Jak przypomniał o. Żak, do tej pory obowiązek zgłaszania organom ścigania przypadków wykorzystywania seksualnego małoletnich "to był obowiązek społeczny i moralny, teraz będzie to obowiązek prawny, zagrożony karą więzienia".
O. Żak odniósł się do nowelizacji prawa karnego zaostrzającej kary za ciężkie przestępstwa przeciw życiu, zdrowiu i wolności dzieci, która wchodzi w życie 13 lipca. Od tego momentu osobie, która będzie miała wiedzę o krzywdzeniu dziecka do 15 lat, w tym o czynach pedofilnych, i nie powiadomi o tym organów ścigania, będzie grozić do 3 lat pozbawienia wolności. Do tej pory, według obowiązujących w polskim Kościele "Wytycznych dotyczących wstępnego dochodzenia kanonicznego w przypadku oskarżeń duchownych o czyny przeciwko szóstemu przykazaniu Dekalogu z osobą niepełnoletnią poniżej osiemnastego roku życia" - które Stolica Apostolska zatwierdziła w 2015 r. - ostateczną decyzję o tym, czy powiadomić organa ścigania, podejmował przełożony kościelny - biskup miejsca bądź prowincjał.
Czytaj: Rzecznik: widzisz krzywdę dziecka i nie reagujesz - jesteś współodpowiedzialny>>
O. Żak poinformował, że Konferencja Episkopatu Polski dokonała nowelizacji "wytycznych" tak, żeby uwzględniały wymogi obowiązującego prawa. Nowelizacja prawa kościelnego będzie obowiązywać od 13 lipca, kiedy prawo państwowe wejdzie w życie. O. Żak zaznaczył, że dotąd "podstawowym punktem odniesienia dla decyzji przełożonego, czy zgłaszać na policję dany przypadek czy nie, była wola ofiary". "Część ofiar zastrzegała, że nie chce powiadamiania policji czy prokuratury. Te osoby chciały tylko, żeby sprawca nie mógł już szkodzić innym" - powiedział o. Żak.
Zaznaczył, że były przypadki, kiedy sprawa była zgłaszana nawet wbrew woli pokrzywdzonego - jeśli rozsądek podpowiadał, że mogą zostać skrzywdzone kolejne osoby lub zachodziło niebezpieczeństwo, że sprawca może mataczyć, nie współpracować w dochodzeniu albo wpływać na osobę pokrzywdzoną, żeby wycofała oskarżenia. "Państwo wśród środków zapobiegawczych stosuje m.in. areszt, żeby zabezpieczyć ofiarę przed ewentualnymi zastraszającymi działaniami sprawcy. Kościół nie ma takich możliwości. Z natury niektórych przestępstw mogło wynikać, że nawet jeśli ofiara sobie tego nie życzyła, przełożony danego księdza miał obwiązek rozważyć, czy nie jest wskazane zgłoszenie przestępstwa na policję" - wyjaśnił o. Żak.
"Od 13 lipca przełożony nie będzie już musiał rozeznawać, co robić, tylko będzie miał obowiązek zgłosić przestępstwo, choć oczywiście nie będzie musiał tego robić sam" - powiedział o. Żak. Dodał, że nowe prawo będzie powodować pewne trudności. "Trzeba będzie znaleźć sposób, jak powiadamiać zgłaszających, że nie będą mogli prosić o dyskrecję. Być może na samym początku rozmowy trzeba będzie o tym informować, żeby ofiara zdawała sobie sprawę, że jej zgłoszenie będzie równoznaczne z tym, że zostanie powiadomiona prokuratura. Być może część ofiar wycofa się i nie dokona zgłoszenia" - zaznaczył.
Przyznał, że problem jest szerszy i nie dotyczy jedynie księży. "Problemy będą mieli również psychologowie i psychiatrzy, których przecież obowiązuje tajemnica lekarska. Z tego prawa wyłączeni są jedynie spowiednicy, którzy mogą odmówić składania zeznań. To jest bardzo złożony problem, życie pokaże, jak się ukształtuje orzecznictwo i praktyka" - podkreślił o. Żak.
Zaznaczył, że Kościół zobowiązany jest udzielić każdej pomocy, o którą poprosi osoba pokrzywdzona, przede wszystkim "poprzez uczciwe dochodzenie do prawdy". "To, jak udzielenie pomocy będzie w praktyce wyglądało zależy od tego, czego ofiara oczekuje, to są kwestie bardzo indywidualne. Znam szereg przypadków, w których diecezje czy prowincje zakonne opłaciły psychoterapię, udzieliły pomocy prawnej" - wyjaśnił o. Żak.
Jak podkreślił, postępowanie wobec księdza, który został oskarżony o czyny pedofilskie, jest szczegółowo opisane w "wytycznych" i w aneksach do nich. Przełożony oskarżonego w tzw. dochodzeniu wstępnym - przeprowadzanym jeszcze przed procesem - ma obowiązek ustalić, czy oskarżenie jest prawdopodobne. Jeśli dojdzie do wniosku, że tak, automatycznie powinien zastosować środki zaradcze, tzn. tak ograniczyć domniemanemu sprawcy posługę, żeby nie miał kontaktu z dziećmi i nie narażał wiernych na jeszcze większe zgorszenie. Następnie powinien upewnić się, że oskarżony się do tego zastosuje. Kolejnym krokiem jest powiadomienie Stolicy Apostolskiej, która decyduje o dalszym postępowaniu; może to być postępowanie administracyjne lub sądowo-karne (kanoniczne). Jeśli okaże się, że zarzucane czyny miały miejsce, sąd kościelny wydaje wyrok, który wymaga zatwierdzenia Stolicy Apostolskiej.
O. Żak poinformował, że według danych ujawnionych przez Stolicę Apostolską, na przestrzeni 10 lat - od 2004 do 2014 r. – było 3420 zgłoszeń przypadków wykorzystania seksualnego małoletnich z całego świata, popełnionych w różnych okresach. 848 duchownych zostało ukaranych najcięższą karą wydalenia ze stanu duchownego, a 2572 kapłanów otrzymało różne wyroki - od dożywotniego zakazu pracy z dziećmi i młodzieżą, przez karę suspensy aż do pozbawienia urzędu.
Iwona Żurek (PAP)