- Zgodnie z art. 65 ust. 1 Konstytucji RP każdemu zapewnia się wolność wyboru i wykonywania zawodu oraz wyboru miejsca pracy. Ograniczeniem tej wolności może być jedynie ochrona wartości wyższych, takich jak zdrowie publiczne czy bezpieczeństwo publiczne. Zapis ten nie był do tej pory w naszym kraju traktowany serio. Nie można również zapominać, że nadmierne ograniczanie dostępu do wykonywania zawodów jest sprzeczne z unijną zasadą swobody przepływu pracowników. Polska zajmuje w unijnym rankingu poświęconym regulacji rynku pracy niechlubne pierwsze miejsce – powiedziw poniedziałek minister sprawiedliwości Jarosław Gowin studentom kieleckiego Uniwersytetu Jana Kochanowskiego. - Dlatego w ciągu ostatniego roku w Ministerstwie Sprawiedliwości, resorcie wiodącym dla działań deregulacyjnych rządu, opracowaliśmy dwa projekty ustaw i jesteśmy w trakcie przygotowywania trzeciego - dodał.
Jarosław Gowin poinformował studentów, że wpływ przygotowanych zmian na rynek pracy może przebiegać dwutorowo. Po pierwsze, deregulacja dostępu do określonych zawodów doprowadzi do rozszerzenia możliwości zawodowych obywateli i prawdopodobnego spadku bezrobocia. Drugim, choć słabszym kanałem oddziaływania tych zmian na rynek pracy będzie prawdopodobne usprawnienie działań aktywnej polityki rynku pracy związane z otwarciem dostępu do zawodów doradcy zawodowego oraz specjalisty ds. rozwoju zawodowego.
- Przewidywany w związku z deregulacją wzrost podaży usług pośrednictwa pracy może zaowocować wyższą elastycznością rynku pracy (także w obszarach tradycyjnie słabiej rozwiniętych gospodarczo). Trudno jest podawać dokładne liczby, ale szacujemy, że sama pierwsza transza deregulacji powinna przynieść w dłuższej perspektywie od 50 do 100 tysięcy nowych miejsc pracy – powiedział minister sprawiedliwości.
Jarosłąw Gowin przypomniał, że przygotowany w Ministerstwie Sprawiedliwości projekt wprowadzający pierwszą transzę deregulacji zawodów – obejmującą ostatecznie 50 pozycji został już przyjęty przez Radę Ministrów, a 7 marca br. prace nad nim zakończyła sejmowa Nadzwyczajna Komisja do rozpatrzenia projektów ustaw deregulacyjnych.
Druga, gotowa już i będąca w konsultacjach społecznych transza zawiera 90 zawodów. W przygotowanie jest też kolejna, trzecia transza, która obejmie około 100 zawodów. Dopiero wtedy spadniemy w okolice średniej unijnej.
- Sama deregulacja zawodów to oczywiście nie wszystko. Równolegle do niej dokonuje się proces depenalizacji prawa gospodarczego. Chcemy radykalnie zmniejszyć odpowiedzialność karną i finansową przedsiębiorców. Powinni oni przecież zajmować się efektywnością i innowacyjnością swoich firm, a nie unikaniem pułapek stawianych przez często nieprzejrzyste prawo – mówił w trakcie wykładu Minister Sprawiedliwości. - Kolejnym problemowym obszarem jest szybkość działania sądów, szczególnie gospodarczych. Polska jest w niechlubnym ogonie rankingu Banku Światowego, którego kryterium jest średni czas egzekucji wyroków sądowych. W 2010 r. wynosił on w Polsce 830 dni. Chcemy go wyraźnie skrócić w pespektywie końca tej kadencji Sejmu. Temu służy reorganizacja sieci sądów rejonowych, zawężenie kognicji sędziów oraz odciążenie ich z licznych zadań administracyjnych, łącznie z planowanym ograniczeniem obowiązku sporządzania pisemnych uzasadnień wyroków w wybranych przypadkach – dodał Jarosław Gowin.
Zdaniem ministra koniecznie są także rozwiązania, które w systemowy sposób ograniczą produkcję złego prawa. - Dlatego rozpoczęliśmy już przygotowywanie pakietu, zawierającego m.in. wzorowaną na rozwiązaniach brytyjskich opcję „one in – one out” (wprowadzeniu każdej nowej regulacji musi towarzyszyć usunięcie co najmniej jednej starej) oraz obowiązek sporządzenia kalkulacji kosztów wprowadzenia każdej nowej regulacji w uzasadnieniu. Już teraz rząd zwraca uwagę na nadprodukcję prawa i w ostatnim czasie liczba przygotowywanych projektów spadła o połowę – przypomniał minister sprawiedliwości.
- Odpowiadając na postawione w podtytule wykładu pytanie: komu służy deregulacja rynku pracy, miester stwierdził, że odpowiedź jest teraz oczywista. -  W pierwszej kolejności wolny i sprawiedliwy rynek pracy służy osobom młodym, mającym problem ze znalezieniem zatrudnienia. To setki tysięcy osób w skali kraju, a w dodatku ta pula jest odnawiana corocznie, kiedy na rynek pracy wchodzi kolejny rocznik absolwentów studiów wyższych – mówił Jarosław Gowin. - Chciałbym jednak zwrócić uwagę, że w ostatecznym rozrachunku deregulacja służy wszystkim obywatelom – bo każdy kolejny pracujący to mniejsze koszty, a większe wpływy do budżetu państwa i samorządów, a zatem lepsze i tańsze usługi publiczne dla nas wszystkich. Gdyby bezrobocie w Polsce wynosiło kilka, a nie kilkanaście procent, o wielu problemach gospodarczych i społecznych moglibyśmy po prostu zapomnieć. To trudne zadanie, szczególnie w czasie przedłużającego się światowego kryzysu gospodarczego. Tym bardzie powinniśmy jednak zrobić wszystko, żeby każdy z nas miał maksymalnie duże szanse znalezienia takiej pracy, jaką sobie wymarzył – zakończył wykład Jarosław Gowin.