Przedstawiciele Stowarzyszenia podczas konferencji prasowej zorganizowanej w środę w południe przed Ministerstwem Sprawiedliwości przedstawili listę swoich oczekiwań w związku w ujawnionym procederem prowadzenia akcji dyskredytacyjnej wobec sędziów krytykujących zmiany w wymiarze sprawiedliwości. 

Czytaj:
Kolejny sędzia odpowiedzialny za hejt opuszcza resort sprawiedliwości>>
Rzecznik dyscyplinarny zajmie się wiceministrem Piebiakiem i... szefem Iustitii

- Dymisja wiceministra Łukasza Piebieka nie kończy sprawy, bo nie wiadomo, kto był szefem w ujawnionej korespondencji - powiedziała Marta Kożuchowska-Warywoda, zastępca rzecznika prasowego "Iustitii". - Jesteśmy przyzwyczajeni, że jesteśmy atakowani, ale nie byliśmy jeszcze celem ataku grupy hejterskiej - dodała. 

Sędziowie uczestniczący w konferencji zwrócili się też do prokuratury z żądaniem wyjaśnienia całej sytuacji. Oczekują m.in. zabezpieczenia komputerów osób wymienianych w aferze.

 

 

Swoje oczekiwania w tej sprawie Zarząd Stowarzyszenia Sedziów Polskich "Iustitai" zawarł w przyjętej 21 sierpnia uchwale.  - W związku z publikacjami portalu Onet.pl dotyczącymi koordynowania przez byłego wiceministra sprawiedliwości Łukasza Piebiaka i jego współpracownika sędziego Jakuba Iwańca zorganizowanej akcji hejterskiej skierowanej przeciwko sędziom, Stowarzyszenie Sędziów Polskich „Iustitia” w imieniu polskich sędziów zwraca się do prokuratury, innych organów ścigania oraz władzy ustawodawczej i wykonawczej z żądaniem wyjaśnienia tej sytuacji. W szczególności oczekujemy niezwłocznego zabezpieczenia sprzętu komputerowego i telefonów komórkowych osób wymienionych w publikacji, tj. Łukasza Piebiaka i Jakuba Iwańca - czytamy w dokumencie.

Czytaj: Markiewicz: Za hejtem stoi zorganizowana grupa - sędziów, prawników, dziennikarzy>>
 

Uchwała zawiera pięć żądań wobec organów państwowych:
 

  1. Powołania przez Sejm RP komisji śledczej w celu ustalenia osób odpowiedzialnych za wyciek poufnych informacji dotyczących sędziów z Ministerstwa Sprawiedliwości, gdyż prokuratura jest bezpośrednio podporządkowana ministrowi sprawiedliwości, który może nie być zainteresowany wyjaśnieniem tej sprawy;
  2. Przekazania przez rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych Piotra Schaba postępowania wyjaśniającego w niniejszej sprawie właściwemu rzecznikowi dyscyplinarnemu, tj. rzecznikowi dyscyplinarnemu przy Sądzie Okręgowym w Warszawie. Wszczęcie postępowania bezpośrednio przez rzecznika dyscyplinarnego Piotra Schaba w świetle obowiązujących przepisów było nieuprawnione, ponadto w niniejszej sprawie zachodzi konflikt interesów z uwagi na powiązania personalne z byłym wiceministrem Łukaszem Piebiakiem;
  3. Ustalenia, kto prowadzi na Twitterze profil @kastawatch, odpowiedzialny za zmasowaną akcję hejterską wobec sędziów krytycznych wobec tzw. reformy wymiaru sprawiedliwości; 
  4. Ponownego rozdzielenia funkcji ministra sprawiedliwości od stanowiska Prokuratora Generalnego;
  5. Powołania Krajowej Rady Sądownictwa w sposób zgodny z Konstytucją RP.

 



Będzie doniesienie do prokuratury

Stowarzyszenie zapewnia, że udzieli wszelkiej niezbędnej pomocy sędziom, którzy zostali dotknięci hejtem. - W najbliższych dniach złożymy zawiadomienie do prokuratury wskazujące na możliwość popełnienia przestępstw przez funkcjonariuszy Ministerstwa Sprawiedliwości - czytamy w uchwale.

Taka działalność jest bez precedensu i nie mieści się w jakichkolwiek standardach państwa prawa. Jesteśmy przekonani, że w akcji dyskredytacji sędziów mogła brać udział znacznie większa grupa osób, niż wynika to z dotychczasowych publikacji Onetu. Dymisja wiceministra Piebiaka nie kończy sprawy, gdyż nie wiadomo, kto był „szefem”, o którym mowa w ujawnionej korespondencji - stwierdza Zarząd "Iustitii". 

Czytaj: Kolejny sędzia odpowiedzialny za hejt opuszcza resort sprawiedliwości>>

Ziobro: w MS nie ma miejsca na hejt

Z kolei minister Zbigniew Ziobro - w środę wypowiadając się dla mediów zapewnił, że jak tylko dowiedział się o możliwym naruszeniu standardów przez sędziów zatrudnionych w Ministerstwie Sprawiedliwości, natychmiast podjął decyzję o ich zwolnieniu.

- Nie będę tolerował tego rodzaju zachowań - powiedział. Zastrzegł, że jeżeli pojawią się w przyszłości inne osoby, które byłyby zamieszane w ten proceder niezależnie, z której będą strony- "będzie działał równie stanowczo". - Czyli odwołanie z ministerstwa, postępowanie dyscyplinarne, jeśli są ku temu przesłanki też oczywiście postępowanie karne - dodał.