O ile wykonywanie kar pozbawienia wolności jest w dalszym ciągu możliwe, to już kary ograniczenia wolności polegające na obowiązku wykonywania nieodpłatnych, kontrolowanych prac na cele społeczne w określonym wymiarze godzinowym (od 20 do czterdziestu godzin w skali miesiąca) w praktyce nie są wdrożone do realizacji. Jest to sytuacja niezależna od woli skazanych, nie ma bowiem miejsc, w których mogliby wykonywać karę -  pozostają więc w stanie swoistego zawieszenia prawnego. Patrząc jednak na tę sytuację nieco bardziej krytycznie uznać można, że stan ten jest zwyczajną bezkarnością. 

Czytaj: Będzie powtórka z e-doręczeniami - MS szykuje kolejny projekt>>

COVID-19 i od grzywny uchroni 

Podobna sytuacja dotyczy kary grzywny. O ile skazany nie realizuje jej dobrowolnie, sądy nie mają możliwości przymuszenia do jej egzekucji. Wymagałoby to bowiem wydania orzeczenia o zamianie kary grzywny na zastępczą karę pozbawienia wolności. Do tego jednak niezbędnym jest uprzednie wyznaczenie posiedzenia jawnego, zawiadomienie o jego terminie stron, w tym skazanego. A od decyzji sądu służy przecież środek zaskarżenia, który może wydłużyć wdrożenie kary zastępczej do wykonania.

Czytaj w LEX: Tarcza antykryzysowa 3.0 - a postępowanie egzekucyjne >

Problem z wyegzekwowaniem należności mogą mieć także pokrzywdzeni oraz te wszystkie podmioty, na które nałożono obowiązek zapłaty jakiejś sumy, najczęściej z tytułem  naprawienia szkody bądź też zwrotu kosztów postępowania. Nie uzyskają oni zaspokojenia w drodze egzekucji komorniczej. W przypadku kar pozbawienia wolności orzeczonych z warunkowym zawieszeniem ich wykonania teoretycznie sąd mógłby zarządzić ich wykonanie. Z naciskiem na „mógłby”, ale jak już wcześniej wskazałem sąd nie może procedować na posiedzeniach jawnych.

Czytaj: Sądy szykują się do pracy - maseczki, szyby plexi>>

Dozór elektroniczny - po "odmrożeniu" sądów

Wydawałoby się, że w dobie epidemii doskonałym rozwiązaniem mogą być kary pozbawienia wolności wykonywanie w ramach tzw. dozoru elektronicznego. Z wypowiedzi przedstawicieli Ministerstwa Sprawiedliwości wynika, że działania legislacyjne rządu zmierzają i zmierzać będą do poszerzenia zakresu stosowania tej instytucji. Do tego stopnia, że obejmowani mają nią być także skazani na kary pozbawienia wolności do jednego roku i sześciu miesięcy. Oczywiście także i w tym zakresie o możliwości odbycia kary w ten sposób decyduje sąd (sąd penitencjarny), zatem orzekanie o tym możliwym będzie po „odmrożeniu” wymiaru sprawiedliwości. 

Czytaj w LEX: Funkcjonowanie zakładów karnych w czasie epidemii koronawirusa >

Jeśli do tego dojdzie, dozór elektroniczny wydaje się być rozwiązaniem doskonałym ze względów bezpieczeństwa. Nie wchodząc w szczegóły systemów praktycznego wykonywania dozoru, skazany w przeciwieństwie do osadzenia w zakładzie karnym nie ma kontaktu z innymi współwięźniami, przebywając w warunkach domowych może podtrzymywać relacje rodzinne, a co najważniejsze, może też pracować dostarczając sobie i rodzinie środków utrzymania. Jest więc to kara i bardziej humanitarna, ale i tańsza do wykonania. Gdy weźmie się pod uwagę, że polski system dozoru elektronicznego uchodzi za wzorcowy w całej Europie – wydaje się, że stanowisko ministerstwa powinno zasługiwać na aprobatę.

Czytaj w LEX: Krajewski Radosław, Odpowiedzialność karna za uszkodzenie urządzeń służących do wykonywania dozoru elektronicznego >

I byłoby tak, gdyby nie wadliwy, śmiem twierdzić, że wręcz zwyczajnie niesprawiedliwy system orzekania o możliwości odbycia kary w systemie dozoru elektronicznego. System, który być może sprawdzał się w dobie przed pandemicznej, ale w chwili obecnej powinien zostać co najmniej zrewidowany.

Czytaj w LEX: Dozór elektroniczny w czasach epidemii koronawirusa i regulacji z tzw. tarczy antykryzysowej oraz możliwość przerwy w wykonaniu kary pozbawienia wolności >

 

Decyzja na podstawie akt sprawy

Otóż stosownie do treści art. 43c par. 1  kodeksu karnego wykonawczego w przedmiocie zezwolenia na odbycie kary w systemie dozoru elektronicznego właściwy jest sąd penitencjarny (sąd okręgowy), w okręgu którego skazany przebywa. Skazany jest – podkreślić to raz jeszcze należy - na karę pozbawienia wolności  bezwzględnie wykonywaną. 

Oznacza to w praktyce, że przed oblicze sądu penitencjarnego trafia osoba, co do której ani sąd pierwszej instancji, lub też sąd odwoławczy, jeśli od wyroku się odwołano nie uznał, że może pozostawać na wolności. Układ zdarzeń mógł być tutaj przeróżny. To sąd  pierwszej instancji mógł uznać przesłanki do orzekania kary łagodniejszej, a prokurator (oskarżyciel posiłkowy) skutecznie przekonał sąd II instancji o konieczności orzekania kary bezwzględnie wykonywanej. Mogło być i tak, że to oskarżony lub jego obrońca skutecznie apelował zyskując obniżenie wymiaru kary – do granic, które pozwalają teoretycznie na wykonanie jej w drodze dozoru elektronicznego. Niezależnie od okoliczności, w jakich doszło do wydania takiego wyroku – sąd nie znalazł powodów, dla których oskarżony miałby za swe przewinienia „odpokutować” w warunkach wolnościowych. Sąd, który miał możliwość poznania wszystkich okoliczności sprawy, poznania oskarżonego.

Czytaj w LEX: Definicja i rozpatrywanie przez sądy spraw pilnych w dobie koronawirusa i regulacji z tzw. tarczy antykryzysowej >

Tymczasem o możliwości objęcia tej samej osoby systemem dozoru elektronicznego orzeka sędzia penitencjarny. Na podstawie akt sprawy, nie mając wręcz możliwości zapoznania się z przebiegiem wcześniejszych czynności procesowych. A z tej perspektywy nie widać bardzo często emocji i łez pokrzywdzonych lub arogancji oskarżonego – czyli niuansów, które obserwowane przez sędziego i prokuratora ważą tak o wyroku, jak i o wnioskach, co do rodzaju i wymiaru kary.  I sędzia ten ma pełne prawo w istocie zdyskwalifikować ogląd sądu, który wydawał wyrok skazujący uznając, że wbrew jego zapatrywaniom sprawca przestępstwa nie musi przebywać w warunkach izolacji więziennej. 

Czytaj w LEX: Bieg terminu przedawnienia roszczeń w dobie epidemii >

Prace społeczne dotkliwsze od dozoru? 

Wyobraźmy sobie sytuację - już po pandemii - w której dwie różne osoby skazane zostały jednego dnia na różne kary zasadnicze. Osoba pierwsza na karę roku ograniczenia wolności, polegającej na obowiązku wykonania nieodpłatnych kontrolowanych prac na cele społeczne w wymiarze po trzydzieści godzin miesięcznie. Drugą skazano na karę sześciu miesięcy pozbawienia wolności. O ile pierwszy ze skazanych przez cały okres wykonywania kary nie może zmieniać miejsca zamieszkania i musi wykonywać wspomniane prace na określony cel społeczny, to drugi ze skazanych powinien otrzymać wezwanie do stawienia się w zakładzie karnym celem odbycia kary pozbawienia wolności. Składa wniosek o wstrzymanie wykonania tejże kary, do czasu rozpoznania wniosku o dozór elektroniczny. Jeśli go uzyska, może spokojnie oczekiwać na wyznaczenie przez sąd penitencjarny posiedzenia w jego sprawie. 

Czytaj w LEX: Prawa i obowiązki pełnomocników procesowych w praktyce w związku z koronawirusem >

W tym czasie pierwszy ze skazanych rozpoczyna już sprzątanie ulic. W momencie, w którym kończy się drugi miesiąc jego prac społecznych, drugi ze skazanych udaje się do sądu okręgowego. Jeśli przekona do siebie sędziego penitencjarnego i spełnione są warunki techniczne do objęcia go elektroniczną kontrolą miejsca pobytu – będzie musiał pozostawać w miejscu zamieszkania w określonych godzinach, zachowując szansę na wyjścia do pracy oraz udział w obrzędach religijnych. 

Efekt? W ten sposób skazany na teoretycznie łagodniejszą karę ograniczenia wolności w praktyce znajduje się w gorszej sytuacji. Nie dość bowiem, że musi zarobkować, to na dodatek musi czynić osobiste starania na rzecz lokalnej społeczności gdy jego kolega, potraktowany formalnie surowiej, w istocie znajduje się w stanie znanym od paru miesięcy jako kwarantanna. Czy jest to sprawiedliwe? Śmiem twierdzić, że nie.

Co istotne, wydanie wyroku skazującego na karę pozbawienia wolności wiąże się najczęściej z naturalnym oporem, przed jej wykonaniem. Przedłuża to proces karny, prowokuje do odwołania się od wyroku i wreszcie, już na etapie postępowania wykonawczego angażuje w proces decyzji nawet sąd apelacyjny, który może rozpoznać zażalenie na postanowienie w przedmiocie dozoru elektronicznego. Pozytywne i negatywne. 

 


Sąd pierwszej instancji powinien miarkować kary

Gdyby powierzyć sądom pierwszej instancji prawo do miarkowania kar i decydowania, choćby w pewnym zakresie o możliwości odbywania ich w systemie dozoru elektronicznego, wpłynęłoby to w bardzo dużym stopniu na sprawność i szybkość sporej części procesów karnych. Po pierwsze odciążyłoby sądy okręgowe pozwalając sędziom penitencjarnym na orzekanie w innych kategoriach spraw i wsparcie orzeczników w przeciążonych pracą wydziałach odwoławczych. Po wtóre, o dozorze elektronicznym orzekałby sąd merytoryczny, po zapoznaniu się z całokształtem materiału dowodowego. Ale także i część z oskarżonych mogłaby wręcz ustalać warunki skazania już na etapie postępowania przygotowawczego, albo korzystać z możliwości i złożyć wniosek o skazanie na rozprawie – negocjując warunki skazania z oskarżycielem. 

W procesie tym miałby też możliwość uczestniczyć i pokrzywdzony (oskarżyciel posiłkowy), rozwiązaniem idealnym byłoby połączenie więc tego rodzaju rozstrzygnięć z obowiązkiem naprawienia szkody lub powiązać go z systemem prac społecznych. Nie można bowiem zapominać, że kara pozbawienia wolności w każdej postaci powinna być surowsza od kar nieizolacyjnych, szczególnie zaś kary ograniczenia wolności 

Niezależnie jednak od tego, jak w szczegółach ukształtowany zostałby ów system, na pewno byłby on bardziej transparentny i sprawiedliwy. A przy okazji korzystny z perspektywy ekonomiki i sprawności procesu karnego. Co polecam uwadze legislatorów.

Sędzia Arkadiusz Krupa jest też autorem rysunków satyrycznych publikowanych m.in. na stronie „Ślepym Okiem Temidy”.