Krajowa Rada Radców Prawnych konsultacje tłumaczy m.in. 40-leciem funkcjonowania radcowskiego samorządu. Prezes KRRP Włodzimierz Chróścik, zapraszając do dyskusji podkreślał, że to bardzo dobra okazja, by przyjrzeć się najważniejszym normom deontologicznym zawodu radcy. - Planujemy wprowadzenie w przepisach samorządowych stosownych rozwiązań oraz modyfikacji, które odzwierciedlą dynamiczne i ważne zmiany w warunkach wykonywania zawodu radcy prawnego. Rzeczywistość społeczna i prawna zmieniła się w ostatnich kilku latach bardzo znacząco – i mam tu na myśli nie tylko okoliczności pandemii COVID-19, ale także nowe wyzwania technologiczne, legislacyjne, społeczne i kulturowe, które wprost wpływają na codzienną praktykę prawniczą. W tej sytuacji konieczne i właściwe jest podjęcie szerokiej dyskusji środowiskowej o wytycznych organizujących pracę radców prawnych i aplikantów radcowskich - wskazywał.

Przedmiotem debaty mają być przede wszystkim zapisy Kodeksu Etyki Radcy Prawnego, Regulaminu wykonywania zawodu radcy prawnego, jak i tzw. Ordynacji wyborczej. Zakończyć ma się podczas Nadzwyczajnego Krajowego Zjazdu Radców Prawnych, który został zwołany przez Krajową Radę Radców Prawnych w dniach 6–8 lipca 2022 r.

Czytaj: Billboard kusi adwokatów, ale spierają się o kształt zmian >>

Billboard i radców kusi?

Radca prawny Maciej Bobrowicz, były prezes KRRP przypomina, że Krajowy Zjazd Radców Prawnych w zasadzie odbywa się raz na cztery lata i tylko on może zmienić zasady etyki. - I co cztery lata pojawiają się pytania, czy to co się dzieje wokół nas nie powoduje, że pewne zasady etyczne powinny być przeanalizowane i czy one pasują do tej obecnej rzeczywistości. I tak będzie zapewne i teraz. Pytania, które padają dotyczą m.in. zakresu informowania o wykonywaniu zawodu - czy obowiązujące zasady są właściwe, czy nie, czy kwestia użycia  mediów społecznościowych, czy też wykorzystania narzędzi powiązanych z internetowymi wyszukiwarkami powinny być uregulowane, czy nie. Czy ogólne zakazy, które istnieją są wystarczające - mówi.

Dodaje, że dyskusja zapewne się przetoczy i zakończy wnioskami oraz głosowaniem. Na kwestię informowania o wykonywaniu zawodu, czy nawet reklamy zwracają uwagę też inni radcy.

 

 

- Na pewno powinno zostać doprecyzowane to, w jakich ramach można informować o wykonywaniu zawodu, by nie powstawały pytania, czy korzystanie z Google AdWords lub wykupywanie sponsorowanych postów na Facebooku narusza zasady etyki, czy ich nie narusza.  Uważam, że zmiany powinny zmierzać w kierunku liberalizacji przepisów, które nie mogą być anachroniczne i muszą uwzględniać zmieniającą się sytuację w wykonywaniu zawodu radcy prawnego, w tym zmiany narzucane przez pandemię mówi Damian Nartowski, radca prawny, wspólnik w kancelarii WN Legal Wątrobiński Nartowski.

 


I dodaje, że obecnie kto chce i kto potrafi widnieje w mediach społecznościowych, "w sieci", i w ten sposób zdobywa klientów. - Sztuką dla sztuki stanie się utrzymywanie przepisów, które będą mocno ograniczać korzystanie z social mediów przez prawników, a z drugiej strony rzeczywistość będzie wymagała funkcjonowanie w mediach i korzystanie z ich możliwości  - podkreśla.

Potrzebę takiej dyskusji widzi również Aleksandra Ejsmont, radca prawny specjalizująca się w sprawach rodzinnych. - Zacznijmy od tego, że wykonujemy zawód zaufania publicznego. Dlatego - w mojej ocenie - warto by było, żeby samorząd radcowski pochylił się nad bardziej szczegółowymi regulacjami dotyczącymi reklamy, z uwzględnieniem tych zmian, które zaszły i zachodzą także z powodu pandemii, czyli z przejściem prawników do wirtualnej rzeczywistości. I myślę, że w tym kontekście warto zastanowić się czy obowiązujące zasady etyki są na to gotowe i wystarczające, czy też nie - mówi Aleksandra Ejsmont, radca prawny, specjalizująca się w sprawach rodzinnych.

Czytaj: Warszawscy adwokaci za ograniczeniem zakazu reklamy i możliwością pracy na umowę>>

Mediacja - informować, czy nie o to jest pytanie

Kolejnym tematem według radców jest to, czy powinien być obowiązek informowania klienta o mediacji. - Moim zdaniem trzeba na to spojrzeć z perspektywy tego, że mediacja w Europie się rozwija, stała się częścią wymiaru sprawiedliwości. Pytanie więc, czy nie powinny z tego wynikać obowiązki dla pełnomocnika, czy kierując się szeroko rozumianym interesem klientem nie powinien zrobić analizy ryzyka procesowego i o tych ryzykach informować klienta i rekomendować najlepsze  rozwiązanie  Bo wiedząc co to jest mediacja, jak wygląda kwestia czasu procesu i jego kosztów być może powinien dać klientowi rzetelną informację dotyczącą alternatywnych możliwych rozwiązań - mówi Maciej Bobrowicz.  

Czytaj: Partyk Aleksandra, Partyk Tomasz: Opłaty za czynności radców prawnych. Komentarz, wyd. III >

W ocenie mecenasa Nartowskiego sprawa jest bardziej skomplikowana. - Jeśli chodzi o mediacje czy inne alternatywne sposoby rozwiązywania sporów to oczywiście w sprawach, w których istnieje szansa na powodzenie mediacji, warto to robić. Istotne jest jednak dostrzeżenie, i tu ciężar spoczywa na pełnomocniku, tych spraw i szansy na wypracowanie porozumienia. Są bowiem sytuacje, w których mediacja nie ma sensu i to widać od samego początku, a w trakcie sprawy ta ocena się nie zmienia. I teraz jeżeli będziemy namawiać klienta do mediacji lub go informować o niej, tylko po to, by spełnić obowiązek poinformowania o możliwości mediacji, to znowu sprowadzi się to jedynie do wdrożenia reguły, pouczenia, które trzeba będzie zrealizować - mówi.

Dodaje, że może to być fikcja, w dodatku mocno ingerująca w relację prawnik – klient. - Ja prowadząc sprawę oceniam, czy mam szanse na ugodę, czy mediacja będzie stratą czasu - bo albo nie przyniesie satysfakcjonującego dla mojego klienta rozwiązania albo będzie prowadziła do przeciągnięcia postępowania. Jeżeli dostrzegam szansę na ugodę, która może być korzystna dla mojego klienta, to staram się doprowadzić do jej zawarcia. Od samego obowiązku poinformowania o możliwości zawarcia ugody, ugód nie przybędzie - podsumowuje.

Czytaj: Czas pracy radcy prawnego zatrudnionego w administracji samorządowej >

 

Kwestie wyborcze - będzie powrót do 2018 r.?

Warto równocześnie przypomnieć to co wydarzyło się w listopadzie 2018 r. Zwołany został wówczas Nadzwyczajny Krajowy Zjazd Radców Prawnych, po raz pierwszy w trybie art. 58 ustawy o radcach prawnych. Zgodnie z nim może to nastąpić na wniosek co najmniej jednej trzeciej rad okręgowych izb radców prawnych. Wystąpiło o to osiem z 19 rad  - z Białegostoku, Bydgoszczy, Gdańska, Lublina, Kielc, Krakowa, Szczecina i Wałbrzycha. Chciały rozmawiać o zmianach w zasadach przeprowadzania wyborów do organów samorządu radców prawnych, liczbie członków tych organów oraz trybie ich odwoływania, a także podejmowaniu uchwał przez organy samorządu. Proponowali też wprowadzenie zakazu łączenia stanowisk przez osoby zasiadające w prezydium krajowej rady.

Zjazd rozpoczął się od prawie trzygodzinnego weryfikowania delegatów. Stwierdzono, że uczestniczą w nim 294 osoby czyli 87 proc. uprawnionych. Projekty uchwał nie zostały jednak przez wnioskodawców przedstawione, delegaci odrzucili bowiem porządek obrad. Następnie je zamknięto. Wcześniej uczestnikom zjazdu rozdano stanowisko Prezydium Krajowej Rady Radców Prawnych. Podniesiono w nim, że projekty przedstawiono na 15 dni przed nadzwyczajnym zjazdem co "uniemożliwia dokonanie rzetelnej analizy oraz szczegółowej oceny prawnej proponowanych rozwiązań, a także przewidzianych skutków ich wprowadzenia". Zaznaczono też, że co do zasady wszystkie rozwiązania zaproponowane przez wnioskodawców mogą zostać przyjęte podczas Krajowego Zjazdu, który odbędzie się w 2020 r. Z kolei zjazd w 2020 r. odbył się ze względu na COVID w szczególnych warunkach, online. Porządek był ograniczony do niezbędnego minimum.

Co było punktem spornym w 2018 r.? M.in. ograniczenie liczby delegatów na Krajowy Zjazd Radców Prawnych maksymalnie do 40 osób oraz wprowadzenie nowego systemu ustalania reprezentacji poszczególnych izb w Krajowej Radzie Radców Prawnych.  Wnioskodawcy po zakończeniu obrad nie kryli rozgoryczenia. - Fakt, że nie dopuszczono do żadnych głosowań, do przedstawiania naszych projektów utwierdza nas w przekonaniu, że były one słuszne. To co dzisiaj zobaczyliśmy, to był dyktat większości, odebranie prawa do wypowiedzi mniejszym izbom. Demokracja to nie tylko głosowanie według decyzji większości członków danego organu, ale prawo dopuszczania do głosu i wysłuchania tych, którzy mają mniejszość. To jest również szanowanie praw mniejszości. Zostały one brutalnie podeptane. Jest mi wstyd w tej chwili, że ten zjazd zakończył się bez merytorycznej dyskusji – mówił wówczas dziekan krakowskiej izby Marcin Sala-Szczypiński.  

Mecenas Bobrowicz dzisiaj podkreśla, że kwestie związane z ograniczaniem liczby delegatów i reprezentacją poszczególnych izb, zmierzały do uprzywilejowania mniejszych w stosunku do większych. - Innymi słowy te największe miałyby mniejszy wpływ - byłyby ograniczone w licznie posiadanych głosów na Zjeździe w  stosunku do mniejszych. Przeciwnicy takiego rozwiązania wskazują,że łamie to zasadę proporcjonalności a konsekwencją takiego rozwiązania winno być proporcjonalne  zwiększenie odpowiedzialności tych  izb, w ponoszeniu kosztów funkcjonowania organów centralnych  - dodaje mecenas.