Czytaj: SN: Sędzia Tuleya odwieszony, nie będzie też doprowadzenia do prokuratury>>

Sąd Najwyższy nie zdecydował się na zajęcie z urzędu stanowiska także i co do tej części decyzji z 2020 roku, nazwanej „uchwałą”, która stanowiła „źródło” wszelkich dalszych kroków represyjnych podejmowanych wobec Igora Tuleyi, a więc co do samego tzw. uchylenia immunitetu, czyli zezwolenia na pociągnięcie pana sędziego do odpowiedzialności karnej. Sąd Najwyższy w drodze pro-unijnej wykładni przepisów prawa znalazł sposób na to, aby wypowiedzieć się także co do bezzasadności dwóch rozstrzygnięć zawartych w uchwale, która w ogóle nie była objęta tzw. polem zaskarżenia w tej sprawie, w której ogłosił swe rozstrzygnięcie.

 

 

Przestępstwa nie popełnił, a immunitet wciąż zawieszony

Niestety, nie podjął próby, aby w drodze prounijnej wykładni uczynić z urzędu jeszcze jeden krok i usunąć z obrotu prawnego rozstrzygnięcie zawarte w pkt 1. uchwały z 2020 roku, a więc to zezwalające na pociągnięcie Igora Tuleyi do odpowiedzialności karnej. I to jest powód mej goryczy i smutku. Bowiem bardzo smutne jest to, że Sąd Najwyższy stwierdza w uzasadnieniu swego dzisiejszego orzeczenia, iż pan sędzia Igor Tuleya nie popełnił żadnego przestępstwa, że te jego działania, które prokuratura wskazywała jako podstawę wniosku o uchylenie immunitetu, nie wypełniały ustawowych znamion czynu zabronionego, że miał on prawo słynne posiedzenie prowadzić w sposób jawny, a jednocześnie pozostawia w mocy tę część formalnie prawomocnej uchwały, która zezwala na pociągnięcie sędziego do odpowiedzialności za coś, co przestępstwem nie było, z pewną bezradnością stwierdzając, że w tym zakresie „krok należy do sędziego Tuleyi”. Znamy przecież stanowisko pana sędziego Tuleyi co do tego, czy z kroku tego skorzysta.

Potrzebne jasne i zrozumiałe stanowisko

Nadal możemy pozostawać w stanie niezrozumiałej, czy wręcz niepojętej dla opinii publicznej, przepaści pomiędzy stwierdzeniem Sądu Najwyższego, iż Igor Tuleya nie popełnił przestępstwa i jednoczesnym pozostawieniem przez tenże Sąd w mocy rozstrzygnięcia zezwalającego na prowadzenie przeciwko niemu postępowania karnego w związku z zachowaniem, o którym Sąd Najwyższy - jak to już wyżej zasygnalizowałem - zaświadczył, że przestępstwem nie było. Prawnicy mogą się spierać o to, czy jeśli znalazł się sposób na to, aby w postępowaniu, które zakończyło się tą uchwałą, można było wyjść nie tylko poza granice zaskarżenia, ale także i orzec w pewnym zakresie co do decyzji objętej formalną prawomocnością, zatem w konsekwencji powinien znaleźć się sposób także i na to, aby wzruszyć inną część decyzji z 2020 roku. Dla społeczeństwa spory takie są nie tylko hermetyczne, ale wręcz świadczące o nieżyciowości prawa. I to także przyczyna tego, że radość z tego orzeczenia pomieszana jest ze smutkiem i goryczą. Prawo powinno być bowiem dla społeczeństwa jasne i zrozumiałe.

Czytaj także: Sędzia Tuleya wrócił do pracy w sądzie>>