Sprawa ta z pewnością przejdzie do historii Sądu Najwyższego. Izba Odpowiedzialności Zawodowej SN w drugiej instancji na posiedzeniu 17 kwietnia br. rozpoznała sprawę prezesa Sądu Najwyższego sędziego dr hab. Piotra Prusinowskiego.

Chodzi o odpowiedzialność dyscyplinarną po zawiadomieniu o wypowiedziach publicznych mogących stanowić uchybienie godności sędziego.

Krytyka kandydatów do Izby Pracy

W wywiadzie prasowym dla Onetu z 4 lipca 2022 r. pt. „Izbę Pracy czeka załamanie? Dramatycznie brakuje nam dobrych sędziów” powiedział: „ przeciętna i niekompetentna KRS wypycha nam równie przeciętnych lub niekompetentnych kandydatów”. To sędziowie liniowi, tacy jak choćby Renata Żywicka – prywatnie żona prezesa elbląskiego Sądu Okręgowego, sędzia Romuald Dalewski, wiceprezes SO w Bydgoszczy oraz prof. Robert Stefanicki z Wrocławia, specjalizujący się w prawie konsumenckim, a nie w prawie pracy.

Drugim zarzutem wniesionym przez I Prezes SN prof. Małgorzatę Manowską było pismo prezesa Prusinowskiego do Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN, podważające kompetencje merytoryczne kandydatów do zasiadania w Izbie Pracy i Ubezpieczeń Społecznych z 5 maja 2022 r. Stwierdził w nim m.in., że „minął już rok jak orzeka on (sędzia Leszek B.) w Izbie a jego wiedza o prawie pracy i ubezpieczeniach społecznych nie zmieniła się”.

Zastępca rzecznika dyscyplinarnego SN, sędzia Piotr Mirek po przeprowadzeniu czynności wyjaśniających na żądanie I Prezesa SN postanowił odmówić wszczęcia postępowania dyscyplinarnego z powodu znikomej społecznej szkodliwości czynu.

Jednak ocenił, że zachowanie prezesa Prusinowskiego – treść udzielonego wywiadu i pisma – skierowanego do uchwały KRS ( sprawa o sygnaturze I NKRS 26/22) może budzić zastrzeżenia co do sposobu wyrażania w nich poglądów. I są to działania niestandardowe, pewne novum, które nie powinny stać się normą.

Na to postanowienie zażalenie złożyła I Prezes Małgorzata Manowska.

Skład sądu niewłaściwy?

Izba Odpowiedzialności Zawodowej SN na posiedzeniu 17 kwietnia br. rozpoznawała zażalenie w składzie trzech sędziów zawodowych, w tym dwóch sędziów – Marka Dobrowolskiego i Pawła Wojciechowskiego, którzy wydali w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej SN orzeczenie w sprawie wygaśnięcia mandatu posłów Kamińskiego i Wąsika . A więc diametralnie innego niż wydane orzeczenie przez prezesa Piotra Prusinowskiego w Izbie Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN.

Dlatego prezes Prusinowski wniósł na wstępie o:

  1. zmianę składu sędziowskiego, gdyż zażalenie nie powinno być rozpoznawane przez trzech zawodowych sędziów,
  2. wniosek o tzw. test niezawisłości wobec Marka Dobrowolskiego nie został rozpoznany, bo orzekał w tej sprawie jednoosobowo sędzia Jarosław Sobótka, osoba nieuprawniona do orzekania,
  3. wyłączenie trzech sędziów Izby Odpowiedzialności Zawodowej wyznaczonych w tej sprawie, gdyż - jego zdaniem - Izba tak ukształtowana nie jest sądem.

Żaden z tych wniosków nie został uwzględniony i posiedzenie toczyło się dalej. Zaś wniosek o wyłączenie sędziego na postawie art. 41 k.p.k. będzie rozpoznawany po wydaniu merytorycznego orzeczenia. A gdy okaże się, że wniosek jest zasadny, to czynności sądu będą uznane za bezskuteczne.

- Prezes Małgorzata Manowska w swoim zażaleniu nie kwestionuje prawdziwości moich tez o kandydatach, że do Izby Pracy SN trafiły osoby niekompetentne – powiedział sędzia Prusinowski. – Zaś Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych nie zauważyła, że wśród kandydatów na urząd były osoby wybitne , takie jak np. uznana specjalistka, sędzia Sądu Apelacyjnego w Warszawie Ewa Stryczyńska. KRS nie rekomendowała także prof. Agnieszki Góra-Błaszczykowskiej czy sędzi Katarzyny Kalwak.

Następnie sędzia Piotr Mirek, zastępca rzecznika dyscyplinarnego SN odniósł się do zarzutów zażalenia. Stwierdził, że nie dostrzega deliktu dyscyplinarnego w zachowaniu prezesa Prusinowskiego. Brak jest podstaw do wszczęcia postępowania z powodu udzielenia wywiadu.

Prezes Manowska zarzuciła rzecznikowi, że zignorował dotychczasowe orzecznictwo SN dotyczące spraw dyscyplinarnych. Jednak to orzecznictwo odnosiło się do użycia słów wulgarnych np. w stosunku do dziecka czy w korespondencji. - Tu takiej sytuacji nie było. Sędzia Prusinowski „błędnie kierował się dobrą wiarą” jako prezes Izby Pracy SN - podkreśliła.

Treść i forma wypowiedzi – niekulturalna

Sąd Najwyższy postanowił utrzymać w mocy postanowienie zastępcy rzecznika dyscyplinarnego o odmowie wszczęcia postępowania. Postanowienie nie podlega zażaleniu.

- Zachowanie prezesa Prusinowskiego nie wyczerpuje znamion naruszenia godności urzędu – wyjaśnił sędzia sprawozdawca Marek Dobrowolski. – Dodał, że wyrażenie przez sędziego w mediach publicznych krytycznych uwag dotyczących przygotowania kandydatów na urząd sędziego Sądu Najwyższego nie jest podstawą do wszczęcia postępowania dyscyplinarnego. Konstytucja gwarantuje wolność wyrażania poglądów, także sędziom.

Sędzia Dobrowolski podkreślił, że wypowiedź prezesa Prusinowskiego przekroczyła zasady powściągliwości i umiarkowania w wyrażaniu poglądów. Takie zachowanie nie powinno stać się normą, choć Izba Odpowiedzialności Zawodowej dostrzegła, że prezesem kierowała troska o dobro wymiaru sprawiedliwości. SN wziął pod uwagę szczególną sytuację, w jakiej znalazł się SN ( tj. m.in. braki w obsadzie).

- Słowa prezesa Prusinowskiego, że „udział w konkursie jest uwłaczający godności każdego szanującego się prawnika”, nie odnosiły się do rozwiązań systemowych, lecz do konkretnych osób – dodał SN i stwierdził, że zachowanie to zawierało znikomą szkodliwość społeczną.

Postanowienie Izby Odpowiedzialności Zawodowej SN z 17 kwietnia 2024 r., sygn. akt I ZO 100/22