- Bardzo pozytywnie należy ocenić wprowadzenie konieczności uzyskania uprzedniej zgody sądu na wykorzystanie instytucji „tajemniczego klienta". Instytucja ta ma pozwolić na weryfikację, czy przedsiębiorcy wywiązują się ze swoich obowiązków - w tym w szczególności informacyjnych i czy nie wprowadzają konsumentów w błąd. Projekt zakłada, że w celu uzyskania informacji, które będą mogły stanowić dowód w sprawie praktyk naruszających zbiorowe interesy konsumentów, urzędnicy przeprowadzający kontrolę będą mieli prawo do podjęcia niejawnych czynności zmierzających do zakupu towaru (zawarcia umowy). Jednocześnie, przebieg tych czynności będzie mógł być utrwalany przy pomocy urządzeń rejestrujących. W obu wypadkach, wymagana będzie zgoda Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (SOKiK) udzielana na wniosek prezesa UOKiK - mówi Bartosz Wyżykowski, radca prawny, zastępca dyrektora departamentu prawnego Konfederacji Lewiatan.

Czytaj: owa ustawa ma lepiej chronić klientów na rynku finansowym>>

Szybsze rozpatrywanie odwołań do sądu
Równie pozytywnie według ekspertów Lewiatana należy ocenić wprowadzenie dwumiesięcznego terminu na rozpatrzenie przez SOKiK odwołania przedsiębiorcy od decyzji tymczasowej. W przypadku odwołania prezes UOKiK obowiązany będzie przekazać odwołanie wraz z aktami sprawy do SOKiKu niezwłocznie, jednak nie później niż w terminie 14 dni od jego wniesienia. W porównaniu z pierwotną wersją projektu jest to więc krok w bardzo dobrym kierunku, ale nie jest to rozwiązanie optymalne. Należy pamiętać, że w praktyce decyzja tymczasowa może stanowić bardzo daleko idącą ingerencję w działalność gospodarczą, np. poprzez zablokowanie reklamy, czy konkretnej usługi, zaś terminy dla organów i sądów mają charakter instrukcyjny. Stąd pytanie, dlaczego również w przypadku decyzji tymczasowej nie można zastosować analogicznego mechanizmu jak w przypadku instytucji tajemniczego klienta - czyli uprzedniej zgody sądu?

Publikacje w mediach bardziej jednoznaczne
Z zadowoleniem środowisko przedsiębiorców przyjęło też doprecyzowanie w projekcie kwestii nieodpłatnych publikacji w publicznym radiu i telewizji. Pierwotne założenia budziły wątpliwości jaki charakter miały mieć publikacje, nie dawały też przedsiębiorcom możliwości ochrony swoich w praw w przypadku, gdyby publikacja dotyczyła konkretnego przedsiębiorcy. Przyjęto więc, że co do zasady prezes UOKiK będzie miał prawo publikować komunikaty i ostrzeżenia dotyczące ogólnych zachowań lub zjawisk rynkowych, które mogą być szkodliwe lub zagrażać interesom konsumentów. To dobre rozwiązanie, które pozwoli na ostrzeganie konsumentów przy pomocy środków masowego przekazu, jeżeli na rynku rzeczywiście pojawią się jakieś niepożądane zachowania przedsiębiorców. Natomiast publikacja odnosząca się do konkretnego przedsiębiorcy będzie mogła następować tylko i wyłącznie na podstawie postanowienia, wydanego przez prezesa UOKiK, jeżeli będzie istniało szczególnie uzasadnione podejrzenie, że przedsiębiorca taki dopuszcza się praktyki naruszającej zbiorowe interesy konsumentów i praktyka ta może spowodować znaczne straty lub niekorzystne skutki dla szerokiego kręgu konsumentów. Dodatkowo na postanowienie takie, przedsiębiorcy służy zażalenie do SOKiKu.

Konrad Kohutek,Małgorzata Sieradzka
 
Ustawa o ochronie konkurencji i konsumentów. Komentarz>>>

Przepisy dot. nabywania usług finansowych budzą kontrowersje
- Duże wątpliwości budzi natomiast w dalszym ciągu wprowadzenie w proponowanym kształcie nowej praktyki naruszającej zbiorowe interesy konsumentów, polegającej na proponowaniu konsumentom nabycia usług finansowych, które nie odpowiadają ich potrzebom, lub też proponowanie nabycia tych usług następuje w sposób nieadekwatny do ich charakteru - mówi Bartosz Wyżykowski.
Zdaniem ekspertów Lewiatana przepis ten jest sformułowany tak ogólnie, że bardzo trudno odkodować dyspozycję normy w nim zawartej. Tymczasem, adresaci normy prawnej muszą decydować o swoim postępowaniu w oparciu o pełną znajomość przesłanek. Innymi słowy, zachowania uznawane przez prawo za niedozwolone powinny być stypizowane w możliwie precyzyjny sposób. - Co więcej, za praktykę naruszającą zbiorowe interesy konsumentów uznawane będzie nie tyle zawarcie umowy (czy złożenie oświadczenia woli przez przedsiębiorcę), lecz samo proponowanie konsumentom nabycia usługi. Jeżeli więc przez proponowanie usługi rozumieć oferowanie klientowi usługi, czy to w siedzibie jego przedsiębiorstwa, czy też w inny sposób, w tym w ramach marketingu, to oznaczałoby to ogromną i nieuzasadnioną ingerencję w swobodę działalności gospodarczej. A przecież poznanie potrzeb konkretnego konsumenta nastąpić może dopiero w sytuacji w której zgłosi on wolę nabycia usługi właśnie w wyniku oferty lub propozycji przedsiębiorcy. W związku z tym, o ewentualnym naruszeniu praw konsumenta, w praktyce można mówić dopiero w sytuacji, gdy dojdzie do zawarcia konkretnej umowy, obejmującej usługę finansową rzeczywiście niedostosowaną do potrzeb konsumenta. Na marginesie, warto dodać, że tego rodzaju przepisy w istocie oznaczają, że konsumenci nie są w stanie ocenić swoich własnych potrzeb i w tym zakresie muszą być wyręczani przez ustawodawcę, urzędy, czy przedsiębiorców. Tego rodzaju zmiany nie spowodują więc większej świadomości prawnej konsumentów – czytamy w opinii Konfederacji Lewiatan