Wyrok zapadł w procesie cywilnym, który sędzia Morawiec wytoczyła ministrowi. Sędzia zarzuciła, że po odwołaniu jej ze stanowiska miano podać w komunikacie resortu sprawiedliwości niezwiązane w żaden sposób z nią informacje o zatrzymaniach w ramach śledztwa dotyczącego korupcji w krakowskich sądach. Sędzia została odwołana w listopadzie 2017 r. Apelacja liczy 50 stron, podniesiono w niej także, że uzasadnienie wyroku jest lakoniczne i niepełne, bo nie zawiera wyjaśnień w zakresie dowodów, którym sąd I instancji z określonych przyczyn odmówił mocy dowodowej. 

 


Odwołanie i komunikat

Chodzi o sformułowania zawarte w komunikacie z 27 listopada 2018 roku, w którym Ministerstwo Sprawiedliwości poinformowało o przyczynach odwołania prezes Morawiec ze stanowiska.  Napisano w nim, że minister podjął decyzję o odwołaniu ze stanowiska prezes Sądu Okręgowego w Krakowie sędzi Beaty Morawiec, ponieważ "w ocenie ministra sędzia Morawiec, jako ówczesny zwierzchnik służbowy dyrektora, nie sprawowała odpowiedniego nadzoru nad działalnością administracyjną Sądu Okręgowego w Krakowie". W komunikacie była też mowa, że decyzja, powodowana troską o dochowanie najwyższych standardów w tym sądzie, wynika także z niskiej efektywności Sądu Okręgowego w Krakowie i podległych mu sądów rejonowych.

Beata Morawiec zażądała usunięcia ze strony internetowej Ministerstwa Sprawiedliwości szkalujących ją treści, a także publicznego przeproszenia za pomówienie w związku z zarzutami sformułowanymi w komunikacie resortu. MS odmówiło usunięcia komunikatu i stwierdziło, że wszystko jest w nim prawdziwe. Sprawa trafiła więc do sądu. 

Prezes poczuła się poniżona

Sędzia Morawiec mówiła wtedy, że została "poniżona" i zapowiedziała kroki prawne w związku z zarzutami sformułowanymi w komunikacie ministerstwa. - Moje odwołanie, które tak naprawdę dokonało się decyzją z 24 listopada z mocą na 26, na niedzielę, pod moją nieobecność, bo w okresie, o którym wspominam, przebywałam na planowanym od roku tygodniowym urlopie wypoczynkowym, doręczono mi je wczoraj. Więc odwołano nas w takim trybie i w takim czasie, gdzie rano 27 dokonuje się zatrzymań dyrektorów sądów apelacji krakowskiej, następnie o godzinie 14 wręcza obecnym wiceprezesom i prezesom sądów rejonowych akty odwołania - opowiadała Beata Morawiec.

Nieuzasadnione twierdzenia MS

 - Minister sprawiedliwości naruszył dobra osobiste powódki poprzez nieuzasadnione twierdzenia sugerujące brak staranności w działaniach leżących jakoby w zakresie kompetencji zawodowych powódki - stwierdziła  w uzasadnieniu wyroku sędzia Bożena Chłopecka.

Odnosząc się do stwierdzenia z komunikatu MS, że sędzia Morawiec nie pełniła należytego nadzoru nad zatrzymanym w związku z zarzutami dyrektorem sądu okręgowego co miało należeć do jej obowiązków zawodowych., sąd uznał, że taka teza, a w konsekwencji również teza o braku należytego nadzoru nad dyrektorem Sądu Okręgowego w Krakowie jest fałszywa. - Prezes sądu nie ma żadnych uprawnień do sprawowania nadzoru and dyrektorem sądu - podkreśliła sędzia Chłopecka.

Czytaj: Minister ma przeprosić odwołaną prezes sądu>>

Odwołana prezes krakowskiego SO domaga się przeprosin od ministra>>

Według sądu umieszczenie nazwiska i funkcji sędzi Morawiec w treści komunikatu dot. zatrzymania urzędnika państwowego w związku z zarzutami korupcji przy wskazaniu na brak nadzoru nad tym urzędnikiem jednoznacznie wskazuje na zrealizowany zamiar pozwanego do przypisania jej zarzutu naruszenia obowiązków zawodowych w zakresie prowadzącym do umożliwienia korupcji. Zarzut ten jest nieprawdziwy i stanowi pomówienie naruszające dobre imię sędzi - stwierdziła sędzia Chłopecka.