuacji procesowej stron. Jeśli pewien rodzaj orzeczenia i typ uchybienia można zakwestionować jakimś środkiem, to on ma być jeden i ma prowadzić do pewnego celu. Nie można tworzyć chaosu, w którym jest ileś rozwiązań, w jakichś płaszczyznach zazębiających się, a w jakichś konkurencyjnych.

Zakwestionowana została wartość, jaką jest pewność orzeczeń sądowych?

Tak, bo po to prowadzimy postępowania sądowe, by uzyskać prawomocne orzeczenie. Przecież cały sens postępowania cywilnego zasadza się w dwóch przepisach, w artykułach 365 i 366. Dzięki mocy wiążącej orzeczenia, jako pozytywnym skutku prawomocności i powadze rzeczy osądzonej, jako skutku negatywnym, wiemy, że postępowanie prowadzimy nie po to, żeby wznawiać spory bez końca, tylko żeby doprowadzić do definitywnego i trwałego rozstrzygnięcia sporu.

Co do likwidacji Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych obecnie rządzący politycy nie mieli wątpliwości, ale skarga nadzwyczajna miała i ma swoich zwolenników. Żeby daleko nie szukać, obecny minister Adam Bodnar, jako rzecznik praw obywatelskich wprawdzie krytykował samą instytucję, ale widział w niej też pewne zalety w kontekście trafiających do niego skarg obywateli. Podobnie jego następca Marcin Wiącek, o utrzymanie skargi nadzwyczajnej zabiegał też rzecznik małych i średnich przedsiębiorców. Można uznawać ich argumenty?

Argumentem, który oczywiście trzeba traktować poważnie jest to, że zdarzają się orzeczenia błędne, naruszające standardy proceduralne i materialnoprawne, takie, które nie powinny się ostać. Po tych wielu latach dezorganizacji wymiaru sprawiedliwości widać to nawet bardziej niż kiedyś.

Czytaj także artykuł w LEX: Ereciński Tadeusz, Weitz Karol, Skarga nadzwyczajna w sprawach cywilnych>

Czytaj: Bodnar: Skarga nadzwyczajna czasem pożyteczna>> 

Da się pogodzić te dwie wartości, czyli stabilność orzeczeń z możliwością weryfikacji tych naruszających standardy praworządności?

Da się, ale trzeba umiejętnie powiązać taki instrument z innymi nadzwyczajnymi środkami wzruszania orzeczeń, a nie wprowadzać w sposób przypadkowy i bez powiązania z innymi środkami nadzwyczajnymi. Pewnym korektom można też poddać istniejący już system środków zaskarżenia orzeczeń.

Jakie orzeczenia są najczęściej kwestionowane z wykorzystaniem skargi nadzwyczajnej?

Dominują stwierdzenia nabycia spadku, gdy dochodzi do ponownego rozstrzygnięcia w takiej sprawie. Ale z reguły to nie jest wina sądu i jego uchybienie, tylko brak możliwości sprawdzenia, czy już jakiś inny sąd w tej samej sprawie nie orzekał. Nie byłoby takich uchybień, gdybyśmy mieli informatyczny system rejestrujący wszystkie stwierdzenia nabycia spadku i gdyby po imieniu, nazwisku i PESEL-u można było błyskawicznie sprawdzić, czy już nie stwierdzono spadku po kimś. Dużo jest też spraw prowadzonych na podstawie Konwencji Haskiej o nakazanie powrotu dziecka po tzw. porwaniu rodzicielskim. Sąd Najwyższy w tych sprawach wkracza w klasyczne konflikty rodzicielskie i oczekuje się od niego rozstrzygnięcia pozwalającego na to, by dziecko przewiezione do Polski wbrew woli drugiego rodzica, zostało tutaj.

Czytaj artykuł w LEX:Radajewski Mateusz, Skarga nadzwyczajna (wybrane zagadnienia)>

To był efekt ideowej fiksacji poprzedniego rządu, który chciał się prezentować jako niezłomny obrońca „polskiej rodziny”.

To prawda, ale jeśli rząd nie chciał stosować się do Konwencji, to należało ją wypowiedzieć, a nie udawać, że obowiązuje, a jednocześnie rozbudowywać system środków, przy wykorzystaniu których można wzruszyć orzeczenie realizujące założenia konwencyjne.

Jeszcze jakiś typ spraw miał duży udział w kreowaniu skarg nadzwyczajnych?

Jest jeszcze jedna taka duża kategoria, bo wszystkie inne to już margines, czyli oprocentowanie pożyczek i kredyty frankowe. Długo nie było jednolitej linii orzeczniczej w tych sprawach i wielu osób dotyczą orzeczenia wydane zanim jeszcze ukształtowała się linia w tej chwili wiodąca. Dodam, że politycy, w tym prezydent, nie wykorzystali inicjatywy ustawodawczej, by uporządkować sytuację kredytobiorców. Na obietnicach wyborczych się kończyło.

Czy remedium na te problemy mogą być proponowane w tym najnowszym projekcie poszerzenie listy podmiotów uprawnionych do wnoszenia skargi kasacyjnej o rzecznika finansowego i rzecznika małych i średnich przedsiębiorców, rzecznika pacjentów oraz stworzenie możliwości uchylenia prawomocnego orzeczenia w sprawie stwierdzenia nabycia spadku, jeżeli w sprawie tego samego spadku zostało już wcześniej wydane prawomocne orzeczenie?

Na pewno stworzenie procedury, która pozwoli sądowi skorygować stwierdzenie nabycia spadku, będzie instrumentem uzdrowienia sytuacji w wielu sprawach. Na poparcie zasługuje też zamiar poszerzenia legitymacji do występowania ze skargą kasacyjną o wspomnianych rzeczników, bo rzecznik praw obywatelskich już ma takie uprawnienie. Należałoby oczywiście zbadać, jak często ci rzecznicy występowali ze skargami nadzwyczajnymi, ale w każdym razie takie prawo byłoby w dziedzinach objętych ich kompetencjami swego rodzaju wentylem bezpieczeństwa, gdyby pojawiła się potrzeba zweryfikowania jakiegoś wyroku.

Czy instytucja skargi kasacyjnej jeszcze jakoś powinna być zmodyfikowana, by zachować te pozytywne aspekty skargi nadzwyczajnej?

Są pewne problemy, które należałoby w tym kontekście rozważyć. Bez wątpienia przeanalizować trzeba kwestie przedmiotu zaskarżenia i odpowiedzieć sobie na pytania, w jakich sprawach skarga kasacyjna powinna być dopuszczalna, jak ma wyglądać relacja między tym środkiem, a skargą o stwierdzenie niezgodności z prawem prawomocnego orzeczenia. Czy nie lepiej zdecydować o szerszej dostępności skargi kasacyjnej, przy rezygnacji ze skargi o stwierdzenie niezgodności z prawem prawomocnego orzeczenia.

Dalszą kwestią jest legitymacja skargowa. Wadą skargi nadzwyczajnej było to, że sytuacja strony zupełnie zależała od oceny jej wniosku przez podmiot uprawniony do wniesienia skargi. To stawianie strony w pozycji petenta zabiegającego o wystąpienie w jego sprawie do sądu przez podmiot instytucjonalny, mniej lub bardziej uwikłany w politykę, sprawiało, że skargę porównywano do rewizji nadzwyczajnej. Na plan pierwszy musi zatem wrócić legitymacja samej strony.

Czytaj także artykuł w LEX: Górska Anna, Legitymacja skargowa w postępowaniu sądowoadministracyjnym>

W procedurze cywilnej i sądowoadministracyjnej dla rzeczników i prokuratora generalnego zachowana jest jednak legitymacja do wniesienia skargi kasacyjnej. Przewiduje się jednak trochę dłuższe terminy do wniesienia środka zaskarżenia - sześć miesięcy. Według mnie nic nie stoi na przeszkodzie, żeby rzecznikom jeszcze nieco wydłużyć ten termin. Jeśli strona postępowania nie wiedziała, że może skorzystać z uprawnień, zaniedbała czegoś, a wniosek strony o wywiedzenie zaskarżenia trafia ostatecznie do rzecznika, to on musi mieć warunki do przygotowania zaskarżenia. Przypominam jednak, że wyposażając swego czasu rzecznika praw obywatelskich w kompetencje do składania skarg nadzwyczajnych, ustawodawca nie przyznał mu jednocześnie funduszy na odpowiednie zwiększenie biura, by miał kto weryfikować wnioski. Jeśli teraz inni rzecznicy otrzymają uprawnienie do składania skarg kasacyjnych, a nie otrzymają środków na wykonywanie tego zadania, to oni będą tęsknić za skargą nadzwyczajną, która dawała bardzo długi czas na zaskarżanie prawomocnych wyroków.

Czytaj komentarz praktyczny w LEX: Partyk Aleksandra, Typowe błędy profesjonalnych pełnomocników w pismach procesowych w sprawach cywilnych>