Krzysztof Sobczak: Podczas debaty w Senacie nad projektem ustawy o Sądzie Najwyższym wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł martwił się, chwaląc sam pomysł wprowadzenia skargi nadzwyczajnej, że jej stosowanie może być dużym problem dla instytucji, które będą zobowiązane do przyjmowania tych skarg i kierowania ich do Sądu Najwyższego. Podziela pan te obawy, jako jeden z tych organów zobowiązanych?
Adam Bodnar:
Tę instytucję skargi nadzwyczajnej można oceniać na różnych poziomach. Przede wszystkim na poziomie merytorycznym, czy tego typu instytucja jest potrzebna, czy jest dobrze skonstruowana, czy wreszcie nie spowoduje ona chaosu prawnego i nie doprowadzi do podważenia prawomocności rozstrzygnięć sądowych.

............
Dr Krzysztof Szczucki, współautor ustawy o SN: Nieuzasadnione są obawy, że wprowadzenie instytucji skargi nadzwyczajnej zburzy zasadę trwałości orzeczeń sądowych. Nie ma też dużego zagrożenia zasypaniem nimi Sądu Najwyższego. Organy uprawnione do wnoszenia skarg nadzwyczajnych i tak otrzymują dziesiątki tysięcy skarg obywateli na orzeczenia sądów, ale w wielu przypadkach muszą odmówić interwencji, ponieważ nie mają odpowiednich narzędzi. Myślę że w części z tych spraw nowa instytucja pozwoli na udzielenie pomocy. Więcej>>
..............

Nie brakuje opinii, że tak właśnie będzie. Oczywiście autorzy ustawy są innego zdania. Ale ustawa została uchwalona i prezydent ją podpisze, będzie obowiązywać. A wtedy takie organy jak przede wszystkim Sąd Najwyższy, który ma te skargi rozpatrywać, a wcześniej te instytucje, które mają je do niego kierować w imieniu zainteresowanych obywateli, zorientują się ile tych skarg będzie i czy sobie z nimi poradzą. Wspomniany wiceminister martwił się, że Prokuratura Generalna nie da sobie z tym rady.
Ja pamiętam to dość dobrze, było to trochę po północy z poniedziałku na wtorek w ubiegłym tygodniu, kiedy to minister Marcin Warchoł skrytykował instytucję skargi nadzwyczajnej biorąc pod uwagę ograniczenia kadrowe Prokuratury Generalnej. I rzeczywiście stwierdził, że ta instytucja może sobie nie poradzić z ilością napływających do niej wniosków. Podał też szacunki ile takich spraw może być.

I jakie to były szacunki?
Dokładnie to nie pamiętam, ale były to duże liczby. W każdym razie w naszym biurze zrobiliśmy własne szacunki. Przyjęliśmy, że jeśli na około 50 tys. skarg napływających rocznie do naszego biura tylko pięć procent dotyczyłoby prośby o wzniesienie skargi nadzwyczajnej, i jeśli to przemnożymy przez 20 lat, z których orzeczenia mogą podlegać tej procedurze, to może być około 50 tysięcy wniosków.

Spełniających kryteria skargi nadzwyczajnej.
To nie tak od razu. O tym, jakie są kryteria skargi nadzwyczajnej to wiemy my, wiedzą autorzy ustawy i jeszcze może jakaś grupa prawników. Zwykły obywatel usłyszy, że można podważyć wyrok, który jemu wydaje się niesprawiedliwy. Takie osoby bardzo często nie będą czytać ustawy i analizować tych kryteriów, nie będą zastanowić się nad tym, czy w ich sprawach doszło rzeczywiście do rażącego naruszenia prawa, tylko stwierdzą, że sąd był zły i niesprawiedliwy, a może jeszcze skorumpowany. I na podstawie swojej subiektywnej oceny będą wysyłać skargi do naszego biura. Albo do innych organów zobowiązanych do ich przyjmowania. I nawet jeśli takich wniosków będzie mniej niż te prognozowane 50 tysięcy, nawet gdy to będzie – na początku funkcjonowania ustawy – tylko kilka tysięcy, to i tak będzie to ogrom pracy. Przecież każdą taką sprawę trzeba zarejestrować, przeczytać, często poprosić o akta, czasem wszcząć procedurę odtwarzania akt, które mogą już być zgodnie z prawem zniszczone. W niektórych przypadkach może się okazać, że nie zostało sporządzone uzasadnienie, bo strona o to nie poprosiła. I cały ten ciężar spadnie głównie na Rzecznika Praw Obywatelskich, Prokuratora Generalnego i Rzecznika Praw Dziecka, jako organy, do których obywatele najczęściej będą kierować żądania wniesienia w ich imieniu skargi nadzwyczajnej. Jednocześnie odpowiedzialność mojego biura polegać będzie na tym, żeby załatwić pozytywnie jak najwięcej takich skarg, ale również by nie kierować do Sądu Najwyższego spraw na to nie zasługujących. Jednak żeby dojść do tego etapu, trzeba przez te sprawy „przebrnąć”. Mam niestety takie poczucie, że poprzez uchwalenie ustawy w takim a nie innym kształcie więcej się obywatelom obiecuje niż będą mogli de facto uzyskać.

Czy pańskie biuro jest przygotowane do tej pracy?
Tego nie wiem do końca, ponieważ nie wiemy jaka ostatecznie będzie skala zjawiska. Na posiedzeniu Senatu, przed przyjęciem ustawy, złożyłem do protokołu  oświadczenie, że przez pierwsze trzy miesiące obowiązywania ustawy będę obserwował, jak ta skarga funkcjonuje, ile spraw do nas trafia, i wtedy być może wystąpię o zwiększenie budżetu Biura Rzecznika Praw Obywatelskich. Bo przy obecnej obsadzie kadrowej nie będziemy w stanie sobie z tym poradzić, jeżeli pojawiłaby się znacząca liczba nowych wniosków. A przypuszczać należy, że wiele osób jednak będzie chciało  skorzystać z tej możliwości podważania prawomocnych wyroków.

Z tym uzyskaniem dodatkowego budżetu dla pańskiego biura to może nie być łatwo, bo przecież już widzieliśmy jego przycinanie.
To prawda i ja zdaję sobie sprawę, że to będą trudne rozmowy. Ale inaczej się nie da. I dlatego złożyłem oświadczenie do senackiego protokołu, żeby został ślad, że ja sygnalizowałem problem. Bo przecież nie będziemy w stanie przyjąć na barki nowego obowiązku bez środków na jego realizację. 

Myśli pan, że inne instytucje wymienione w ustawie też będą miały z tym problemy?
Jestem przekonany, że tak będzie. A przy okazji zastanawiające jest, dlaczego na tej liście organów zobowiązanych do wnoszenia skarg nadzwyczajnych jest Prokuratoria Generalna Skarbu Państwa.

No właśnie, przecież to organ powołany do obrony interesów Skarbu Państwa.
Dlatego wydaje mi się to dziwne. Wprowadzenie skargi nadzwyczajnej rozumiemy przecież jako uprawnienie obywateli mających poczucie pokrzywdzenia. Tymczasem czyżby chodziło również o stworzenie możliwości podważania orzeczeń dotyczących spółek Skarbu Państwa? W ustawie nie ma barier formalnych, które by tego zabraniały.