Wspólnym założeniem projektodawców zarówno prezydenta Bronisława Komorowskiego, jak i posłów PiS było przekonanie o potrzebie ustanowienia stabilnych podstaw ustrojowych członkostwa Polski w Unii Europejskiej. Członkostwo to miałoby uwzględniać zmienioną, przede wszystkim w drodze Traktatu z Lizbony, architekturę UE, w tym nową rolę parlamentów narodowych. Tekst projektu, jest wynikiem kompromisu mającego na celu uzyskanie większości głosów niezbędnych do zmiany ustawy zasadniczej. Kompromis ten oparty jest na możliwie jak najbardziej solidnych podstawach. Jak powiedział poseł Jarosław Gowin, przewodniczący Komisji Nadzwyczajnej do rozpatrzenia projektów ustaw o zmianie Konstytucji  proponowane zmiany nie służą modyfikacji dotychczasowego zakresu uprawnień Sejmu, Senatu, Prezydenta RP, a mają jedynie na celu odczytanie tych uprawnień na nowo w kontekście nowych instytucji traktatowych.
Przeniesienie kompetencji na organ międzynarodowy
Fundamentalne znaczenie ma nowy rozdział „europejski” w konstytucji. Nowe przepisy określają m.in. zakres przeniesienia kompetencji Polski na rzecz UE poprzez wyznaczenie elementów tożsamości konstytucyjnej państwa. Jak podkreśla Jarosław Gowin polskie organy władzy publicznej powinny w miarę swoich możliwości zabiegać o to, aby UE szanowała cele i zasady konstytucyjne. Polska nie ma konstytucyjnego obowiązku uczestniczyć w UE, która nie respektuje wartości wymienionych w art. 227a Konstytucji RP. Polska nie ma też konstytucyjnego obowiązku wykonywania prawa unijnego, które naruszałoby fundamentalne wartości z art. 227a.
Największe spory w komisji sejmowej wywołała kwestia określenia  konstytucyjnych podstaw upoważnienia przez RP organizacji lub organu międzynarodowego do wykonywania kompetencji organów władzy publicznej w niektórych sprawach (Art. 90 i art. 227b). Podstawowym przepisem Konstytucji RP zakładającym możliwość upoważnienia organizacji lub organu międzynarodowego do wykonywania tych kompetencji pozostanie kontrowersyjny art. 90 Konstytucji RP.
Ratyfikacja umowy międzynarodowej
Nowy art. 227b, komplementarny wobec treści art. 90, zawiera szczegółową procedurę wyrażania zgody na ratyfikację umowy międzynarodowej, na podstawie której RP upoważnia UE do wykonywania kompetencji organów władzy publicznej w niektórych sprawach. Chodzi więc tutaj o szczególną organizację międzynarodową, jaką jest UE. w proces decyzyjny, który prowadzi do podjęcia przez instytucje UE (Radę Europejską, Radę Unii Europejskiej) decyzji o zmianie traktatu, powinny być zaangażowane te same organy władzy publicznej w Polsce, które biorą udział w klasycznej procedurze rewizyjnej – Rada Ministrów, Sejm, Senat, Prezydent RP. W proces decyzyjny, który prowadzi do podjęcia przez instytucje UE (Radę Europejską, Radę Unii Europejskiej) decyzji o zmianie traktatu, powinny być zaangażowane te same organy władzy publicznej w Polsce, które biorą udział w klasycznej procedurze rewizyjnej – Rada Ministrów, Sejm, Senat, Prezydent RP.
Art. 227d dotyczy wynikających z Traktatu z Lizbony uprawnień polskiego parlamentu do wnoszenia skargi do Trybunału Sprawiedliwości UE. Natomiast art. 227g dotyczy praw obywateli UE zamieszkałych na terenie RP w zakresie wyborów do organów samorządu terytorialnego. Przedłożona propozycja oparta jest na założeniu, że regulacje w zakresie praw wyborczych w wyborach do organów samorządu terytorialnego odnośnie do obywateli państw UE powinny być rozwiązaniami, które będą spójne z rozwiązaniami, które dotyczą obywateli polskich.
Zapisać rzeczy oczywiste
Były premier Włodzimierz Cimoszewicz wyraża zdziwienie, że w projekcie zmian konstytucji znalazło się stwierdzenie, że Polska jest członkiem UE. Prof. Cezary Mik z Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie uważa jednak, że w ustawie zasadniczej należy zapisać rzecz oczywistą,  gdyż nasze członkostwo ma służyć realizacji Konstytucji RP. W ten sposób realizujemy nasze potrzeby i interesy narodowe.
Jerzy Stępień były prezes TK uważa, że dobrze, że odnotowujemy członkowstwo w ustawie zasadniczej, bo jest to dość istotny fakt historyczny. Ale jeśli w tekście konstytucji pozostawiamy art. 90, to będzie to niebezpieczne. Przepis ten brzmi: „Polska może na podstawie umowy międzynarodowej przekazać organizacji międzynarodowej lub organowi międzynarodowemu kompetencje organów władzy państwowej w niektórych sprawach.”
Ten przepis nieoczekiwanie zaczyna nabierać zupełnie nowego znaczenia we współczesnym kontekście – uważa Jerzy Stępień. Już teraz nie ma punktu odniesienia w postaci art. 90, gdyż jego treść została skonsumowana przez wejście Polski do UE. Teraz okazuje się, że to, co miało służyć otwarciu na UE, może służyć także innym celom – dodaje były prezes TK.
Również prof. Mik uważa , że pozostawienie art.90 w obecnym brzmieniu jest niebezpieczne w takim znaczeniu, że otwiera polskim organom państwowym drogę do przekazywania czy upoważnienia do wykonywania kompetencji w niektórych sprawach innym organizacjom niż UE.
Wycofanie z Unii
Wiele kontrowersji zbudziła procedura wystąpienia z UE, choć zasadniczo powtarza ona tekst tzw. ustawy kompetencyjnej. Cezary Mik zauważa, że jeśli chodzi o klauzulę wystąpienia z UE, to TUE w art. 50 reguluje problematykę wystąpienia w nowy sposób. Do tej pory, w takim kształcie, jaki obowiązywał przed „Lizboną” nie było możliwości jednostronnego wystąpienia z UE. Takie wycofanie było możliwe wyłącznie na podstawie porozumienia zawartego na podstawie ogólnego prawa międzynarodowego. W tej chwili mamy art. 50, który pozwala na jednostronne wycofanie się z UE, a jedynie te warunki wycofania się ze struktur UE mają być określone w umowie międzynarodowej (jeżeli do wynegocjowania takiej umowy w ogóle dojdzie).
Ponadto w art. 50 nie reguluje się kwestii trybu związania się umową o wycofaniu się, ani samego wycofania się z UE Stąd też decyzja o wystąpieniu jest niezwykle doniosła politycznie i prawnie, a ponadto wywołuje poważne konsekwencje społeczno-ekonomiczne – zaznacza prof. Mik.